Nadszedł ranek , Eweni zaczęła się budzić , była zaskoczona że spała wtulana w Volt'a. On akurat się obudził . – Jak się spało ?-zapytał.- Bardzo wygodnie , dziękuję – odpowiedziała. Po czym wstała z łóżka i chciała już wyjść z jego pokoju. On wstał i do niej podszedł.- Proszę cię , zaczekaj....chciałem cię przeprosić za to że ciebie skrzywdziłem...wież mi nie chciałem tego zrobić , przepraszam , ale ja się w tobie zakochałem – wyznał Volt. Odwróciła się , podeszła do niego i go przytuliła. – No nie wiem czy mogę ci zaufać ale to zrobię , wybaczam ci i też się w tobie zakochałam- powiedziała , po jej policzku spłynęła łza. – Nie płacz , co się stało ?-zapytał z troską w głosie. – Bo ja mam chłopka ,ale on jeździ na wózku , nie wiem co mam zrobić – wyżaliła się. – Spokojnie , wytłumacz mu że będziecie przyjaciółmi ale kochasz kogoś innego , jeżeli cię kocha to zrozumie –powiedział i ją przytulił. – Masz rację zrozumie – powiedziała i się w niego wtuliła. On się tylko uśmiechnął , nareszcie poczuł że jest szczęśliwy. – Wiesz nie chcę psuć nastroju ale musimy uciekać bo mój Ojciec się nie zgadza byśmy byli razem – powiedział . – Dobrze , to jak uciekniemy ?-zapytała. – A ufasz mi ?-zapytał i popatrzył głęboko w jej niebieściutkie oczęta. – Ufam – odpowiedziała.- To podaj mi rękę i nie puszczaj – powiedział i się uśmiechnął. – Dobrze – odpowiedziała i podała mu dłoń. On ją chwycił ,po chwili objął i zamienił się z nią w błyskawicę i zniknęli. W tym samym czasie na pokładzie samolotu. Lloyd spał wtulony w Rubella'e , Luna się przebudziła , więc wstała , poszła do kuchni i zrobiła sobie herbatę. Zaraz za nią wstała Lilia , jak tylko weszła do kuchni to zobaczyła Lunę. – Hej Luna jak się spało ?-zapytała. – Bardzo wygodnie ,a tobie jak ?-zapytała Luna. – Też było wygodnie , pora zrobić śniadanie i obudzić resztę – powiedziała Lilia. – Jak chcesz ich obudzić?- zapytała granatowłosa. – Normalnie , zobaczysz – powiedziała Lilia , szybko zrobiła tosty i swoją mocą rozniosła zapach po całym pokładzie. Lea i Riva od razu poczuły zapach i przybiegły do kuchni. – Tosty !!!- krzyknęła Riva i od razu zaczęła jej jeść. – Ej zostaw coś dla nas – powiedziała Lea. – Co to za hałasy...o tosty – powiedział Lloyd , po czym usiadł do stołu i zaczął jeść. – Mówiłam że ich tak obudzę – zaśmiała się Lilia.- No miałaś rację , dobra siadam bo ja zaraz nic nie zjem – zażartowała Luna i też usiadła. Po 10 minutach na talerzach były tylko okruszki. – No takie śniadanie to ja rozumiem – powiedziała Riva. – Było bardzo smaczne- powiedziała Lea. – Dobra ja dziękuję , dziewczyny pozmywajcie , a Luna i Lilia niech się zajmą sobą –powiedział. – Tak jest Lloyd – powiedziały równocześnie. Wstał , wyszedł z kuchni , usiadł na kanapie , chwycił książkę i zaczął ją czytać. – Uwaga , uwaga za godzinę jesteśmy w Sydney w Australii-powiedział Metro do mikrofonu. Lea i Riva myły naczynia po śniadaniu , a Luna i Lilia rozmawiały na różne tematy. Gladys zajęła się Rubella'om. W kryjówce Boltman'a. – Ehh synek mi uciekł i to razem z córką Lloyda, no wyobraź sobie Jay że on się w niej