Nowa historia

44 5 0
                                    

Przez te wszystkie rzeczy nie wiedziałam co myśleć. Minęło parę miesięcy  od tego zdarzenia. John nie przychodzi do szkoły. Podobno zgarnęła go policja albo wyjechał . Bywały różne plotki. Inne głosiły też że poznał jakąś dziewczynę i zakończył szkołę w swoim mieście. Niestety nie wiadomo co jest prawdą. Bywały chwilę słabości że chciałam do niego zadzwonić. Początkowo pisałam jednak nikt nie odpowiadał. Po pewnym czasie dałam sobie spokój..

Teraz siedzę przy oknie i myślę co by jeszcze zapakować do kartonów. W końcu się przeprowadzam. Czas zamieszkać samemu.... Znaczy z osobą która nie jest spokrewniona węzłami krwi.

A tata? No cóż. Jest z nim co raz lepiej! Parę dni temu wrócił do domu ale nadal leży w łóżku. Niby mówi że może normalnie funkcjonować ale mama bardzo boi się o jego zdrowie. Zresztą my też. Jego choroba stopniowo się leczy, prawie została zlikwidowana, uleczona, ale najgorzej raz coś mieć , później trudno się tego pozbyć.

- May, kochanie. Czas się zbierac- powiedział  chłopak, mój dawny crush. Gdyby pół roku temu ktoś mi powiedział że z nim będę wysmialabym go prosto w twarz. Szczególnie że chodziła z nim Lucy

- Już Idę. - zamknęłam swoją książkę - "Księgę kłamstw" która niedawno zaczęłam i odwróciłam się do Zaka- ale mam wrażenie że czegoś zapomniałam. - zrobiłam smutną minę i ukryłam twarz w dłoniach na znak zmęczenia

- może zdjęcia na ścianie? Je chyba raczej będziesz chciała wziąć. Taka pamiątka z szczęśliwych chwil.

- Racja. Jeju już nie wyrabiam- wstałam i podeszłam do ściany. Patrząc na fotografie momentalnie przypominałam sobie fragmenty z życia. Lucy, Zak, Adam, Anna i ...

-John? Nadal masz wasze zdjęcie?- objął mnie od tyłu kładąc brodę na moim ramieniu.

Jedno słowo, imię którego nie słyszałam tak długo z czyiś ust, niesie za sobą wiele wspomnień, wiele ran. Jednak tym razem nie czuję nienawiści czy bólu. Tylko szczęście gdy zaglądam daleko do tyłu. Szczęście z naszych wspólnych chwil. Moje serce i głowa nie ma miejsca, ie ma czasu by przywoływać łez czy bolu . Jednak jednej rzeczy nie potrafiłam się pozbyć. Tęsknoty.

- Szybko bo się spóźnimy - krzyknęła Lucy z sąsiedniego pokoju. Dziękuje jej za to że nam przerwała. Nigdy nie umiałam rozmawiać z Zakiem o Johnie a on nigdy nie rozumiał czemu .

- Idę! - pocałowałam chłopaka w policzek i wybiegłam z pokoju biorąc w ręce część kartonów

Oto nowa May. Nowa historia

KONIEC CZ.1

W cieniu siostry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz