42 ⚡ objęcia śmierci

904 52 0
                                    

Godzina dwudziesta trzecia czterdzieści, a ja w swetrze założonym na piżamę przemierzam korytarz na siódmym piętrze, aby dostać się do Pokoju Życzeń. Niby nic specjalnego. Robiłam tak prawie każdej nocy, bo tylko wtedy mogłam spędzić trochę czasu w towarzystwie przyjaciół i omówić z nimi to co działo się w ciągu całego dnia. Tym razem powód mojej nocnej podróży był zupełnie inny.

W naszej bazie panowała cicha. Byłam pewna, że spowodowana była strachem o to, że tym razem może okazać się, że to wcale nie ja wchodzę do środka tylko ktoś inny. Na twarzy kilku osób dostrzegłam wyraźną ulgę, która szybko zniknęła, gdy uważniej mi się przyjrzeli. Stałam w wejściu trzymając w dłoni kartkę papieru, drżąc na całym ciele. Mój rozbiegany wzrok błądził po twarzach wszystkich osób, aby ostatecznie zatrzymać się na Parvati, która pierwsza się odezwała.

- To spojrzenie...

- Tylko nie to spojrzenie! – wtrącił Seamus siadając na swoim hamaku.

- Jak bardzo mamy przewalone? – jęknęła Ginny.

Chwilę zajęło mi, aby dojść do siebie. Kiedy to nastąpiło odchrząknęłam i głośno przeczytałam list, który odebrałam kilkanaście minut wcześniej. Jego treść była następująca :

Cześć Riario,

W sumie chciałem zacząć od „Droga Eleanor", ale to nie brzmiałoby jak ja, prawda? Jednak nie zamierzam rozpisywać się na temat tego jak powinien zaczynać się ten list. Jest pewna rzecz, o której musisz wiedzieć. Potter był widziany w Hogsmeade. Kto by pomyślał, że jeszcze niedawno znajdował się w objęciach śmierci, w moim dworze. Musisz być czujna. Możliwe iż zechce przyjść do szkoły. Wtedy musisz go złapać i zawiadomić odpowiednie osoby. Ufam, że sobie poradzisz i nie zawiedziesz.

Draco

- Czy to oznacza to co myślę? – mruknęła cicho Katie Bell spoglądając po wszystkich pytająco.

Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Może i niektórzy się bali tego co może nadejść wraz z powrotem Pottera, jednak dla mnie to była naprawdę wspaniała wiadomość i szansa. Oznaczało to bowiem, że wreszcie będę mogła pokazać wszystkim po kogo stronie tak naprawdę stoję i kim tak naprawdę jestem.

Mijały jednak godziny i nic się nie działo. Kiedy słońce zaczęło wschodzić za horyzontem podjęłam decyzję o powrocie do dormitorium. Korytarze szkoły świeciły pustkami, a postacie na portretach pogrążone były jeszcze w śnie. Przez chwilę wszystko wydawało się być jak dawniej. Udało mi się nawet na kilka sekund zapomnieć o tych wszystkich okropnych rzeczach, które cały czas działy się w świecie czarodziejów. Jednak ten dziwny spokój prysnął jak bańka mydlana, gdy Gruba Dama rzuciła w moim kierunku kilka niemiłych słów, bo wyrwałam ją ze snu, aby wejść do pokoju wspólnego gryfonów przez dziurę za jej portretem.

Ogień wesoło trzaskał w kominku. Kilka książek leżało w nieładzie na kanapie i wtedy przez moją głowę przemknęła myśl, że może moi przyjaciele już wrócili i są w swoich sypialniach. Ile sił w nogach pomknęłam najpierw do własnego dormitorium, jednak tam nie zastałam nikogo. Nie było tam Hermiony, a moje pozostałe współlokatorki spały smacznie w Pokoju Życzeń. Zrezygnowana, chociaż pełna nadziei pomknęłam do sypialni chłopców, ale i tam przeżyła zawód. Pięć idealnie zaścielonych łóżek, puste kufry i ani śladu po Harrym czy Ronie. Poczułam wtedy nieprzyjemny ścisk w okolicach żołądka. Przecież list Dracona był jednoznaczny! Skoro Potter był w Hogsmeade dlaczego nie wrócił do szkoły? Przecież z nami u swojego boku byłoby mu łatwiej!

Z takimi myślami borykałam się podczas zmieniania piżamy na mundurek, a także w drodze do szkolnej kuchni. W końcu moi przyjaciele musieli coś jeść, a skoro nie chodzili na śniadania, to na mojej głowie spoczywała odpowiedzialność za zorganizowaniem czegokolwiek. Na szczęście to nie było wcale takie trudne.

objęcia śmierci ⚡ hpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz