7. Szansa i nowy początek

3.8K 164 77
                                    


- Słucham? Czy to są jakieś żarty? - byłam w kompletnym szoku. Ja gwiazdą K-pop'u? Idolką? Nie, to nie możliwe...

- Nie panno Kim. - odpowiedział twardo głos w słuchawce. - Nie robię sobie z pani żartów. Jeden z moich pracowników zobaczył panią w sali treningowej. Następnie dostarczył mi nagrania pani śpiewu. I muszę być szczery, że byłem zaskoczony. Ma pani wielki talent i szkoda było by go zmarnować.

- Rozumiem... Ale przepraszam. Muszę sobie to poukładać i przemyśleć. - stwierdziłam.

- Dobrze. Ma pani, czas do 18.00. W innym wypadku propozycja wygaśnie. - usłyszałam tylko i facet się rozłączył.

Chyba nie był do końca zadowolony z mojej odpowiedzi. Ale zastanawia mnie jedno... Skąd oni mają nagrania mojego śpiewu?! Zaraz! BigHit?! Tae! Zabiję! Chłopcy pożegnajcie się z kolegą i szykujcie mu pogrzeb! Jak petarda weszłam na górę i wbiłam do pokoju chłopaka.

- Kim Taehyung! - wydarłam się na cały regulator.

- Co?! - powiedział ledwo przytomny. - Kobie to wiesz która godzina?

- A i owszem! Twoja ostatnia marny kosmito! - uuuuu.

- Co cię napadło?! - o jej... Taki słodziutki i niewinny... (czujecie ten sarkazm?)

- Nie udawaj głupiego! Kto niby mógł by dać nagrania mojego głosu i zanieść do wytwórni?!

- Ooo... - chyba troszkę go zatkało.

- Dostałam właśnie telefon! Od dyrektora! Z propozycją pracy! - nadal nie ciszyłam tonu głosu. - Co ty miałeś w głowie to robiąc?! Chyba nie myślisz że się zgodzę?!

- Ale to nie tylko ja! Chłopcy też w tym siedzieli! - próbował się bronić... Ale na marno.

- Nie wykręcaj się!

- Emi ale spójrz... - wy tym momencie stał na przeciw mnie i trzymał mnie za ramiona. - Gdybyś spróbowała... Gdyby się udało... Uzbierałabyś pieniądze na operacje mamy.

- Tae... - musiał to robić?!

- Spójrz na mnie. - złapał mój podbródek tak żebym na niego patrzyła. - Jesteś moją małą Emi. Zawsze nią byłaś, jesteś i będziesz. Masz na prawdę wielki talent. Co ci się stanie jeżeli spróbujesz?

- Co mi się stanie? - prysłam. - Zostawię mamę?! Zbłaźnię się?! Zrobię z siebie pośmiewisko?!

- Emi... Mamą się nie przejmuj. Rozmawiałem z nią, mówiła że jakbyś chciała wracać mam cię przywiązać tu. I uwierz mi... Nie zbłaźnisz się, proszę spróbuj. Będziesz robić to o czym zawsze tak marzyłaś. Nie pamiętasz jak robiliśmy występny na podwórku? - uśmiechną się.

- I jak Kookie spadł z trzepaka i złamał nogę? - również mimowolnie się uśmiechnęłam. - Tak pamiętam.

- No właśnie. Proszę spróbuj, to jest twoja szansa. - załapał mnie za ręce. - Proszę...

- Nie wiem. Zobaczę. Muszę jeszcze to przemyśleć, mam czas do osiemnastej. W tedy zobaczymy. Teraz chodź, głodna jestem. - obydwoje zeszliśmy na dół.

Tam czekali na nas już wszyscy i wcinali jakieś wczorajsze resztki. Jin najwyraźniej nie ma humoru.

- Te wasze kłótnie to nawet Suge obudziły! - odezwał się Jimin.

- Wybaczcie mi. - uśmiechnęłam się nie śmiało.

- Dobrze, ale ty odpowiadasz za moje humorki. - uprzedził mnie Yoongi.

- Ok. - powiedziałam i sięgnęłam jogurt z lodówki.

