Nic się nie stało

55 6 5
                                    

[JOHN]

- Panie John! Proszę schować ten telefon- krzyczała nauczycielka już od pięciu minut- Tu nie wolno używać sprzętu elektrycznego na lekcji!

Znajdowałem się w klasie May. Dyrkoo końca dnia kazał mi z nią siedzieć bo " to dobra uczennica i będzie miała na ciebie dobry wpływ" Co ma jedno z drugim? Nie rozumiem, a potem wspomniał " I tak zostały dwie lekcje więc nie widzę sensu żebyś poszedł do nowej klasy zwłaszcza że mają w-f a tobie przydałoby się lepsze poznanie szkoły I nauczycieli" Żałosne.  Ta szkoła jest dziwna lekko.

- To mój telefon, a to chwilowo moja ławka więc prosiłbym panią żeby pani się nie czepiała. Gorzej jakbym palił trawę albo ... - zrobiłem puzę i z satysfakcją spojrzałem na May.

Była cała czerwona i pokazywała ręką w górę,  a ja zupełnie nie ogarnąłem o co jej chodzi. Po chwili wstała i odwróciła się w kierunku moim i nauczycielki

- Przepraszam za niego. On nie jest stąd.  Dyrektor kazał przekazać, że mogą być z nim problemy bo w jego szkole obowiązywały inne zasady...- no nieźle.  Mam swojego obrońcę. Gdy to mówiła miała twarz poważną, a w jej oczach malował się spokój.  Jak ona to robi?

- Ale co usprawiedliwi telefon i czapka?-przerwała jej. Już miałem jwj odpowiedzieć ale Pani Obrońca mnie uprzedziła

- W szkole używali tabletów, gdzie były wszystkie książki a czapkę bo były przeciągi-to najgłupsza rzecz jaką słyszałem,  ale pani się nie skapła. Patrzyła na nią w zamyśleniu a po chwili się uśmiechnęła. 

- Jak tak to obejdzie się bez uwagi ale następnym razem prosiłabym o przestrzeganie zasad.

- Tak jest- wykonałem ruch ręką jak żołnierze na polecenie swojego generała.  Ten gest wywołał śmiech u dziewczyn siedzących przede mną. 

- Ale ty jesteś zabawny- powiedziała jedna z nich . Była zupełnie wytapetowana- Alex

- John

Do końca lekcji próbowały ze mną pogadać jednak moją  uwagę przykuwała May. Co chwilę zanosiła się śmiechem.  Oczywiście nauczycielka nie zwracała jej uwagi. Siedziała z Adrem chyba albo Adamem. Nie pamiętam.  Ciekawe czy ich coś łączy. Może tylko się przyjaźnią? Nie byłem do końca pewny ale chcę się tego dowiedzieć.

Co jakiś czas nasz wzrok się krzyżował. Od razu odwracała się,  a na jej policzkach tkwił rumieniec. Na ten widok nie sposób było się nie zaśmiać.

[MAY]

Całą lekcję się na mnie patrzał.  Nie licząc próby poderwania go przez Alex i Courtney. To były dziewczyny dla których 'popularność' była najważniejsza.  Wszyscy ubiegali się by być w ich paczce. Wszyscy prócz mnie.

- Co się tak śmiałaś na lekcji? - zapytał przy szafkach.

- To przez Adama, bo on jest głupi - Powiedziałam gdy wkładałam książki.

- Kto ? - podeszła do nas Lucy- o to ty jesteś tym kolesiem o którym gada May!- zwróciła się do niego.

- Lucy..- warknęłam. Poczułam że się rumienię i spojrzałam na Johnego któremu chyba spodobała się ta sytuacja.

-No co, taka prawda- pocałowała mnie i chłopaka na porzegnanie i poszła.

- Fajną masz siostrzyczke. Jesteście nawet podobne. Gdybyś miała  jaśniejsze włosy to byłybyście jak dwie krople wody

- Jasnee- Lucy zawsze była ładniejsza ode mnie. To ona wygrywała konkursy piękności w szkołach,  a w ttm roku zamierzała zostać królową balu. W zasadzie to dyskoteka ale dyrekcja wymyśliła że musi jakaś para 'wygrać'.

Gdy wychodziliśmy ze szkoły wpadłam na kogoś.  To był nauczyciel od biologii.

- Jejku, przepraszam pana- powiedziałam

- Nic się nie stało- odpowiedział z uśmiechem. Potem zwrócił uwagę na Johna i znieruchomiał. Przez jego twarz przeszedł cień złości.  Zauważyłam że chłopak też się spiął.

- Do widzenia- rzuciłam i pociągnęłam towarzysza za sobą. - Co to było?  Znacie się?

- nie, nie, to niemożliwe- widać że nie mówił mi wszystkiego bo odpowiedział po chwili. Jego twarz przeszedł jakiś dziwny grymas. 

Beatrece: Ładny ten twój kolega!! Musimy poważnie pogadać

Beatrece: Nie zgadniesz kogo widziałam

Beatrece: Adam i Anna

Beatrece: Koniec Anaka

To mnie trochę zdziwiło Annak? Co to może być. I o co chodzi z Adamem.

Ja: Annaka? Co ty gadasz

Beatrece: Anna+ Zak. Teraz jest Anam !!! Szip życia

Nie mogę uwierzyć.  Adam i Anna?w sumie ostatnio coś było na rzeczy. Muszę się dowiedzieć czegoś więcej.  W końcu to mój przyjaciel. Ale dlaczego mi nic nie powiedział?

Ja: księżniczko już wszystko wiem. Zadzwoń wieczorem.  Musimy pogadać xoxo

Wiedziałam że zawsze po szkole miał treningi więc nie odpisze.

- Coś się stało? - spojrzał na mie zmiartwiony John

- Nie, czemu? - schowałam telefon

- Bo stoisz tutaj od 10minut z miną jakb  dopiero teraz ktoś ci powiedział że święty Mikołaj nie istnieje

- Po prostu dowiedziałam się,  że mój przyjaciel znalazł dziewczynę- zaczęłam piszczeć i skakać.

Nagle zadzwonił mój telefon

- Halo?

- May? Musisz wrócić do domu

- coś się stało?

- Nie, nic.



- Rozłączyła się- powiedziałam na głos

- Coś się stało? - zmartwił się chłopak

- Nie wiem

- Podwiozę cię - zaproponował za co byłam mu wdzięczna.  Przed oczami miałam najgorsze wizje. Może coś się stało tacie.  Przecież on chorował. ..choruje

-------
Nie jestem za bardzo zadowolona z tego rozdziału :/  Musiałam dodać w nim pare rzeczy tylko nie potrafiłam je jakoś lepiej pokazać. 

Wybaczcie

W cieniu siostry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz