To już koniec

55 6 1
                                    


25.02.2017

Kochany tato!

Hej tato, to znowu ja. Nie miałam okazji wpaść do Ciebie w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły. Lucy odwiedza Cię prawie codziennie więc na pewno opowiada co u mnie. Zadzwoniłabym ale nie wiem kiedy śpisz, a kiedy odpoczywasz.

Z Johnem wszystko w porządku. Dziękuję że zapytałeś w poprzedniej wiadomości. Nie mogę nadal uwierzyć że chodzimy ze sobą już dwa tygodnie.. Aż dwa tygodnie. Nie powiedziałam mu jeszcze o dodatkowych lekcjach z P. Townem ale boję się jego reakcji..

Z mamą niewiele gadamy. Sądzę że nie może poradzić sobie z... no wiesz ale przejdzie jej. Dostała nową pracę. Niby lepiej płatną ale mało bywa w domu. Mam nadzieję że wpadnie do Ciebie w tym tygodniu.

Lucy tętni życiem. Po rozstaniu z Zakiem(nie mów jej że Ci powiedziałam bo mnie zabije) się zmieniła- na lepsze oczywiście. Teraz się "przyjaźnią" ale i tak sądzę że jest coś na rzeczy.

JAK TO CZYTASZ LUCY JESTEŚ JUŻ MARTWA.

Podsumowując u nas po staremu z niewielkimi zmianami. Wracaj szybko do zdrowia. Nie wiem kiedy Cię odwiedzę dlatego piszę ten krótki lit który podam mojej siostrze.

Buziaczki

May


15.03.2017

Szanowny Panie Ojcze!

Dzisiaj był najgorszy dzień mojego życia. N początku chciałabym przeprosić za to, że odwiedzam Cię tak stosunkowo mało w stosunku do innych. Cieszę się jednak, że spodobała Ci się forma listu. Też uważam że lepiej pisać niż mówić..

Do rzeczy. Dzisiaj pokłóciłam się z Johnem. Dowiedział się że chodzę na "korki" do Towna. Gdybyś widział jak zareagował.. Zaczął krzyczeć i wymachiwać rękoma! On! Bezpodstawnie ubzdurał sobie wiele rzeczy o których nie warto teraz wspominać.

Zaczął mówić, uwaga cytuję " On nie jest odpowiednią osobą z którą masz utrzymywać relację". Śmieszne prawda?

A było tak miło. Ostatnio zaczął opowiadać mi o swojej rodzinie. Dowiedziałam się, że jest jedynakiem a rodzice są po rozwodzie. Sądziłam, że będzie dobrze.

Odwiedzę cię w przyszłym tygodniu

Całuję

May


************

-Musisz z nim pogodzić- odparł stanowczo Adam. Była biologia. Wyjątkowo usiadłam z moim przyjacielem. Nie wiem czy dlatego, że nie mam ochoty rozmawiać z Beatriz czy potrzebowałam więcej jego kontaktu. Ostatnio spędzamy ze sobą mało czasu. On był przedtem zajęty Anna...do póki się z nią nie rozstał a ja Johnem przez ostatni czas.

-Aha. Nie powiedziałeś mi nic nowego. To on zawinił a nie ja więc to raczej jemu powinno zależeć- przeczesałam ręką włosy i otworzyłam ćwiczenie patrząc na tematy które i tak już umiem

- On jest bardzo hm...- myślał przez chwilę- honorowy

-Weź to nawet brzmi śmiesznie

- po tych słowach siedzieliśmy w ciszy


Po zakończonej lekcji poszłam do łazienki. Znajdowała się dokładnie obok sali biologicznej. Odkręciłam kran tylko po to, żeby woda leciała. "On nie jest wart, nie przejmuj się, podejdzie" Próbowałam się pocieszać.

Z zamyśleń wyrwał mnie jakiś trzask. Dobrze, że biologia była moją ostatnią lekcją, przynajmniej nie musiałam się śpieszyć. Wychodząc zauważyłam zamknięte drzwi od klasy. Zazwyczaj były otwarte. Gdy zbliżyłam się do nich usłyszałam jakieś rozmowy. Jednym z nich był John a drugim.. Town.

"Zostaw... kurwa wyjedź stąd .. po co .. yjechałeś" to chyba był John

"musz.. jesteś mi coś winien " -Odpowiedział

Nie słyszałam dokładnie rozmowy dlatego przyłożyłam ucho do drewna

-Masz ją zostawić w spokoju. Ile razy mówiłem żebyś się od niej odpierdolił? Jej też to powtarzałem ale mnie nie słuchała

-Ajjj John śmieszny jesteś. My tylko powtarzamy do jej olimpiady. Mozę i jestem jaki jestem ale uważam że nauczyciel ze mnie idealny- po śmiechu Towna widać było, że się śmiał. O czym oni mówią?

- Taki z ciebie nauczyciel jaki ze mnie...

- kłamca?- dokończył za niego- Słyszałem co jej mówisz, zresztą sama mi opowiadała na lekcjach- prychnął pogardliwie Moja mama jest chora a tata wyjechał, może jej powiedziałeś, że masz rodzeństwo i..- w tej chwili zniżył głos dlatego nie usłyszałam. W tej chwili nie mogłam się ruszyć. Stałam jak wryta z głową przy drzwiach klęcząc na podłodze. Nawet nie wiem jak znalazłam się w takiej pozycji..

-Zamknij się!- warknął mój chłopak

-Ale ona o niczym nie wie prawda?

-Stul pysk!

- Nie wie, że jesteś sierotą prawda? Nie wie że porzucili cię gdy byłeś w pierdlu za ..

-Gówno wiesz!- w tej chwili drzwi otworzyły się odpychając mnie na bok


To był John. Nagły czyn sprawił, że praktycznie leżałam na podłodze. Mój chłopak wpatrywał się we mnie chwilowo w bezruchu. Jego mina a moje łzy zdradzały , że oboje domyślamy się wszystkiego. Że podsłuchiwałam i wiem wszystko

-May...- Podszedł do mnie i pomógł wstać. Za nim zza drzwi wyszedł profesor Town, który jedynie przeleciał mnie wzrokiem i odszedł w stronę korytarzu

-Nie dotykaj mnie!- wydusiłam i się podniosłam- Ty podły dupku. Dlaczego nie powiedziałeś mi prawdy? Więzienie? kiedy ? za co? Rodzina? - Z każdym słowem uderzałam go delikatnie w pierś.

-Ja ci...

-Nie potrzebuję twoich wyjaśnień, nie potrzebuję już ciebie. Wiesz co? Serio myślałam że mnie kochasz. Pamiętasz jeszcze ten wieczór?

-Jasne, milcz. Wole to od kłamstw. To już koniec- po tych słowach odeszłam


***************

Niektóre rzeczy specjalnie nie opisywałam szczegółowo bo to jest potrzebne do 2 części

Miłego weekendu!



W cieniu siostry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz