Pov. Emi
Na dole czekała na mnie menadżerka. Obok niej stała młoda europejska dziewczyna. Miała dość długie brązowe włosy i niebieskawe oczy. Obok dziewczyny leżała torba.
- Cześć kochana. - przywitała się ze mną menadżerka.
- Hey. -odpowiedziałam patrząc nadal na dziewczynę.
- Pewnie zastanawiasz się kto to? A wiec to jest twoja nowa makijażystka. Jest ona do twojej dyspozycji. Będzie tu mieszkać. - wytłumaczyła mi kobieta.
- Hey? - przywitałam się nieśmiało.
- Cześć Kaja jestem. - powiedziała... Po polsku?
- No nie żartuj sobie ze mnie... - również odpowiedziałam w sowim ojczystym języku.
- Nie żartuje. - podała mi rękę. - Wiem kim jesteś i mam nadzieję ze będzie nam się dobrze współpracować.
- Również mam taka nadzieję. - uśmiechnęłam się serdecznie. - Chodź zaprowadzę cię do siebie na górę.
Poszłyśmy wewnętrznymi schodami na samą górę. Tak jak się spodziewałam siedzieli tam jeszcze chłopcy.
- Wynocha mi stad! - krzyknęłam.
- Dobra dobra! Nie bij tylko! - powiedział Tae wychodząc.
- Dobranoc kochanie. - zatrzymał się Kookie przy wyjściu i pocałował mnie w czoło.
Zamknęłam za nimi drzwi i spojrzałam na Kaje. Miła jedno wtf na twarzy. Nie muszę ukrywać było to z lekka śmieszne.
- Wiec tak za tymi drzwiami jest pokój dla gości, ale teraz jest twój.
- Dzięki. - powiedziała. - Mogę cię o coś spytać?
- Wal śmiało. - usiadam na kanapie.
- Po pierwsze, czy najadłam się jakiś grzybów halucynek czy oni właśnie mówili po polsku. A po drugie... Czy ty i Kookie kręcicie ze sobą?
- Dobra zacznijmy od tego, że wiesz że jeżeli wstawisz jakieś informacje na mój czy chłopaków będziesz mieć kłopoty. Ta praca obowiązuje cię do milczenia. - powiedziałam z powagą.
- Tak wiem. Było napisane w kontrakcie.
- A wiec. Jak i Tae mamy polskie korzenie a Kookie jak był mały to sam podłapał. I tak chyba jestem z Jeonem... Na pewno nie oficjalnie.
Powiem szczerze ze przestraszyłam się bo dziewczyna zaczęła piszczeć.
- OMO! Jaj slooodkooo! Szczęścia! - i zaczęła mnie tulić.
Ale chyba dopiero po chwil zorientowała się co robi i odsunęła się ode mnie.
- Jezu przepraszam panią. .. - powiedziała speszona. - Ale nawet nie wyobrażasz sobie jakie to jest ekscytujące!
- Spokojnie, wiem. - zaczęłam się śmiać. - I proszę mów mi po imieniu. Jesteśmy w tym samym wieku, albo ty nawet starsza ode mnie.
- Ok. Wiec Emi? Ja pójdę do siebie się rozpakować. Dobranoc! - krzyknęła znikając za drzwiami
- Nawzajem. - mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem.
Zmęczona dzisiejszym dniem po raz kolejny padłam na łózko. Ale znów. Mój odpoczynek nie trwał długo. Sorry... Nie mam zamiaru śmierdzieć jak stara ryba. Z szafki wyjęłam swoją piżamkę i poszłam w znanym mi kierunku zwanym tez jako łazienka. Nie bawiłam się w długie i przyjemne kąpiele. Wzięłam szybki prysznic i od razu wyszłam. Spojrzałam w lustro... Widziałam w nim nie siebie... Może Kooki i inni maja racje? Może te soczewki nie są potrzebne? Zdjęłam je i schowałam do buteleczek z wodą. Jeszcze raz spojrzałam. Blada i nieskazitelna cera pokryta piegami. Typowe u Azjatek zapadnięcia pod oczami. Coś jednak po ojcu mam. Zgrabny nosek a pod nim pełne dziwnie jasno różowe usta. Oraz podobno odzwierciedlenie duszy człowieka, oczy. Moje włosy opadały delikatnymi kasztanowymi falami na ramiona. Dużo osób mówiło mi ze jestem ładna, ale ja nic szczególnego nie widzę. Wyszłam pomieszczenia. Od razu napotkałam z nieprzyjemnym zimnem. Jak poparzona biegiem wskoczyłam do łózka i próbowałam zasnąć. Leżałam i leżałam i leżałam.... Mijały sekundy, minuty i godziny a ja nadal wierciłam się w łózku. No nie mogłam no. Albo nie wygodnie, za twardo, za miękko, za ciepło, za zimno... Szaleju można dostać. Dochodziła już północ a jutro musiałam wstać o wcześniej godzinie. Zrezygnowała poszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę mleka. Nic to nie dało. Do głowy przyszedł mi głupkowaty pomysł. Założyłam swoje ukochane papucie i zeszłam po cichutku na pierwsze piętro. Na korytarzu było zupełne ciemno a ja nie chciałam zapalać światła. Bez pukania weszłam w dobrze znane mi drzwi. Zastałam obraz który spowodował, że serce mi stanęło. Kooki w czerwonych bokserkach i z słuchawkami na uszach. Chyba nie zauważył że weszłam. Powoli podeszłam do jego łózka i osiadłam na brzegu. Dopiero kiedy chłopak poczuł zapadający się materac spojrzał na mnie. Pomimo panującym mroku w pokoju zauważyłam jego czerwone policzki. Znając życie moja twarz nie była lepsza. Kookie zdjął słuchawki.
- Emi co ty tu robisz? - spytał zaskoczony.
- Nie mogę zasnąć. - powiedziałam speszona. - I pomyślałam ze...
- Oj, no chodź tu. - powiedział przysuwając mnie do siebie i przykrywając nas kołdrą. - Pamiętaj że zawsze jest tu dla ciebie miejsce.
Bez słowa wtuliłam się w tors chłopaka. Byli idealny, tak jakby jego ramiona były stworzone specjalnie dla mnie.
- Wygodnie? - spytał.
- Tak, bardzo wygodnie. - odpowiedziałam wtulając się jeszcze bardziej.
- Dobranoc. - powiedział składając na moim czole pocałunek i przytulając mnie. Teraz mogłam spokojnie spać.__________________
Maaaaaratoonyyy! xd Tak wiem strasznie słodze. Ale spokojie długo to nie potrwa xd
Do następnego! <3

CZYTASZ
Saranghae.| Jungkook
FanfictionNastoletnia Emi Kim leci w odwiedziny swojego kuzyna. Jej kuzynem jest Tae z BTS. Czy te odwiedziny skończą się miesiącem w Korei? Czy może dłużej ? Zobaczcie sami. P.S Nie umiem pisać opisów x'D