27 ⚡ sekret męskiej łazienki

1.1K 60 4
                                    

Przez kolejne dni próbowałam znaleźć jakikolwiek sposób, aby móc porozmawiać z Draconem w cztery oczy. Niby nic strasznego, ale to wcale nie wydawało się być takie proste jak zakładałam, że będzie. Otóż mój kompan w zbrodni przestał pojawiać się na większości zajęć. Słyszałam nawet plotki, że podobno bardzo się rozchorował. Może było w tym trochę prawdy, ale jakoś podczas ostatniego śniadania nie wyglądał na specjalnie chorego. I fakt, że nie znajdował się w skrzydle szpitalnym, albo w dormitorium raczej działał na jego niekorzyść jeśli chodzi o tę wymówkę odnośnie jego dziwnych nieobecności. Z resztą mina profesor McGonagall podczas zajęć z transmutacji, na których Malfoy się nie pojawił mówiła sama za siebie, ze jeśli tylko raczy się pojawić będzie miał niemałe problemy. Nie żebym się tym jakoś specjalnie przejmowała. Jego sprawa, jednak mimo wszystko byłam z nim jakoś powiązana, a ostatni atak na Katie Bell wręcz zmuszał mnie do szybkiej reakcji.

Dlatego też w czasie przerwy na lunch całą swoją uwagę skupiłam na stole ślizgonów – przy którym o dziwo Malfoy już był. Ciekawe co też takiego nie pozwoliło mu pójść na transmutację tego dnia. Pewnie ślęczał przy tej głupiej szafce zniknięć! Jak on w ogóle mógł być lekkomyślny? Czy on myślał, że omijanie zajęć nie wzbudzi w nikim żadnych podejrzeń? Jeśli tak, to był głupszy niż myślałam. Zwłaszcza, jeśli Harry wręcz szalał w związku z silną potrzebą przyłapania go na gorącym uczynku, odkąd wmówił sobie, że to właśnie Draco jest sprawcą wszystkich złych rzeczy, które dzieją się w Hogwarcie. Ostatnio nawet stwierdził, że dwie uciekające dziewczyny z przerażeniem na twarzy, późnym wieczorem na pewno uciekają przed nim. Nie uwierzył nawet Hermionie, gdy ta powiedziała, że to Irytek robił sobie z nich żarty i że sama to widziała. Można powiedzieć, że zaczął powoli popadać w pewnego rodzaju paranoje. Dlatego też obiecałam sobie, że następnym razem się chyba odezwę.

Kiedy Hermiona zaczęła swój wywód na temat pozycji Pottera na lekcjach eliksirów wiedziałam za chwilę znów rozpocznie się kłótnia na temat tajemniczego Księcia Półkrwi, który był poprzednim właścicielem jego podręcznika, dzięki któremu chłopak tak błyszczał na zajęciach. Jednak z pomocą przyszedł mi Draco Malfoy, który odsunąwszy od siebie dość teatralnie talerz ze śniadaniem ruszył w kierunku wyjścia z Wielkiej Sali. To była moja szansa.

- Muszę iść do łazienki. Zobaczymy się na eliksirach – rzuciłam zrywając się z miejsca i zabrawszy swoje rzeczy szybko ruszyłam w pościg za Draconem.

Wiedziałam, że moje dziwne zachowanie na pewno nie umknęło uwadze moich przyjaciół, ale to akurat wtedy nie specjalnie się dla mnie liczyło. Miałam inne priorytety.

Na całe szczęście korytarze były w miarę puste, ponieważ przerwa na drugie śniadanie miała jeszcze trochę trwać, a więc nikt się nie spieszył na żadne lekcje. Większość zwyczajnie siedziała ze znajomymi, dyskutowała, albo odrabiała na ostatnią chwilę prace domowe. W każdym bądź razie nie musiałam się bać o to, że ktokolwiek będzie mnie śledził. Korytarze wręcz świeciły pustkami!

Ku mojemu zaskoczeniu Draco nie kierował się tym razem do Pokoju Życzeń, w którym pracował nad swoim „projektem". A do toalety na trzecim piętrze. Serio? No tego się nie spodziewałam. Nie zamierzałam jednak z tego powodu się poddawać. Niepewnie popchnęłam drzwi męskiej toalety i jeszcze bardziej niepewnie weszłam do środka. Pomieszczenie wydawało się być kompletnie puste. Jednak już po chwili zorientowałam się, że nie jestem tam sama z Malfoy'em.

- Znów tu przyszedłeś... - jęknął damski głos, który wydał mi się dziwnie znajomy. – Ja cię rozumiem. Też nikogo nie mam. Siedzę w łazienkach od lat... Byłam taka samotna...

I wtedy byłam już pewna, że tajemniczy damskim głosem był nie kto inny jak Jęcząca Marta. To sobie Draco znalazł towarzyszkę w niedoli. Czy on właśnie uciekł z lunchu, żeby porozmawiać z duchem? Nie no, nawet jak na niego, to byłoby dziwaczne.

objęcia śmierci ⚡ hpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz