Po prostu super:))

147 13 1
                                    

Dzisiaj pierwszy dzień w szkole w "nowym ja". Jezu dlaczego sie tak stresuje? Przeciez nikt mnie jeszcze nie zna...dobra poza kilkoma osobami. Ale cóż cieszę się z mojej metamorfozy. Może wreszcie spodobam mu się. NIE. BOZE PRZECIEŻ ON NIC DLA MNIE NIE ZNACZY...Ta, jasne May, wmawiaj sobie idiotko.
- Jezu, co ty tam tak długo robisz?- zapytała jakaś dziewczyna, widocznie zniecierpliwiona wejściem do kabiny w toalecie.- Niedługo zacznie się lekcja,a ty tam siedzisz juz od...od momentu w którym weszłam tutaj!yyyhh!
Jezu. Ci ludzie faktycznie są niecierpliwi, ale ja tak długo przecież tutaj nie jestem. Tylko...kurde 10minut. Faktycznie.
Otworzylam drzwi kabiny w ktorej przebywałam i podeszłam do zlewu. Tą nadzwyczaj uroczą osobą, zwracającąm uwagę i pospieszajaca mnie była psiapsia laski, na którą w pierwszym dniu w szkole wyrzuciłam mój lunch.Jednym słowem

-Ja...prze...prze...
- To ty...tylko jakaś odmieniona. Niestety twoja ladnaa buźka nie sprawi, że cofniesz mojego cennego czasu i ...
- Dobra. Skończ- zaryzykowalam I od razu pożalowalam
-Yhhh- przewróciła oczami i weszła do kabiny
O .Tak! Nowa May podbija toaletę. Yyy myślałam że to lepiej zabrzmi.
-----------
- Jezu ale ty cudnie wyglądasz laska! I ta sukienka! O jaa. Najnowszy szyk mody yyy
- Tak. Wiem. Dzieki- odpowiedzialam mojej koleżance Beatrece. W sumie lubiłam ją, ale potrafiła być męcząca.
- Patrz kto tu idziee! - szybko obróciłam głowę podążając za zielonymi oczami dziewczyny.
- no hej May. Masz ochotę zjeść ze mną i chłopakami lunch na dlugiej przerwie? - zapytał mój "krasz"*
- Ssserioo?- wydlukalam po czym ugryzłam się w język ze wstydu.
- No tak- powiedzial zmieszany przeczesujac swe lekko zmierzwione włosy
- A Lucy? Co z nią?
- Nir moge z tobą ?...- zmierzył mnie wzrokiem- calkiem ok wyglądasz. Nowa sukienka prawda? I chyba masz makijaż. Nie no Maytek nie poznaję cię.
Czy on powiedział Maytek? Mówił tak do mnie w 6 klasiw ale że teraz musiał ? ŻENADA
-Ona bardzo chętnie- odpowiedziała za mnie moja urocza znajoma :) cudowniee.
- To świetnie. Widzimy się potem. - odszedł do swoich kumpli i i chyba do mnie mrugnął. Nieee raczej cos mi sie przewidziało. To pewnie orzez szkła kontaktowe.
-AAAAAAAA- Wrzasnęła z radością Beatrece
-yghh- wymruczalam i ruszyłam przed siebie.
To pewnie przez wygląd On się mną zainteresował. Nieee przecież się przyjaźnimy, zawsze był obok mnie, ale teraz patrzał na mnie jakoś inaczej. Głupoty gadam.
-Mayyy! - odwrocilam się gwałtownie. To Lucy
- Co się stało?
- Pamiętasz gościa co rzucił w ciebie piłką?
-trudno by było wbić go sobie z pamięci- przewróciła oczami
- No to on powiedział mi dzisiaj, że mu się podobasz!
- Ja? Chyba nie tylko ja oberwalam za mocno w głowę
-  Uu charakterek sie pojawia?
- Do ciebie zawsze
Beatrece zaczela chichotac
--------------