Usiadłam na blacie kuchennym i zaczęłam go jeść. Kątem oka zauważyłam jak Jungkook się mi przygląda. Chłopie nie rób tego! Zerknęłam na niego. Zauważył to ale nadal się gapił. Co za! Czułam jak policzki robią mi się czerwone, ten tylko wyszczerzył swoje ząbki na moją reakcję. Aaaa! Ten jego uśmiech! I JAK TU SIĘ NA NIEGO GNIEWAĆ?!  Nie! Dasz radę! Do kończyłam swoje śniadanie i poszłam na górę się ogarnąć. Nie miałam głowy na nic. Nie zrobiłam nic z twarzą tylko uczesałam włosy w luźnego warkocza. Ubrałam długie czarne jeansy i kemowy sweterek. W miarę wyglądająca walnęłam się na łóżko. Wzięłam do ręki telefon i otworzyłam galerię. Powoli oglądałam zdjęcie. Zatrzymałam się na jedynym. Było to moje zdjęcie z mamą. Samowolnie jedna łza spłynęła mi po policzku. Postanowiłam do niej zadzwonić.

*Rozmowa telefoniczna*

E:Cześć mamo

M:Hey córcia *trochę kaszle*

E:Jak tam u ciebie

M:Tak jak zawsze, lekarze mówią że mój stan jest stabilny. Ostatnio mi się trochę polepszyło.

E:To dobrze *smutno się uśmiecha*

M:Dzwonił do mnie Tae... Córcia spróbuj, to twoja szansa. Od zawsze o tym marzyłaś...

E:Ale to były tylko głupie marzenia małej dziewczynki.

M:W przypadku Taesia były to głupie marzenia małego chłopca z dużo wyobraźnią. A teraz patrz, jest znany na cały świecie.

E:Mamo...

M:Powiem ci tak. Rób jak uważasz. Ale później proszę nie przychodź do mnie i nie jojcz, że żałujesz, że się nie zgodziłaś.

E:Muszę kończyć. Później zadzwonię...

Tak stchórzyłam! Dobra przyznaję! Stchó-rzy-łam! Podoba się?! Bez siły walnęłam głową w poduszki. I co ja mam zrobić... Nie wiem co o tym myśleć, a tym bardziej co z tym zrobić! Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*POV Kookie*

Ona jest taka urocz kiedy się rumieni... Ale najgorsze jest to że się do mnie nie odzywa i unika. Głupia gra w butelkę! Ale tak bardzo tego chciałem... Przeczę sam sobie! Tak jak powiedziałem jest moją przyjaciółka... Ta... Tylko przyjaciółką, chodź sam nie wiem czy chociaż nią jest. Tae już parę razy próbował mnie przekonać do rozmowy z nią. Kiedy pierwszy raz miałem to robić to wbiłem jej do pokoju kiedy była w ręczniku. Wydarła się na mnie i na tym się skończyło. Ja mam zawsze takie zajebiście jebany szczęście! Ale nie! Dziś to zrobię i pójdę do niej! Po "śniadaniu" i kiedy się ogarnąłem poszedłem do pokoju Tae. Zapukałem tym razem delikatnie w drzwi. Lecz nie dostałem odpowiedzi więc wszedłem ostrożnie do środka. Zastałem tam strasznie rozczulający obrazek. Emiś spała sobie smacznie na łóżku. Pewnie jest zmieszana całą tą sytuacją. Uklęknąłem przy łóżku i wpatrywałem się w jej śpiącą buźkę. Mógłbym siedzieć tak godzinami i po prostu na nią patrzeć. Odgarnąłem jej w włosy z twarzy.

- Żebyś tylko mogła wiedzieć co do ciecie czuję... - powiedziałem po ciuchu.

- Śpij dobrze księżniczko. - i ucałowałem ją w czoło.

Dalej bez słowo wyszedłem po prostu z pokoju.

*POV Emi*

Spało mi się bardzo dobrze. (ciekawe dlaczego?) Spojrzałam która godzina. Jezu! Już 17.45! Ile ja spałam?! Coś ostatnio dzieje mi się z tym snem... Spokojnie usiadłam  na brzegu łóżka i wpatrywałam się w ekran telefonu Zrobić to czynie... TAK, NIE, TAK, NIE, TAK ? Zrobiłam to! Nacisnęłam zieloną słuchawkę! Teraz to już nie ma odwrotu! Przyłożyłam telefon do ucha. Jeden, dwa, trzy sygnały... Aż w końcu odezwał się głos.

- Tak słucham?

- Dobry, z tej stron Emi Kim. - przywitałam się.

- Oh! Dobry, dobry. To jak zgadza się pani?

- Tak.

_________________________________________________

Heh. No witam :D

Jak tam dzionek mija? Bo mi jak na razie dobrze.

Postanowiłam dać taki już mini romantyczny wątek ze strony Kookiego. Wyczekujcie następnego rozdziału.

Do następnego! <3

Saranghae.| JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz