23 ⚡ zabawa rozpoczęta

1.2K 72 0
                                    

Pierwszy dzień nauki zaczął się od tragicznego śniadania. Nie żeby jedzenie było niedobre – wręcz przeciwnie, miałam wrażenie, że takich pyszności jeszcze nigdy nie było. Cóż, skrzaty się postarały. Zyskał on miano „tragicznego" ze względu na nastroje panujące w mojej paczce. Harry od samego rana powtarzał, że Draco NA PEWNO jest śmierciożercą i że w sumie nic konkretnego nie udało mu się podsłuchać wczoraj, w przedziale ślizgonów, w pociągu, ale jest pewien, że on coś knuje. Na szczęście Ron i Hermiona starali się za wszelką cenę wyperswadować mu to z głowy, bo gdyby oni jeszcze tak gadali, to chyba bym oszalała. Ale jak Potter się na coś uprze, to nie ma zmiłuj!

Sama uważałam, że zachowanie Malfoya było trochę lekkomyślne. Dlaczego on w ogóle gadał o tym, że to może być jego ostatni rok nauki w Hogwarcie, bo KTOŚ może go potrzebować?! Przecież ludzie nie są głupi i jak się okazuje wagony Ekspresu Hogwart czasami mają uszy – ukryte pod peleryną-niewidką. Ja rozumiem, może Crabbe i Goyle nie są najbystrzejsi, ale Zabini ma jakiś tam mózg, z którego zdarza mu się korzystać, gdy nie wykonuje rozkazów swojego „przyjaciela".

„Jego szczęście, że nie chlapnął czegoś gorszego" – pomyślałam ponuro grzebiąc widelcem w porcji jajecznicy z bekonem, podczas gdy profesor McGonagall podeszła do naszego stołu z planami zajęć, dla szóstoklasistów. To był jej obowiązek jako naszej opiekunki – musiała upewnić się, że wyniki sumów są odpowiednie do przedmiotów, które wygraliśmy na owutemy.

- Panna Riario – mruknęła skupiając na mnie swoje spojrzenie.

Wpatrywała się we mnie przez chwilę, jakby próbowała przeniknąć moją duszę. W mojej głowie pojawiła się myśl, że ona może o wszystkim wiedzieć. O tym, że moi rodzice zabawili się moim losem, że dołączyłam do grona śmierciożerców, ale stoję jednocześnie po tej dobrej stronie barykady. I potem zaczęłam wewnętrznie panikować, ale na twarzy zachowałam pełną powagę. Z resztą nie miałam pewności, że kobieta cokolwiek wie, a nie mogłam ryzykować jakichkolwiek podejrzeń, zwłaszcza z jej strony i co gorsza na samym początku roku szkolnego.

- Eliksiry, obrona przed czarną magią, zaklęcia, zielarstwo i... Transmutacja – uniosła znacząco brew. – Miałaś świetne wyniki, Riario. Oto twój plan.

Podała mi zwinięty pergamin uśmiechając się delikatnie i bez zbędnych słów przeszła do Pottera. Sama skupiłam się na własnym planie . Po śniadaniu miałam mieć dwie godziny wolnego. Potem obronę przed czarną magią i eliksiry. Nie najgorzej, jednak zestawienie tych dwóch przedmiotów jednego dnia i to od razu po sobie też jakoś mi nie odpowiadało. Jasne, byłam ulubienicą Snape'a, jeszcze w zeszłym roku. Jednak nie byłam pewna jak będzie zachowywał się w stosunku do mojej osoby, czy nawet Dracona, na nowych zajęciach. Eliksiry, to eliksiry. Każdy pracuje sam, w ciszy. Teraz będzie trzeba jednak wykazać się pewnymi zdolnościami. Chociaż nie bałam się ich jakoś specjalnie. W końcu chodziłam na zajęcia z GD, więc byłam trochę pewniejsza siebie.

Pewność siebie wyparowała jednak ze mnie, gdy w towarzystwie pozostałych gryfonów weszłam do nowej sali lekcyjnej opiekuna Slytheriniu. Było w niej równie ponuro i ciemno jak w lochach, więc za wiele się dla niego nie zmieniło. Dla nas była to jednak ogromna zmiana. Zmiana, której wszyscy zaczynaliśmy się coraz bardziej obawiać.

Na domiar złego w tym roku znów, przez Neville'a, zostałam pozbawiona możliwości siedzenia w ławce z moją przyjaciółką. Co dziwne, wszyscy niemalże zajęli dokładnie te same miejsca co w roku ubiegłym, przez co i ja zmuszona byłam do zajęcia swojego starego miejsca. Ku mojej uciesze na razie nikt tam nie siedział, więc pognałam tam czym prędzej. W chwili, gdy siadałam na krześle byłam zadowolona i nawet uśmiechnięta. Pozytywne emocje opuściły mnie jednak, gdy wolne miejsce obok zajęte zostało przez Dracona.

objęcia śmierci ⚡ hpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz