14. Jesteśmy odmieńcami, rebeliantami, świrami i maniakami

80 17 14
                                    

~ Charlie ~

Zimny wiatr spowodował, że łzy na moich policzkach zamieniły się w lód. Staram się już nie płakać, pomimo tego, iż chcę, żeby te wszystkie grzechy jakie popełniłam wylały się ze mnie w postaci łez.

Moje ręce są spierzchnięte i czerwone, a także straszliwie pieczą. Ręce Nialla również tak wyglądają. Już mi się nie wydają ładne. Zawsze je ceniłam. Po prostu ręce i dłonie są sztuką. Szczególnie te Harry'ego. Z tatuażami, z pierścionkami, które nadają mu stylu.

Ciekawe, gdzie teraz jest. Czy wszystko z nim w porządku, czy jest szczęśliwy. Tęsknota zdaje się wyżerać organy z mojego organizmu.

Blondyn idzie obok mnie wpatrzony w ziemię. Zmierzamy donikąd. Nie mamy siły rozmawiać, nie potrafimy. Jesteśmy zbyt oszołomieni tym, co się stało pół godziny temu. Nie wiem, co mogę mu powiedzieć. Nic nie jest go w stanie pocieszyć, bez sensu żebym jakkolwiek próbowała mu poprawić humor. Nie przytulę go, bo nie jestem w tym dobra. Okej, tylko z Harrym.

Nie mam odwagi przytulać innego chłopaka niż Harry'ego. Po prostu nie potrafię, gdybym to zrobiła poczułabym się jak mafia, która dużo zawiniła.

Wyobrażam sobie ogień, przy którym siedzę, albo jem makaron ze szpinakiem, który rozgrzewa mnie od środka. Chipsy, lay'sy karbowane, te, co zawsze jadłyśmy z Ashley. Pizzę...

Cholera, jestem głodna.

Spoglądam  na Nialla. Patrzę się na niego chwilę, żeby nie było to podejrzane. Harry ma całkiem podobną urodę do niego. Bardzo podobny słodki uśmiech, oczy, które zawsze posyłały szczere spojrzenie i kiedyś były wesołe. Brak zarostu, który mnie cieszy. Dobrze, że się przyjaźnią, podobnie jak ja z Ashley. Przyjaźniłyśmy się.

Czuję straszną pustkę, więc zaczynam myśleć o książce "Nigdy przenigdy", którą mi kiedyś pożyczyła. Nie daję rady, bo ona również mi przypomina o niej. Tak bardzo za nią tęsknię.

- Kurwa, co my robimy w ogóle?! - Niall krzyczy nagle, sprawiając, że prawie dostaję zawału - wracamy po nią, nie ma tak. Nie możemy wrócić bez niej. Ona nadal tam jest. Kurna, dlaczego my w ogóle uciekliśmy stamtąd?! Bo o sobie myśleliśmy, cholera - mówi oschle, odwraca się w przeciwną stronę i zaczyna iść pod górę, z której przed chwilą zeszliśmy.

- Ale... Jest jakieś 5 stopni na minusie, zamarzamy, a ty chcesz wracać? Nie odzyskamy jej - mówię i od razu żałuję, że to powiedziałam jak widzę jego twarz.

- Czy ty sobie żartujesz?! Lepiej, żeby tam była u niego czy może z nami? Ze mną? To jest kurwa moja dziewczyna i ja tam idę, tak czy siak - krzyżuje ręce na piersi pocierając ramiona.

- Doskonale cię rozumiem, Niall, ale jej już tam nie ma. Wolę nie myśleć co się stało z jej ciałem, ale nic nie zdziałamy. Nie możemy podejmować pochopnych decyzji. Mieliśmy siebie wszyscy odnaleźć. Nie możemy chodzić cały czas we dwójkę, bo już sami nie wiemy, co robić- mówię głośno, żeby przekrzyczeć wiatr, który świszczy nam do uszu.

Odwraca się i podchodzi do mnie. Mówi z oczami pełnymi łez.

- A co jeśli to byłby Harry? Co byś zrobiła gdyby tam było jego ciało, nie Ashley? Wyobraź sobie, że został tak haniebnie potraktowany jak ona. Jakbyś się poczuła, Charlie? Powiedz mi, jakbyś się poczuła? - powtarza.

Do moich oczu napływają łzy i wolno spływają po policzkach. Nie zdążyłam sobie tego wyobrazić, te słowa mi wystarczyły.

Łzy znowu zamarzają i przez moje ciało przechodzi kolejny zimny prąd.

72 Hours ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz