36 ⚡ pokątna 93

1K 43 2
                                    

31 sierpnia udałam się już do Londynu. Oczywiście nie wszyscy byli z tego faktu zadowoleni. Rodzice jako pierwsi uznali to za okropny pomysł argumentując wszystko tekstem: „A gdzie ty niby będziesz spała?". Odpowiedź nie mogła być prostsza: W Dziurawym Kotle. No bo niby gdzie indziej?

Chociaż w tym wszystkim Dziurawy Kocioł był jedynie lokalizacją pośrednią. Przez niego miałam dostać się na ulicę Pokątną. Oczywiście musiałam zrobić zakupy na nowy rok szkolny, jednak najbardziej interesował mnie budynek o numerze 93 – Magiczne dowcipy Weasley'ów. Wprawdzie miejsce było zamknięte już od dłuższego czasu, jak z resztą większość lokali na ulicy Pokątnej. Ale to właśnie sklep bliźniaków został przez nas wybrany na ostatnie spotkanie przed moim powrotem do Hogwartu.

Późnym popołudniem, po zostawieniu rzeczy w pokoju wynajmowanym, w Dziurawym Kotle, zarzuciłam na siebie ciemnoczerwoną pelerynę i wymknęłam się na umówione spotkanie z kilkoma członkami Zakonu Feniksa. W barze nawet nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Było tam tak wiele osób, że każdy zajmował się sobą i swoim towarzystwem, niż zakapturzoną postacią, która właśnie opuszczała lokal. Z resztą ludzie bali się też zaczepiać kogokolwiek. W końcu nie wiadomo czy akurat nie trafiliby na śmierciożerce.

Ulica Pokątna nie przypominała już w niczym jej wersji, którą pamiętałam z moich dziecięcych lat. Magiczne zabawki nie skakały już w witrynach okien. Sowy nie obserwowały swymi bystrymi oczami przechodniów. Pokątna stała się pusta, pełna grozy. Nie tętniła już życiem. W sumie mogłam powiedzieć, że stała się wymarłym miejscem. Trochę przerażającym. Też uśmiechnęłam się dopiero, gdy przekroczyłam próg sklepu i ujrzałam znajome twarze w głębi pomieszczenia, siedzące przy bladym świetle kilku świec.

Siedzieli w pięciu: bliźniacy, Bill i Charlie Weasley oraz Remus Lupin. Poruszyli się nieznacznie na mój widok. Każdy trzymał różdżkę w dłoni gotową do użycia w każdym momencie. W sumie powinnam brać z nich przykład. Teoretycznie nic mi nie groziło ze strony śmierciożerców, ale nigdy niczego nie można być w stu procentach pewnym. Podobno.

- Nikt cię nie widział? – mruknął Fred przyglądając mi się uważnie.

- Ulice są puste – powiedziałam przysiadając przy stoliku obok George'a. – Dopiero teraz widzę jak bardzo ludzie się boją. Po akcji w Ministerstwie bardzo dużo osób nie wierzyło w powrót Czarnego Pana. Myślę, że uwierzyli dopiero po serii ataków na innych czarodziejów niż Harry. Dostrzegli wtedy, że problem dotyczy też ich...

- Masz rację, Eleanor – wtrącił Remus posyłając mi blady uśmiech. – A będzie jeszcze gorzej – westchnął ciężko. – Pewnie się domyślasz, że Ron, Harry i Hermiona nie wracają do szkoły. W sumie nawet nie wiemy gdzie teraz są.

- Jak to?

- Podczas wesela Bill'a i Fleur doszło do ataku śmierciożerców na nas – odezwał się Charlie, z wyraźnym przejęciem w głosie. – Nikomu na szczęście nie stało się nic poważnego. Kiedy odkryli, że Harry'ego tam nie ma, to odpuścili. Młodzi zniknęli. Przenieśli się, ale nie wiemy gdzie. Nie mamy z nimi żadnego kontaktu.

- Bardzo mi przykro... - szepnęłam najpierw spoglądając na Bill'a, a potem pozostałych. – O niczym nie wiedziałam. Naprawdę.

- Wierzymy ci, Riario – powiedział ze spokojem Bill uśmiechając się do mnie. – Ale żeby cię pocieszyć, to mamy też dobrą wiadomość. Wiemy, że Ginny oraz inni wasi przyjaciele wracają do Hogwartu na ten rok. Wszyscy są bardzo zdeterminowani, żeby zrobić z życia Snape'a piekło.

Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Cieszył mnie fakt, że moi przyjaciele są gotowi walczyć. Nawet jeśli ta walka miałaby odbywać się w szkole, na płaszczyźnie my – Snape. To i tak byłoby wystarczające, aby pokazać inny, że nie godzimy się na taką rzeczywistość i że będziemy walczyć o siebie. Żałowałam tylko trochę Snape'a, ponieważ wiedziałam, że nie jest do końca taki zły jak postrzegają go inni, ale nie mogłam im przecież tego powiedzieć. Z resztą jestem przekonana, że i tak większość z nich by mi nie uwierzyła. Większość z nich w ogóle będę musiała najpierw przekonać do siebie!

objęcia śmierci ⚡ hpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz