25. Rozdział bonusowy *

77 20 16
                                    

~ Zayn ~

Nie potrafię uwierzyć w to, że jesteśmy w szpitalu, i chociaż w połowie wyszliśmy z tego cali.

Gdybym potrafił tak łatwo okazywać emocje, rozpłakałbym się, ale wiem, że płacz mi nic nie da. Charlie i Harry siedzą obok mnie,na krzesłach w poczekalni. Zaraz mamy zostać zawołani na badania.
Odwracam wzrok bo nie chcę patrzeć na Harry'ego i Char, ten widok mnie rani. Boli mnie to, że nie mogę trzymać Mery na kolanach,tak jak robi to Hazz z Char. Mad siedzi po mojej drugiej stronie i ze zdenerwowania się nie odzywa i zeskrobuje czarny lakier z paznokci.

Z sali obok wychodzi Niall, a za nim prawdopodobnie doktor, który go badał.
Niall ma całą lewą rękę w gipsie, jego twarz jest cała zapuchnięta od płaczu, a szyja i policzki poranione.

Niall i Mad wyglądają jakby przeżyli katastrofę, jednak nasza pozostała trójka jest tylko trochę upaćkana od sadzy i popiołu.

Podchodzę do Blondiego i mocno go ściskam. On delikatnie mnie obejmuje wtulając się w moją szyję.

- Boję się, że ona nie przeżyje, Zi - mówi cicho w moją klatkę piersiową.

Nie wiem, co powiedzieć. Ashley aktualnie znajduje się na ostrym dyżurze i nie wydaje mi się, że ma jakieś szanse na przeżycie. Podobno nie była przytomna i nie oddychała. Przyzwyczajam się do myśli, że straciliśmy kolejną naszą przyjaciółkę. Obaj z Niallem straciliśmy osoby, które kochaliśmy nad życie. Od tego momentu muszę opiekować się nim jakby był moim młodszym bratem. Będę poświęcał mu więcej uwagi, żeby przypadkiem nie zrobił czegoś głupiego. Musimy trzymać się razem.

- Będzie w porządku - mówię przesuwając dłonią po jego plecach.

W przyszłości.

Po kilku minutach podchodzi do nas facet w białym kitlu i z okularami na nosie. Gdy staje przed nami zdejmuje je i zaczyna mówić o stanie Ashley. Mówi o niej w czasie przeszłym. Mad cicho zaczyna płakać, więc obejmuję ją ramieniem, podobnie jak Char, która przytula się do Harry'ego.

- Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, jednak nie udało się nam się uratować Ashley. Przykro nam - mówi patrząc na Nialla smutnym wzrokiem. Facet jest szczery, nie ma w nim ani grama fałszu.

- Dlaczego? - pyta Niall łamiącym się głosem - Kurwa. Zawsze tak mówicie.

Blondi totalnie się załamuje i zaczyna płakać. Tak naprawdę jego płacz można nazwać histerią. Przytulam go szybko z Harrym, później dołączają się dziewczyny.

Kocham go jak brata i serce mnie boli jak widzę, że płacze. Nie zasłużył niczym na śmierć Ash, a ja nie zasłużyłem niczym na śmierć Mery. To życie jest tak chujowo nie sprawiedliwe.

Doktor odchodzi od nas, a chwilę później przychodzi Louis. Marszy brwi kiedy nas widzi.

- Witajcie. - mówi i spogląda na Nialla - wiem, co czujesz, Niall. Tak się składa, że Jessicę przysypała lawina - uśmiecha się smutno i klepie go po plecach.

- Coś się stało? - pyta Harry.

- Dlaczego wybuchł pożar, skoro podobno złapaliście mordercę? - pytam wkurzony.

- No właśnie... O tym chciałem z wami porozmawiać. Złapaliśmy go, obecnie siedzi już na posterunku i jest przesłuchiwany. Nie spodziewałem się czegoś takiego, ale okazało się, że było ich dwóch. To on prawdopodobnie podpalił chatkę. To był Richard. On nadal jest na wolności i zamierzamy wznowić poszukiwania. Ten, co przychodził do was w masce klauna i was straszył to wcale nie był on. To był jego pomocnik.

72 Hours ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz