- Riario! – usłyszałam za plecami znajomy i tak bardzo znienawidzony od pięciu lat głos.
Zatrzymałam się wpół kroku. To nie mogła być prawda! Jak ja mogłam dać się tak łatwo przyłapać?! Wiedziałam, że w takiej sytuacji ucieczka nie ma najmniejszego sensu. Wtedy wyszłabym na tchórza, a tchórzem na pewno nie byłam! To, że nie uczestniczyłam w żadnych brawurowych akcjach moich przyjaciół, nie oznaczało, że brakuje mi odwagi, którą oni się tak często wykazywali.
- Malfoy... – syknęłam wypuszczając powoli powietrze z ust.
- Nie powinnaś wałęsać się po korytarzu o tej godzinie - rzucił z wyraźnie władczym tonem głosu.
Mogłam przysiąc, że przez krótką chwilę jeden z kącików ust uniósł się do góry. Cóż, pewnie cały dzień marzył o tym, aby przyłapać jakiegoś gryfona na czymkolwiek, co mogłoby zostać ukarane, a skoro byłam to ja – uczennica piątego roku – zapewne postrzegał to w kategoriach swojego największego zwycięstwa, jak zdobycie Pucharu Świata w quidditch'u.
- Za łamanie przepisów uczniowie są karani – dodał chłodno podchodząc do mnie.
- Karą jest już sama rozmowa z tobą – rzuciłam najgroźniejszym tonem na jakim było mnie wtedy stać i szczerze mówiąc, nie wypadłam najlepiej, a ciche prychnięcie, które bodajże było czymś w rodzaju śmiechu ze strony ślizgona, tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu.
- Powinnaś uważać na słowa. Jestem prefektem! – powiedział z wyraźnym rozbawieniem w głosie.
Przez chwilę wpatrywałam się w niego z czystą nienawiścią wymalowaną na twarzy. Jak on w ogóle śmiał się uważać za kogoś lepszego ode mnie?!
- Taa, szkoda, że nikim poza tym...
CZYTASZ
objęcia śmierci ⚡ hp
Fanfiction❝ przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego ❞ Podczas gdy w szkole Dolores Umbridge ustala nowe zasady, młodzi-gniewni czarodzieje pod wodzą Harry'ego Potter'a tworzą tajną grupę, o dość chwytliwej nazwie : Gwardia Dumbledore'a. W jakim celu...