Po długiej podróży podjechaliśmy pod ładny duży dom, w którym będę mieszkać z samymi chłopakami. Super to brzmi, ale jakoś przeżyje. Musze sobie znaleźć jakiś znajomych, bo nie zamierzam spędzić wakacji w łóżku. Wysiadłam z samochodu i weszłam do budynku. Zdjęłam buty i rozejrzałam się. No nie powiem, ale było nawet ładnie. Nie na leżę do osób, które interesują się jakoś szczególnie wnętrzem itd. Usłyszałam dyskusje pochodzące z jakiegoś pomieszczenia, więc skierowałam się w tym kierunku. Weszłam do dużego salonu, w którym ujrzałam trójkę chłopaków.
-...Ej a sądzicie,że jest ładna? - spytał chłopak o skośnych oczach.
-Carter każda dziewczyna jest ładna - odpowiedział ciemnowłosy.
-Nie masz u niej szans! - krzyknął chłopak z bandamką na głowie.
-Pfff a niby czemu? - zirytowany zadał kolejne pytanie.
-Bo ona będzie moja!- zrobił pewną minę.
Usiadłam po drugiej stronie kanapy i nie mogłam opanować śmiechu. Czy oni serio są tak ślepi, że nie widzą mnie? Helou siedzę tu od jakiś już 5 min.
-Skończycie wreszcie dyskutować czy jeszcze długo mam czekać?- grupka odwróciła się w moją stronę ze zdziwionymi minami.
-Długo tu siedzisz? - zapytał zmieszany Azjata
-Od jakiś 5 minut - uśmiechnęłam się do nich - Jestem Lauren.
-Taylor - podszedł do mnie chłopak z tą śmieszną bandamką, którego przytuliłam.
-Aaron - przytulił mnie miły brunet.
-A ja jestem Carter - uśmiechnął się chłopak w czapce z daszkiem.
-A CO TUTAJ SIĘ WYPRAWIA?- wbiegł do pokoju Matt.
-Zbiorowy gwałt - odpowiedziałam w stronę Espinosy.
-ŁOSZ TY KUDE- czy on zawsze drze ryja - MENDELEJEW KUDE TU SIĘ ODBYWA NIELEGALNY GWAŁT NA TWOJEJ SIOSTRZE!
-Co ty gadasz ? - wpadł do salonu wystraszony Shawn - Wy se ze mnie nie żartujcie idioci!
-Kto sobie z ciebie żartuje? - spytali równocześnie Nash i Cam wchodząc do pokoju.
-Nie ważne - wymamrotał mój bart.
Nagle zaczął dzwonić czyjś telefon, okazało się, że to telefon podrywacza. Był bardzo poważny prowadząc tą rozmowę. Kude to Matthew potrafi być na chwilę poważny. Właśnie, na chwilę.
-Chłopaki!Dzwonili do mnie z Nieba. Mówili, że im anioł uciekł- powiedział przejęty, a potem przytulił mnie - Nie martw się, nie powiem gdzie jesteś.
-Ale z ciebie idiota - przewróciłam oczami.
-Co tak stoisz jak widły w gnoju? Zatańczymy?- wkurwił mnie, więc dostał z całej siły w ramię. - Ej Ej spokojnie zostaw tą siłę na potem.
- Espinos czy chcesz abym ci coś zrobiła ? - zapytałam zirytowana, a blondyn sugestywnie poruszył brwiami - Kurwa ogarnij swe brudne myśli!
Chłopaki śmiali się jak pojebani, a ja nawet nie wiem czemu dalej byłam przytulona do tego ciołka.
-Co bym musiał zrobić, żebyś się ze mną umówiła?- padło pytanie z ust smutnego brązowookiego.
-Ja ci nie chce złamać serca- wyszeptałam mu do ucha.
Pogadałam jeszcze chwilę z resztą, wydawała się nawet spoko.
-Uwaga, uwaga tylko nie pozabijajcie się - starałam się o poważny ton - Kto chce mnie oprowadzić po domu?
YOU ARE READING
Miłość? To chyba jakiś żart.
FanfictionCzy Lauren się zmieni? Czy Lauren przestanie bawić się chłopakami? Czy Lauren ktoś zawróci w głowie? Czy Lauren zmieni swoje nastawienie do życia? Czy znajdzie to czego szuka podczas podróży jaką jest życie? Okładkę zrobiła @MadamLeBieber :*