- Nadeszła pora lunchu. Nie byłam pewna czy na niego iść. Powiem że źle się czuję. Ale nie oto chodzi że wstydzę się koło niego usiąść. Bardziej martwi mnie to, że on jako nowa 'gwiazda' szkoły pokaze się ze mną przy wszystkich uczniach.Niby dopiero tutaj sie przepisal ale jak sie okazalo zna 3/4 szkoły. Dobra dramatyzuje ale to już postanowione. Najpierw zabiore rzeczy z szafki a potem...nie wiem co potem. Będę na pewno starała unikać okolic stołówki. Właśnie zamierzałam otworzyć szafkę gdy usłyszałam trzask na zakręcie pomiędzy szafkami, a korytarzem prowadzącym do szatni. Powoli zblizylam się i wysunęłam głowę.
...
Zamórowalo mnie. :o
Nie wierze. Nie dobrze mi. Pobiegłam szybko do toalety. Osoba za mną krzyknęła
-Stój! Kim jesteś! - widocznie bylam już tak daleko, że mnie nie zauważyła .
Błyskawicznie zamknęłam drzwi do kabiny i usiadlam na sedesie trzymając głowę pomiędzy kolanami. Lucy i i On.
Nie mogę uwierzyc. Przeciez powiedzieliby mi. Jezu jaka ja jestem glupia. Kurwa. Podjarałam się zaproszeniem na lancz...choc nie istotne to że i tak nie zamierzalam pójść a to był tylko przyjacielski gest. Przeciez. ..jak ona mogla mi to zrobić. Rodzona siostra. Odebrać mi go...Przecież widziała jak się za nim oglądam...chyba.
I tak pozostane w cieniu mimo swoich starań. .
Usłyszałam pukanie do drzwi kabiny. Chyba zasnelam bo straciłam poczucie czasu. Wytarlam zeschnięte łzy i tusz do rzęs z policzków i otworzylam drzwiczki. Za nimi stała pani dyrektor
- Co ci jest dziecko? Nie było Cię na lunchu. Wszyscy cię szukali. Wszystko w porządku? Wyglądasz mizernie
- Tak...po ... po prostu ...
- Sprawy miłosne jak rozumiem- odpowiedziala z lekkim uśmiechem jakby przez to samo kiedys przechodziła. Ale do licha jaki nauczyciel pyta o sprawy miłosne. W dawnej szkole zapytaliby sie czy cpałam lub nie wiem co jeszcze.
-yyy
- Idź teraz na nastepnął lekcję. Nie odpowiedz za to ale musisz następnym razem...
- tak- nie chcialam słuchać jej rad. Podeszłam do swojej szafki. Na korytarzach nikogo nie było. Spojrzałam na zegarek wiszący po przeciwnej ścianie. 12:40. Jeszcze 5minut i skończy się lekcja. Po otwarciu szafki sprawdziłam co mam następnie. W-f. Oczywiście. Sport, który tak kochaam. W sumie drzemka w kiblu mnie uspokoiła. Przyznaje ze widzac siostr obmacujaca sie z chlopakiem ktory zawsze mi się podobał był szokujacy ale nie jestem jedyną osoba której to się przytrafiło.
May musisz się wziąść w garść...znowu.
Po tych słowach motywacji udałam się na megaaa dużą salę gimnastyczną. Po wejściu ktoś dotknął mojego ramienia. Odwróciłam się. Wciągnęłam gwałtownie powietrze patrząc na tego "ktośka".

---------
*KRASZ- inaczej crush. To osoba, która ci się aktualnie podoba, być może ja kochasz ale ona o tym nie wie. (TAK DLA NIEWIEDZACYCH)

Oto kolejny rozdział tej książki. Sorry ze tak rzadko aktualizuje swoje książki. Po prostu mam dużo nauki i nie wyrabiam się ze wszystkimi. Tak troche krótko napisane ale mam nadzieję że nie jestescie zawiedzeni czy coś. Buziaki.

W cieniu siostry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz