Obracałam się z boku na bok tak,że po chwili skończyłam zawinięta w kokon z kołdry niczym larwa Motyla, mniejsza. Byłam zmuszona otworzyć swoje oczy by wyjść z zaplątanej pierzyny. Luke spał obok nie przykryty niczym, bo oczywiście zabrałam mu całe przykrycie. Przykryła mi go kołdrą, a sama ruszyłam prosto do kuchni by coś zjeść. Ciszę w domu przerwał odgłos schodzenia po schodach wywołany przeze mnie. Gdy znalazłam się w pomieszczeniu, szybko podeszłam do lodówki otwierając ją. Moje oczy uważnie skandowały każdą półkę z jedzeniem. Uśmiechnęłam się,gdy zobaczyłam jakiś serek. Wyciągnęłam rękę z zamiarem wyciągnięcia upolowanego śniadania, lecz jakaś męska dłoń dała mi klapsa. Odwróciłam się zirytowana i zobaczyłam brata bliźniaka mojego chłopaka.
-A ładnie to tak okradać komuś lodówkę - zapytał głupio się uśmiechając.
- A ładnie to tak klepać kogoś w tyłek z zaskoczenia? -odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.
- No sorry nie mogłem się powstrzymać - zrobił minę pedofila - I ja zadałem pytanie pierwszy, a pytaniem na pytanie się nie odpowiada.
- Kto powiedział, że muszę z tobą wgl rozmawiać? - usiadłam przy stole z wcześniej wybraną przekąską.
- Ahhh i znów to robisz - usiadł na przeciwko mnie.
-Wkurwiasz mnie po woli - poinformowałam go nie tracąc kontaktu wzrokowego.
Brunet miał coś najwyraźniej odpowiedzieć, ale do kuchni wszedł jego brat.
- Czym cię wkurwia Jaidon? - zadał pytanie zeskakując wzrokiem ze mnie na chłopaka.
- No kurwa tylko nie Jaidon - właściciel imienia ukrył twarz w dłoniach.
-Czym wkurwiasz Lauren ? - nie odstępował, a przyznam moje imię z jego ust brzmi mega seksownie.
- Niczym braciszku - uśmiechnął się szeroko.
Luke na jego odpowiedź zacisnął dłoń w pięść. Nie umkło mi to, więc musiałam jakoś zareagować.
- Jai po prostu był lekko zdziwiony moją obecnością - odpowiedziałam patrząc na niego, a następnie posłałam sugestywne spojrzenie drugiemu Brooks'owi.
- Nie powinno cię to dziwić, Laur będzie częstym gościem - pocałował mnie w czoło.
Jai patrzał na nas z dziwną miną nie odzywając się. Myślał pewnie co odpowiedzieć na tą informację. Do pokoju tym razem wszedł Beau. Po zobaczeniu Luke'a bawiącego się moimi włosami , wpadł w krzesło wywalając się. Zdezorientowany podniósł się z ziemi i uniósł brew.
- Coś mnie ominęło? - pytanie padło z jego ust automatycznie.
-Lauren i ja jesteśmy razem tumoki - odpowiedział brunet stojący za mną,na pytanie zielonookiego.
- Wow to bardzo... Zadziwiająca informacja, ale spoko - podszedł i poklepał po plecach młodszego brata - Tylko jej nie skrzywdź ,jesteś szczęściarzem. Gratulacje.
Na jego słowa moje wnętrze dusiło się ze śmiechu, ale na zewnątrz miałam uśmiech. Jai dalej nie odwracalnym wzroku od mojej osoby, co troszeczkę zaczęło mnie irytować. Powróciłam do słuchania rozmowy chłopaków.
-Dzięki stary - przybił piątkę z Beau - Takiego anioła nie wypuszczę z rąk.
Zakrztusiła mi się jogurtem po tej wypowiedzi. Wszyscy na mnie spojrzeli, a ja wymusiłam się na sztuczny uśmiech. Luke kurwa debilu mnie do anioła nie porównuj.
-Wszystko w porządku? - spytał z troską.
-Tak, tak - poprawiłam włosy.
- Ej kochanie może ubrała byś się, bo mam już wymyślone plany na dziś - potarł moje ramię.
![](https://img.wattpad.com/cover/97556036-288-k880194.jpg)
YOU ARE READING
Miłość? To chyba jakiś żart.
FanfictionCzy Lauren się zmieni? Czy Lauren przestanie bawić się chłopakami? Czy Lauren ktoś zawróci w głowie? Czy Lauren zmieni swoje nastawienie do życia? Czy znajdzie to czego szuka podczas podróży jaką jest życie? Okładkę zrobiła @MadamLeBieber :*