Zamknęłam z hukiem walizkę rzucając przy tym wymowne spojrzenie w kierunku Dracona, który przez cały czas, gdy pakowałam się do Hogwartu siedział w rogu mojego pokoju, na starym, zapadającym się fotelu i obserwował mnie uważnie. Nie sądziłam, że dla kogokolwiek gapienie się na inną osobę w momencie pakowania się mogło stanowić jakąkolwiek formę rozrywki. Najwyraźniej dla niego mogło.
- Dlaczego wracasz? – mruknął, jakby z nutką rozżalenia w głosie.
- Muszę tam być – odpowiedziałam od razu, bez namysłu. – Dla moich przyjaciół.
- Myślałem, że cię nienawidzą.
- Zrozumieją, gdy wszystko im wyjaśnię.
A przynajmniej taką miałam nadzieję. Z resztą Ginny znała prawdę, więc w razie jakichkolwiek wątpliwości związanych z prawdziwością moich wyznań będzie mogła je potwierdzić. Na to liczyłam, chociaż podczas mojej ostatniej wizyty w Norze odniosłam wrażenie, że mimo wszystko dziewczyna patrzy na mnie z pewnego rodzaju nieufnością. Chciałam jedna, aby okazało się to jedynie złudzeniem. W końcu będę potrzebowała wsparcia. Dużo wsparcia. Bardzo dużo.
Powrót do Hogwartu bez Rona, Hermiony i Harry'ego miał być najgorszym rokiem nauki w moim życiu. W dodatku dalej będę musiała grać, ponieważ śmierciożercy również tam będą. Bowiem rodzeństwo Carrow'ów miało tam pracować, jako nauczyciele. W takiej sytuacji nawet Snape jako dyrektor nie okazywał się być pozytywnym aspektem. No i do tego dochodził brak Dracona.
- A dlaczego ty nie wracasz? – rzuciłam podchodząc do biurka, z którego miałam zabrać ostatnie rzeczy. – Co niby będziesz tu robił?
- Rodzice mówią, że muszę zostać.
- A ty nie chcesz się im sprzeciwić.
- Twoi tak po prostu pozwolili ci jechać?
- Powiedzmy – uśmiechnęłam się zadziornie. – Matka od razu się zgodziła. Gorzej było z ojcem, ale nagadałam mu jakiś głupot, że w sumie powinnam być w szkole i pilnować, aby przyjaciele Potter'a niczego nie kombinowali za plecami nauczycieli. Łyknął to. I jadę.
- Szkoda – podsumował krótko Malfoy. – Fajnie byłoby mieć cię obok.
- Draco... Nie zaczynaj na nowo!
Chłopak wyraźnie obruszył się na te słowa. Cóż, nie ukrywajmy, że jakoś nie specjalnie przepadałam za momentami, w których stawał się czuły i romantyczny. Wiedziałam, że mu się podobam. Wielokrotnie dał mi to do zrozumienia. Nawet udało mu się mnie pocałować, czego nie wspominam najlepiej. Szczerze, to dalej czuje się z tym okropnie. To tak jakbym zdradziła Wood'a. A przecież, to on dalej był dla mnie najważniejszy. Nic się w tej kwestii nie zmieniło, dlatego każdy „podryw" ze strony blondyna irytował mnie bardziej niż Ron przeżywający w zeszłym roku jak to bardzo zawiedzie wszystkich podczas meczu ze ślizgonami.
- Czego właściwie ode mnie oczekujesz? – rzucił kilka minut później Draco przerywając błogą ciszę. – Jesteśmy partnerami. Co mam dla ciebie zrobić?
Pierwsze co chciałam powiedzieć w tamtej chwili to, aby wynosił się z mojego pokoju i dał mi święty spokój. Postanowiłam jednak się trochę pohamować. W końcu on sam postanowił wyciągnąć do mnie rękę. Powinnam być rozsądna i zwyczajnie mocno się jej trzymać zamiast kąsać. Póki co musiałam nauczyć się z nim współpracować, jeśli chciałam wygrać tę grę.
- Chyba nic...– mruknęłam zamykając album ze zdjęciami i odłożyłam go na walizkę. – Przynajmniej na tę chwilę.
- Chcesz mi pokazać te zdjęcia?
CZYTASZ
objęcia śmierci ⚡ hp
Fanfiction❝ przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego ❞ Podczas gdy w szkole Dolores Umbridge ustala nowe zasady, młodzi-gniewni czarodzieje pod wodzą Harry'ego Potter'a tworzą tajną grupę, o dość chwytliwej nazwie : Gwardia Dumbledore'a. W jakim celu...