Obudziły mnie te pieprzone promienie słońca, zajebiście. Głowa bolała mnie strasznie, a te głośne chrapanie nie pomagało. Odwróciłam głowę w stronę wydawanego dźwięku, byłam zdziwiona gdy zobaczyłam śpiącego Dylana.
Kurwa, mam przejebane. Przeklinałam w moich myślach mam nadzieję,że brunet nie wziął tego na serio. Wstałam cicho, aby nie obudzić śpiącego chłopaka. Zrobiłam parę kroków i nie byłabym sobą gdybym nie wylądowała na podłodze. A stało się tak przez mój stanik, kocham go normalnie. Brązowooki nawet się nie obudził, a huk był głośny stwierdzam ma mocny sen. Założyłam swoje ubrania i wyszłam z pokoju, zostawiając Dylana. Na schodach leżeli śpiący ludzie i pełno śmieci. Biedna Noora, życzę jej powodzenia w sprzątaniu. Weszłam do toalety, aby ogarnąć trochę mój wygląd, nie wyglądałam źle bywało gorzej. Wychodząc z domu przyjaciółki założyłam kaptur, tak dla bezpieczeństwa aby nikt mnie nie rozpoznał.
Gdy doszłam do mojego domku była już 10:02. W mieszkaniu panowała nadzwyczajna cisza, ja jako Lauren tajniak przemknęłam się niezauważalnie do swojego pokoju. Wzięłam odprężający prysznic i zaczęłam to co zawsze, czyli zrobiłam makijaż i się ubrałam. Dziś jest sobota, więc powinnam się pakować czy cuś, ale pójdę zapytać Shawna.
Weszłam jak to ja bez pukania, chłopak rozmawiał z kimś przez telefon. Spojrzał na mnie, a po chwili zakończył rozmowę.
-Siemanko siostra, co tam ciekawego u ciebie- zapytał uradowany- Siadaj tu obok mnie.
-Hejj, u mnie nawet dobrze tyle co wróciłam z imprezy - odpowiedziałam.
-Ja jeszcze nie chcę być wujkiem, pamiętaj - pogroził mi palcem, zaśmiałam się.
-O to się nie martw kochanie- dałam mu całusa w policzek.
-A ty już gotowa? - zapytał podnosząc brwi - Gadałem z chłopakami zaproponowali,że zabawią się w ekipę przeprowadzkową.
-Właśnie przyszłam do ciebie się spytać. Mam spakować ciuchy do walizki czy cuś? A twoi koledzy biorą meble, łóżko itd? -zaczęłam zadawać pytania.
-Spakuj ubrania lepiej do jakiejś walizki tak będzie najlepiej- powiedział zamyślony-Chłopaki wezmą meble bo nie opłaca się tracić kasy na nowe.
-O której przyjadą? - zadałam kolejne pytanie tego dnia.
-Przyjadą koło 15:00, więc zdążysz się pożegnać ze wszystkimi - uśmiechnął się.
-Spoko loko braciszku- poszarpałam mu jego super włoski - Będziesz miał mnie jeszcze dość, zobaczysz...
-Już cię mam dość, ale cuż zrobić -rzekł teatralnie, dostał ode mnie poduszką -Ałaaa to bolałooo! Jak zamierzasz być taką piczką, to cię będę trzymał w piwnicy.
-O to, to nie- rzuciłam się na niego - Jestem twoją ukochaną siostrzyczką, nie zrobisz tego!
-A zakład,że zrobię - pokazał mi język - nasi współlokatorzy mi jeszcze pomogą.
Kłóciliśmy się tak jeszcze trochę, a gdy wyszłam z pokoju Mendy była już 14:32. Czemu jak zawsze do niego pójdę to okazuje się, że siedzę tam parę godzin. Spakowałam ciuchy do paru walizek. Do paru torb powkładałam inne pierdoły i oto tak w moim pokoju były tylko puste meble i bagaże. Postanowiłam sprawdzić telefon 48 nieodebranych połączeń od Noory, 23 od Chuja, 4 od Dylana. Wiadomości było trochę mniej. Zadzwoniłam do Noory i od razu zaczęła mnie opierniczać za to,że ją samą zostawiłam ze sprzątaniem. Po skończonych kazaniach zaproponowałam spacer, przyjaciółka się zgodziła. Po paru minutach usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko udałam się w tamtą stronę. Otworzyłam drzwi i od razu dostałam z plaskacza, spojrzałam na dziewczynę z rozbawioną miną.
-Co tu kude miało być? - zapytałam śmiejąc się.
-To za to,że mnie cwelko zostawiłaś samą - przytuliła mnie - a to za to,że jesteś...
-Dobra, koniec tych czułości - zrobiłam poważną minę.
-Czułości nigdy za wiele - zaśmiała się, ale od razu posmutniała - i tak jutro wyjeżdżasz.... będziesz za tym tęsknić... a właśnie o której wyjeżdżacie?
-Wyjeżdżamy coś koło koło 15:00- przytuliłam ją.
Odwiedzałyśmy wszystkie nasze miejsca i wspominałyśmy stare czasy. Nawet łezka mi się w oku zakręciła, bo będzie mi tego wszystkiego brakować.
-A. a...a a... pamiętasz jak chciałaś poderwać tego chłopaka jak mu tam było ... - ledwo co łapała powietrze od tego śmiechu - Willa.. hahahh chciałaś do niego podejść jak jakaś.. super modelka.. ale ale.. szłaś i nie patrzałaś na drogę
- I potrącił mnie ... jakiś rowerzysta - dusiłam się razem z nią - a obok było oczko wodne hahahhah o nieee , nie zapomne tegoo...
-Byłaś cała mokraa.... i jeszcze miałaś rozbite czoło hahahha- dziewczyna siadła na naszej ławce.
-E ee... ale Will od razu mnie wyciągnął z tej wody - zrobiłam naburmuszoną minę.
-Pamiętasz ...jego ...minę- dostała takiej padaki,że spadła z tej ławki - Wyglądał jak.. jak...
-Jakiś wystraszony kurczak -dokończyłam ze śmiechem.
W domu wróciłam koło 1:00, wczesna godzina. Gdy byłam w moim pokoju od razu ległam na mojego menszaa dla innych łóżko. Odleciałam w krainę Lauren gdzie były jednorożce, miś puchatek i wiele innych takich rzeczy...
YOU ARE READING
Miłość? To chyba jakiś żart.
FanfictionCzy Lauren się zmieni? Czy Lauren przestanie bawić się chłopakami? Czy Lauren ktoś zawróci w głowie? Czy Lauren zmieni swoje nastawienie do życia? Czy znajdzie to czego szuka podczas podróży jaką jest życie? Okładkę zrobiła @MadamLeBieber :*