zakochał , najpierw ją skrzywdził a potem się zakochał – zaśmiał się Boltman. – No cóż mistrzu , miłość nie wybiera , a skoro o tym mowa to mogę dla Nyi ubrać łańcuszek z czerwonym kryształem , proszę chce mieć ją przy sobie – powiedział Jay. – Ehh zgoda , zrób to –powiedział Boltman. Jay wstał i poszedł do celi w której była zamknięta Nya, akurat spała. Więc podszedł do niej i na jej szyję ubrał łańcuszek. W tym momencie się obudziła. – No na co czekasz kochanie rozkuj mnie – powiedziała , jej oczy były czerwone. – Już skarbie- powiedział i ją rozkuł ,jej strój się zmienił teraz to była niebieska sukienka z białymi piorunami i pas z czarnych czaszek. – No pięknie wyglądasz – powiedział i podał jej rękę. – Ty również- odparła i podała mu rękę. Razem wyszli z jej celi i podeszli do tronu. – Mistrzu –powiedzieli równocześnie. – Mam dla was zadanie , przyprowadźcie mi tutaj Volt'a i Eweni – syknął. – Tak panie – syknął Jay. Nya się podle zaśmiała, po czym Jay chwycił ją za rękę i stał się piorunem i znikł. W tym czasie Lloyd skończył czytać książkę ,jak się okazało autorstwa Jay'a . Wstał z kanapy i wszedł do kokpitu , usiadł na fotelu obok Metro. – No muszę ci przyznać dobry jesteś – powiedział. – Ha najlepszy w swoim fachu i Lloyd pas zapnij – powiedział Metro. – Ups , już zapinam – powiedział i zapiał się pasem. Metro akurat podchodził do lądowania. – Uwaga trzymać się Lądujemy – powiedział do mikrofonu. Po czym powoli posadził maszynę na ziemi, Lloyd nie mógł wyjść z podziwu z jaką lekkością on to zrobił. – Gotowe , witamy w Sydney – powiedział Metro. Po czym wszyscy wstali ze swoich miejsc i opuścili samolot. – No dobra to gdzie teraz ?-zapytała Luna. Nagle przed nimi stanął Volt razem z wtuloną w niego Eweni. – Co tu robisz ?-zapytał wściekłym głosem Lloyd. – Uciekłem od ojca razem z moją ukochaną – powiedział skrępowany. – Może jeszcze masz na myśli moją córkę – warknął. – No tak – powiedział spokojnym głosem. – Haha dobry żart , zapomnij nie pozwolę jej być z tobą , nie po tym co jej zrobiłeś – powiedział wściekły. Podszedł do niego i chciał go uderzyć ale przed Volt'em stanęła Eweni. – Tato wystarczy ,przestań ja go kocham i mu wybaczyłam!!!! – krzyknęła. – Że co !!!! O nie nic z tego , wy nigdy nie będziecie razem – warknął. Odsunął Eweni i już miał go uderzyć , gdy nagle pojawili się Jay i Nya. – Te Volt do Ojca ale już , i Eweni tak samo – krzyknął Jay. – Zapomnij ja do nie wrócę – warknął Volt. – Coś ty powiedział , pożałujesz tego – krzyknął Jay i uderzył w Volt'a piorunami. On się obronił , ale piorun trafił Eweni. Ona urazu upadła , a że Volt był blisko , uklęknął , chwycił ją za dłoń i zaczął płakać . Jay się tylko zaśmiał i go ponownie zaatakował , ale przed nim stanął Lloyd i odbił atak. – Czemu to robisz ?-zapytał zaskoczony Volt. – Bo widzę że ją naprawdę kochasz , nie dam nim was skrzywdzić i do ojca nie wrócisz nie martw się – powiedział i rzucił w Jay'a kulami energii. Volt wstał , na rękach miał nieprzytomną Eweni , szybko z nią się schował za Lloyda. Lea zaczęła ją uzdrawiać , Lloyd starał się bronić , tylko że nagle poczuł ogromy ból w plecach. Okazało się że Nya od tyłu go zaatakowała i wbiła mu sztylet w plecy. Ledwo stał , z jego pleców ciekła krew ale bronił dalej. Luna stanęła obok niego i mu pomagała bronić , w pewnym momencie Lloyd stracił przytomność i upadł , ale nie na ziemię ,złapała go Eweni , od razu wyjęła mu sztylet i go zaczęła uzdrawiać. Jay rzucił w ich kierunku podwójną niebieską błyskawicą. Ta leciała bardzo szybko i to prosto na Lloyda. Nagle przed nimi stanął brunet , w jego ręku była deska surfingowa . Podrzucił ją do góry i zamienił w Kamień. Odbił strzał , Jay oberwał ale lekko. – Ahh – warknął i razem z Nya'om znikł. Brunet , chwycił deskę i podszedł do Eweni. – Jestem John i moim żywiołem jest Wyobraźnia – powiedział. Lloyd akurat wstał i się uśmiechnął . – Miło mi cię poznać Jestem Lloyd , to jest moja córka Eweni , jej chłopak Volt , Luna , Lilia , Lea i Riva – powiedział. Nagle przed nimi ukazała się księgą żywiołów ,otworzyła się , ale zamiast mapy był napis „ Resztę już masz , teraz wszystko od ciebie zależy , wytrenuj ich". – Yyy Tato co to znaczy ?-zapytała Eweni. – To znaczy że mamy już wszystkich mistrzów żywiołów i ja muszę ich wytrenować- powiedział . Podszedł do John'a i dał mu jasno niebieski strój Ninja. – Wszyscy na pokład , wracamy do Ninjago , tak ty lilia też – powiedział , wyciągnął kryształ i otworzył portal. Metro przez niego przeleciał. Byli z powrotem w Ninjago , ale miasto nie wyglądało jak dawniej, niebo było białe zza chmur wylatywały czarne błyskawice , całe miasto to była ruina. Na szczęście ich Dojo było nienaruszone , od razu Lloyd oprowadził wszystkich po dojo. – No teraz macie czas dla siebie , ale od jutra wszyscy trenujemy – powiedział , wziął Rubella'e i poszedł z nią do sypialni , tam się nią zajął. Eweni zaprosiła Volt'a do swojego pokoju. – Łał jak tu jasno , kochanie cudowny masz pokój – powiedział i ją przytulił. – Dziękuję – odparła , razem usiedli na łóżko. Ona zatopiła wzrok w jego twarzy , a on w jej. Ich usta się do siebie zbliżyły , więc Volt ją objął i pocałował , ona się tylko zarumieniła , i zrobiła dokładnie to samo. Po czym położyli się na łóżku , Volt zaczął się bawić jej włosami , ona się tylko uśmiechała , ale że nagle był blisko jej twarzy to go przyciągnęła i bardzo namiętnie pocałowała. Po czym poszli spać , a spali razem w jej łóżku. Ona się w niego wtuliła a on w nią i zasnęli. Lloyd też spał , wtulony w Rubella'e. W tym czasie Jay zdał raport dla Boltman'a , ten się wściekł , poszedł do pokoju ze rzeźbami , zabrał stamtąd Diaxy , przykuł do ściany w jednej z cel . Zamienił ją w człowieka i zaczął katować, był wściekły , po 10 minutach była cała we krwi . On wyszedł i ją zostawił , a z jej oczu wypływały łzy ,z całego ciała skapywała krew......................CDN...........
CZYTASZ
Black Lightning
FanfictionPodczas ostatecznej walki z Laverną , zostaje wyzwolona olbrzymia energia . Z powstałej mocy korzysta pierwszy mistrz piorunów , o imieniu BoltMan. Który za swoje podłe zachowanie , zostaje strącony do otchłani cienia , to bardzo ponure miejsce a st...