5. Przemyślenia

4K 170 26
                                    

 "Delikatnie" podenerwowana sytuacja ubrałam i i pomalowałam, oczywiście nie zabrakło tutaj moich soczewek. Bez żadnej informacji wyszłam z domu. Nie miałam ochoty siedzieć w domu. Słyszałam jak wychodziłam jakieś pomruki ze strony Tae, ale nie zwracałam na to uwagi. Szłam sobie spokojnie ulicami, było zimno trzeba było to przyznać. Lecz brzydka pogoda nie przekonała mnie do powrotu to domu. Stęskniłam się za tym miastem... może i byłam mała, ale dużo pamiętam. Poszłam do pobliskiego parku, o tej porze roku było tu pięknie. Niektóre dzieci bawiły się jeszcze na dworze, a to zjeżdżały na sankach, rzucały się śnieżkami czy lepiły bałwany. Pamiętam jak sama tak robiłam. Tak na prawdę nie wiem dokładnie gdzie zmierzała. Po drodze zahaczyłam o budkę z gorącą czekoladą. Wzięłam sobie dużą z piankami. Była pyszna. Szłam przed siebie nie zwracają na mijający czas, czułam jak w kieszeni mojej kurtki wibrował mi telefon. Nie zwracałam na to uwagi tylko podziwiałam śnieżno białą zimę. Czułam jak palce i noc zamarzają mi i robią się czerwone od zimna. Gorący napój już mi się skończył. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na godzinę. Jakim cudem minęły dwie godziny?! Postanowiłam już wrócić do dormu. Kiedy weszłam do środka zastałam chłopców na skraju wytrzymania nerwowego w salonie.

- Emi gdzie ty byłaś?! - wydarł się na mnie Tae.

- Na spacerze. - odpowiedziałam z zupełnym spokojem.

- Odbiło ci? W taką pogodę? O tej godzinie? Mogła ci się coś stać! - ani trochę ni spuszczał z tonu.

- Wybacz mi. Nie mam zamiaru przebywać w jednym domu, a tym bardziej w jednym pomieszczeniu z pewnym osobnikiem. Wiec przepraszam, idę na górę. - odpowiedziałam i ruszyłam w powiedzianym przeze mnie kierunku.

Kiedy byłam na górze ułożyłam się w cieplutkim łóżeczku i rozmyślałam nad ostatnimi zdarzeniami.

Może zbyt ostro go potraktowałam? Był przecież w tedy pod wpływem alkoholu. No ale sam mówił że tego nie zrobi bo jestem jego przyjaciółką?! No właśnie.... Czemu to słowo wymawiane z jego ust w moją stronę tak boli? Ja nie mogę znów go pokochać. I tak wracam do polski, nie miało by to sensu. Musze zapomnieć, odizolować się o niego. Nie chcę znów cierpieć, tak naprawdę niedawno wyszłam na prostą. Fajnie było by ułożyć sobie w końcu życie. Mam już 20 lat a nigdy nie przeżyłam żadnej historii miłosnej... Odwzajemnionej oczywiście. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Tae. Wszedł do pokoju i usiadł na łóżku obok mnie.

- Emi wybacz nie chciałem krzyczeć. - spuścił głowę. - O c chodzi? - pogłaskał mnie po kolanie.

- Po co wczoraj wymyśliłeś to jebane zadanie?! Po co?! Tak to wszystko było by dobrze. Nie wróciłyby do mnie te wszystkie jebane uczucia! - rozpłakałam się. Nie lubię trzymać czegoś w sobie. Zawsze potrzebuję się komuś wygadać.

- Emi, ja...

- Zamknij się i mnie po prostu przytul!

Bez słowa położył się obok mnie i zamkną w szczelnym uścisku. Zaczął również nucić coś pod nosem. Potrzebowałam tego.

- Czemu musiałam się w nim zakochać... - spytałam cicho.

- A kochasz go?

- Chyba tak...

- To dowiedz się tego czy na pewno go kochasz a w tedy znajdzie odpowiedź na swoje pytanie. - od kiedy on taki mądry się zrobił O.o ?

- Dziękuje że jesteś.

- Nie ma za co. - uśmiechnął się do mnie. - Brakowało mi ciebie.

- Mi ciebie też. - wtuliłam się w ciepły tors chłopaka.

- Jak tam ciocia?

- Hymmm... Dobrze, wypuścili ją ze szpitala. Lekarze mówią że jej stan jest stabilny. Bałam się ją zostawić, ale uparła się na to że skoro mam pieniądze mam do ciebie przylecieć. - wyznałąm.

- Całą ona, podobna do swojej siostry. - uśmiał się trochę.

- Zawsze chciałam mieć rodzeństwo... Ty zawsze mi je zastępowałeś.

- Słodka jesteś.

- Przestań... - walnęłam go z pięści w ramię.

- Auu... Nie tak mocno. - I tak jego perfekcyjna gra aktorska. - Pojedziesz z nami jutro do wytwórni?

- Po co? Nie będę wam przeszkadzać?

- Nie... A po za tym co będziesz robić sama w domu?

- W sumie racja... Ok pojadę z wami. - odpowiedziałam.

- Super. - powiedział uradowany. - Ja idę na dół do chłopaków, jutro o 9.00 wychodzimy.

- Ok. - odpowiedziałam krótko.

Jestem padnięta... Za dużo emocji... Poszłam do toalety się ogarnąć  i przebrać w piżamę. Dochodziła 19.00 a ja już się kładę spać?! Co się ze mną dzieje? W sumie więcej snu nikomu nie zaszkodzi. Ułożyłam się na nowo w łóżku i poszła spać.


________________________________________________________________

No hey!

Drugi dzień maratony! Dziś wieczorem pojawi się jeszcze jeden post, i będzie on dłuższy niż poprzednie <3 Mam nadzieję że wam się podoba ^^ Zostawcie po sobie ślad :*

Do następnego <3

Saranghae.| JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz