20. Zgubiłam się wśród chmur

66 18 19
                                    

19 godzin do świtu

~ Niall ~

Moje serce bębni niczym młot, w żołądku mi się przewraca ze strachu, a do tego pocą mi się dłonie. Stoimy przed chatką jeszcze raz analizując wszystko to, co mamy zrobić.
Mam nadzieję, że Ashley tu jest. Jeśli nie, niepotrzebnie tu przychodziliśmy i marnowaliśmy swój czas, którego i tak mamy mało.

Chcę już pchnąć te drzwi i wejść do środka ale Liam... Można powiedzieć, że się na mnie kładzie.

- Co ty robisz, stary? - pytam zdziwiony.

- Żegnam się. Nie wiadomo co nam tam się stanie. Nie wiadomo czy wyjdziemy z tego cało , a już na pewno nie ty - mówi gniotąc sobie policzek o moje ramię.

- Wyjdziemy z tego cało, Payno. Najwyżej złamię nos - wzruszam ramionami.

- Weź się zamknij, deklu i otwieraj te drzwi - mówi Zayn.

- Dobra - mówię i zaciskam pięści. Podchodzę do drzwi i otwieram je kopniakiem, zupełnie jak bohaterowie filmu Pogromcy Duchów.

Drzwi się wyłamują z zawiasów i z hukiem spadają na ziemię.

- Wooah. To się nazywa wejście z klasą - mówi cicho Zayn.

Oczywiście ja wchodzę pierwszy, na żywioł. To tak jakbym tu wrócił, specjalnie, żeby się dać pokroić po nieudanej próbie zabicia.
Zaczynam się trząść. Nie wiem czy z zimna, czy ze strachu. Sam siebie nakręcam wyobrażając sobie nagie ciało Ash leżące na tej brudnej ziemi.
Ta cholerna wyobraźnia nie pozwala mi poprawnie funkcjonować.

- O, proszę. Kogo my tu mamy ? Przyszedłeś błagać o śmierć, blondi? - pyta mnie zachrypnięty, paskudny głos. Jest taki beznamiętny, że nawet nie budzi grozy, ma się po prostu chęć zasnąć albo go nie słuchać.

- Najpierw wyjdź z ukrycia, to porozmawiamy jak faceci, a nie! - krzyczę - możesz w tej swojej durnej maseczce klauna, może ktoś się jeszcze ciebie przestraszy.

- Nialler, grabisz sobie - mówi mi Liam na ucho, lecz ja go ignoruję.

Czekam niecierpliwie aż pokaże swój ryj i wyłowi się z tej ciemności niczym koszmar.
Po kilku sekundach ukazuje się jego sylwetka i po raz pierwszy widzę jego całą postać. Jest ubrany na czarno.  Wygląda jak przestępca. Tylko buty ma inne, bo musztardowe timberlandy. Na twarzy ma maskę w wycięciami na oczy. Wydaje mi się, że jego tęczówki są niezdrowo czarne. Ich średnica zdaje się mieć nawet kilka centymetrów. Od razu widać , że zażywał narkotyki.

- Widzę, że zrobiłeś się dosyć odważny po ostatnim zajściu. Nie bałeś się wrócić, brawo - klaszcze w dłonie - widzę, że potrzebowałeś wsparcia - mówi lustrując wzrokiem Zayna i Liama.

- Jak widać - prycham. - Nie zabiłeś Ashley, więc masz mi ją oddać w tej chwili.

On wybucha śmiechem i w tym momencie czuję, że ja wybuchnę, ale taką złością, że się po tym nie pozbiera.

- Nie dość, że nie potrafisz z nią porozmawiać jak facet, to jeszcze traktujesz ją jak rzecz. Ale nie martw się, zadbałem o to, że jej ciało już gnije w piwnicy od kilku dni. Nie musisz się wcale o nią martwić, jest w dobrych rękach - wokół jego oczu tworzą się zmarszczki prawdopodobnie wynikające z tego, że się uśmiechnął.

Coś w środku we mnie pęka. Chcę do niego podejść i go walnąć ale Liam i Zayn mnie przytrzymują.

- Co wy robicie , idioci?! - cedzę przez zęby, oni spoglądają na siebie nic nie mówiąc.

72 Hours ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz