To suka

47 6 1
                                    

-Cieszę się że przyszłyście. Wprawdzie to nie moja impreza tylko brata ale róbcie co chcecie tylko wara od mojej sypialni- pocałował nas na powitanie i odszedł w stronę nowych gości.

Nie wierzę, że tu jestem. Ostatnim razem na jakieś imprezie byłam na balu gimnazjalnym i nawet wtedy nie piłam alkoholu.

Ubrałam się prawie identycznie jak moja siostra . Top, spodnie z wysokim stanem i old school'e. Tylko w porównaniu z nią włosy spięłam w koka.

Lucy poszła do Zaka i razem gadają przy barze. Jestem albo ślepa albo głupia. Jak mogłam  nie zauważyć tego, że ich coś łączy? Siostra bez przerwy o nim gada z wielkim zachwytem, a telefon aktywny 24/7.

Ja natomiast stoję przy drzwiach i czekam na Johna. Minęło już 30minut od czasu mojego przyjścia. On powinien być wcześniej bo podobno miał pomagać przy transporcie piwa.

Cały czas mam mętlik w głowie po jego ostatnich słowach i obojętności. Musi mi się nieźle wytłumaczyć. Przyznaje, w jakiś sposób mi na nim zależy dlatego martwię się.

Impreza przejęła nie tylko dom ale także podwórko, ogród i sąsiedni dom(mieszka tam kolega Paola- organizatora melo)

- Co tak sama stoisz? - podszedł do mnie Adam z Martą. Widać było że się porządnie najebał. - To dla ciebie- podał mi piwo. - Musisz sie wyluzować, najlepiej choć z nami

- Ja nie pije- odpowiedziłam ale wyszłam na ogród.

Dużo ludzi skakało do basenu, całowało się i tańczyło. To zdecydowanie nie mój klimat. Adam nawijał coś o drinkach z Martą a ja się wyłączyłam. Nie mogłam się na niczym skupić. Moje myśli pochłonął John.  On może się bawić, mieć mnie w dupie a ja mam się przejmować?

- Idę po piwo- powiedziałam zdecydowanie patrząc na wyświetlacz telefonu . 22.30.

***

Godzinę(czyt.tuzin drinków) potem  siedziałam na kanapie z Anną, Lucy i Adamem. Rozmawialiśmy i tanczyliśmy. Co jakiś czas przychodziły do nas osoby ze szkoły żeby podawać napoje.

- Chyba pójdę się przwietrzyć- zawiadomiłam i wstałam. Jednak moje nogi odmówiły posłuszeństwa i upadłam na jakiegoś siedzącego w pobliżu chłopaka.

- Pójdę z tobą bo się zabijesz- podniosła mnie- albo kogoś

Lucy trzymała się ode mnie znacznie lepiej. Nie znaczy to, że nie piła ale jest bardziej 'odporna'. Alkohol niespecjalnie przypadł mi do gustu ale to było jedyne wyjście żeby pozbyć źlych myśli.

- Ostatni raz daję ci się upić- powiedziała żartobliwie.

- Ale ja jestem trzeźwa! Przynajmniej...- potknęłam się o coś i prawie upadłam.

- Właśnie widzę. - Przewróciła oczami smiejąc się

Usiadłysmy na stopniu przy drzwiach garażowych. Co jakiś czas Lucy stukała w ekran.

- To Zak prawda? - Zapytałam choć znałam odpowiedź

- Tak.. Ostatnio nam się dobrze gada i ... - W tym momencie przestałam ją słuchać. Całkiem niedaleko, przy fontannie zauważyłam Beatrece.

Całowała się z jakimś chlopakiem. Siostra zauważyła że ją nie słucham i przewróciła oczami, ale zaraz potem na jej twarzy pojawił się szok

- Muszę poszukać Adama.... On yy...chciał.. Choć ze mną..- powiedziała plącząc się

Jednak mimo jej próźb szłam w kierunku byłej przyjaciółki. Im byłam bliżej, tym światełka fontanny lepiej padały na twarz chłopaka.  Z każdym krokiem...wprawdzie chwiejnym  , on mi kogoś przypominał. W końcu gdy para oderwała się zauważyłam znajomą twarz niecałe 2metry przede mną. John...

-May- powiedziala Lucy ciągnąc mnie za rękę

Wydałam z siebie jęk a moje oczy zaszły łzami. W jednej sekundzie chłopak spojrzał na mnie przestraszony, robiąc krok w moją stronę.

- May- powtórzyła głośniej moje imię silniej szarpiąc za materiał bluzki.

Mimo iż próbowałam zapanować nad sobą z moich oczu ciekły łzy. Już nic nie widziałam. Wszystko wydawało się odległe.

***

Rano obodziłam się ze straszliwym bólem głowy. Z prędkością światła pobiegłam do toalety nachylając się nad muszlą i próbując przypomnieć sobie wydarzenia z ubiegłego wieczoru.

- Nikt nie mówił, że nie będziesz miała kaca- powiedział Adam na zajęciach- Słyszałem o tym co się wydarzyło. Beatrece to straszna suka. - dodał a na jego twarzy pojawił się jakiś cień.

Następną lekcją i ostatnią była biologia. Zdecydowałam zapisać się.na dodatkowe lekcje przygotowujące do olimpiady. Postanowiłam skupić się tylko na tym. Nawet zrezygnowałam z lekji aktorstwa..wprawdzie podobaly mi się ale jak doszło do pokazów to automatycznie przekładali.

Jedyną osobą która sprzeciwiała się lekcji z p.Townem był John. Po wczorajszym 'incydencie' postanowiłam dać sobie z nim spokój. Pare razy złapałam go na tym jak mi się przygląda na przerwach ale nie miał odwagi podejść ani napisać. Żałosne.

Nie chcę przyznać, ale naprawdę ciekawi mnie to co miał mi.powiedzieć. Pewnie to, że podoba mu się Beatrece. Wiele razy widziałam jak gadali ale on tlumaczył się 'chciała gumę' .

Po zakończonych zajęciach napisałam do mamy, że wrócę pieszo. Do domu miałam niecałe10km ale spacer dobrze mi zrobi.

Przechodząc przez park zauważyłam na ławce kartkę. Nie podniosłabym jej gdyby nie ten sam charakter pisma, co wiadomość z wczoraj dotyczącą Camerona Towna.

On lubi młodsze. Uwazaj

Gdy podniosłam głowę na moście zauważyłam mężczyznę (O wilku mowa) przytulającą ddziewczynę około w moim wieku, może młodszą. To czysty przypadek. Przecież on nie jest stary. Jedynie pare lat starszy.ma prawo spotykać się z tym kim chce.

Nagle poczułam wibrację i spojrzałam na wyświetlacz.

John: Jestem w parku. Musimy pogadać.

Nim zdążyłam odpisać on stał przede mną.

- Nie mamy o czym ....- zaczęłam jednak chłopak zamknął mi usta pocałunkiem.

Przepraszam za długa nieobecnosc. Rodzialy będą popojawiały się raz na tydzien/ dwa tygodnie ale dłuższe!

W cieniu siostry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz