#2

673 71 80
                                    

Michael wytarł spoconą twarz ręcznikiem po skończonej sesji z jednym mężczyzną. Chwycił za swój złoty smartphone i uśmiechnął się, widząc zdjęcie jego i jego malutkiej córeczki na tapecie.

-Niezłe włosy - skomentował Mulat, z którym Mike miał właśnie trening. Mężczyzna zmarszczył brwi i wolnym krokiem podszedł do lustra, stojącego w szatni. Wybuch głośnym śmiechem, bo przez cały poprzedni trening i w przedszkolu Florence miał na głowie dwa przeurocze kucyczki, wykonane przez dziewczynkę. - Bardzo ci pasują.

Czarnowłosy doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Calum Hood próbował z nim flirtować, bo już nie raz zapraszał go na randkę czy na jakieś spotkanie, jednak starszy za każdym razem zbywał go. Mulat nie poddawał się i zawsze w jakiś sposób próbował przekonać go do tego, ale Mike uważał, że byłoby to z jego strony bardzo nieprofesjonalne, a on wolał uniknąć w przyszłości niezręcznych sytuacji. Tak było bezpieczniej.

-Myślisz, że nie wiem? To chyba jasne, że tak naprawdę w środku jestem małą księżniczką - zażartował i szybko upił łyk wody. Wywrócił oczami na mężczyznę, który stał przed nim bez koszulki i bezwstydnie się przeciągał, prezentując swoje ciało. Przebrał się w swoje czarne jeans'y i czarną koszulkę. - Jadę odebrać Florence z przedszkola. Do widzenia.

Wyszedł z szatni i zamknął za sobą drzwi, kręcąc głową. Pewnie że widział kaloryfer Caluma, jego wyrzeźbione nogi i zgrabny tyłek, sam je wytrenował, ale uważał, że dla niego jest zdecydowanie zbyt wcześnie na jakiekolwiek związki.

Znalazł swoje auto i rzucił swoją sportową torbę na tył, odpalił silnik i z piskiem opon ruszył w stronę budynku, w którym znajdowała się jego córka. Musiał przyznać, że z maluchem w samochodzie bał się jeździć zbyt szybko, ale kiedy już był sam nie szczędził sobie i osiągał maksymalną prędkość. A może to dlatego, że już zdążył strasznie stęsknić się za najmłodszym członkiem małej rodzinki Clifford.

Zaparkował pojazd na parkingu przed przedszkolem i szybko z niego wysiadł. Był mega ciekawy wrażeń Florence z pierwszego dnia w placówce. Czy znalazła sobie koleżanki, czy namalowała jakiś piękny rysunek, może nauczyła się nowego wierszyka, albo jakaś dziewczynka miała buciki, które jej się spodobały. Te i jeszcze inne myśli latały po głowie młodego ojca, który był chyba bardziej podekscytowany pierwszym dniem w szkole córki niż ona sama.

Otworzył białe drzwi i wszedł do środka. Przeszedł parę kroków korytarzem i ją zobaczył. Zobaczył ją siedzącą na dywanie z samochodzikiem w rączce i małym chłopcem obok, a on miał ochotę płakać. Nie chciał, aby jego maleństwo tak szybko dorastało. Okropnie wzruszyła i rozczuliła go ta scena.

Po chwili podeszła do niego kobieta, która przywitała go rano.

-Witam ponownie, panie Clifford - uśmiechnęła się do niego przyjaźnie, a on odpowiedział na ten uśmiech tylko na chwilę na nią zerkając, bo cały czas przyglądał się swojej księżniczce.

-Dzień dobry raz jeszcze - odpowiedział.

-Tatu! - usłyszał po chwili krzyk swojego dziecka, a mała od razu wstała i przybiegła do niego. Mężczyzna ukucnął i wziął ją na ręce, wtulając twarz w jej włoski i zaciągając się ich niesamowitym zapachem. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo martwił się o nią w czasie jej pobytu w przedszkolu. Mała odchyliła główkę i spojrzała w oczy. Pochyliła się i cmoknęła ojca prosto w nos.

-Kocham cię - nachyliła się i wyszeptała mu prosto do ucha.

-Ja ciebie też kocham, księżniczko - przedszkolanka, widząc niezwykłą scenę miłości uśmiechnęła się szeroko.

Collar Full »Muke« ✔Where stories live. Discover now