W kryjówce Boltman'a. –No Panie w końcu go złapałeś – zaśmiał się Jay. – Tak , jest mój i mogę z nim zrobić co zechce- syknął Boltman. – Nya , Jay przyprowadźcie mi tu pozostałych – powiedział Boltman. – Tak jest – powiedziała Nya, po czym razem z Jay'em poszli do celi gdzie byli pozostali i ich przyprowadzili . – Czego ty chcesz ?-zapytał się Kai. – Zaraz zobaczysz – zaśmiał się Boltman, sam wstał z tronu , poszedł do tych co zamienił w kamienie i zamienił ich za pomocą Białych Błyskawic w ludzi i przyprowadził ich do pozostałych. – To ci nie ujdzie na sucho ,moj tata ciebie pokona zobaczysz !!!1- krzyknął Lloyd Junior. – No akurat się mylisz on mnie nie pokona Hahaha – zaśmiał się Boltman. – No mów o co Ci chodzi !!!- krzyknął Morro. – Ehh zaraz sami zobaczycie- syknął Boltman. Poczym poszedł do celi gdzie był Lloyd. – No jak się czujesz Książę ?-zapytał z ironią Boltman. – Bardzo dobrze i skąd wiesz że jestem księciem?- zapytał. – haha Diaxy mi to powiedziała- syknął Boltman. – Tak samo jak powiedziałam ci że moje włosy to źródło mojej mocy – powiedziała Diaxy. – W takie bajeczki ja nie wierze , no ale cóż przekonamy się czy Eweni też ma źródło mocy jako włosy – zaśmiał się Boltman. – Nie błagam nie ścinaj jej włosów błagam!!!! – krzyknął Lloyd. – To tym bardziej je zetnę – syknął Boltman , po czym chwycił Eweni za włosy i jednym ruchem miecza je ściął. Z oczu Eweni popłynęły łzy , a jej włosy stały się ciemno brązowe , a z ich końcówek zaczęła kapać krew. – Mamo słabo mi – powiedziała Eweni i zemdlała. – No i coś narobił , ona jak Diaxy ma źródło mocy we włosach – warknął Lloyd. – O nie pyskować mi nie będziesz !!!- syknął wściekłym głosem Boltman. Po czym stworzył dwie niebieskie błyskawice , jedną rzucił w kierunku Diaxy a drugą w Lloyda. Diaxy oberwała mocno w brzuch i od razu zaczęła krwawić. Lloyd oberwał w całe ciało i też zaczął krwawić. Boltman się zaśmiał , po czym odkuł nadgarstki Lloyda i Diaxy od ściany , zakuł im ręce z tyłu i zabrał ich do swojego tronu. Diaxy rzucił obok Morro , sam usiadł na tronie. – Jak mówiłem chce wam coś ogłosić , a mianowicie ja wygrałem – zaśmiał się Boltman. – Nie wygrałeś , Lloyd cię pokona – krzyknął Cole.- Oj ale wy się mylicie , Lloyd jest teraz zdany na moją łaskę – syknął Boltman. – Kłamiesz!!!! – krzyknął Morro. – Udowodnię wam że nie kłamie , Jay daj tu Lloyda – syknął Boltman. Jay zaprowadził Lloyda pod tron Boltman'a.- I co ja kłamię ?! – zaśmiał się Boltman. – Masz mnie ale ich wypuść – powiedział Lloyd , spuścił głowę w dół na podłogę zaczęły spadać krople jego łez. – Na kolana Lloyd – szepnął mu Boltman do ucha. Zrobił co mu kazał i uklęknął na kolana, cały czas płakał. – I jak dalej chcesz się za nich poświęcić drogi Książę ?-zapytał się Boltman. – Tak chce innego wyboru nie mam – powiedział i spojrzał na Diaxy , dostrzegł w jej oczach strach. – Nie wypuszczę ich ale jak chcesz tak bardzo się poświęcić to proszę bardzo – zaśmiał się Boltman. Po czym uderzył go w twarz. – A teraz książę zaśniesz na wieki- syknął Boltman i zaczął kopać go po całym ciele. – Jay ty też chciałeś więc proszę bardzo- uśmiechnął się Boltman. Jay się zaśmiał , podszedł do Lloyda i zaczął go kopać , bić pięściami i dźgać mieczem. –Jay prze...stań to ro...bić ty nie jest..eś ta..ki , wie..m że mi zadr...ściłęś ,ale ty by..ś nigdy te...go ni..e zro...bił – ledwo powiedział Lloyd te słowa , z jego oczu popłynęły łzy. Jay się zaśmiał i go uderzył w twarz , nagle wyrzucił miecz , z jego oczu popłynęły łzy. Uklęknął i przytulił Lloyda , nagle zaświecił na niebiesko , jego stój był taki jaki miał zanim stał się zły. –Jay to..o ty – powiedział Lloyd po czym zemdlał , był wycieńczony cały we krwi , miał pełno siniaków. Jay go położył na ziemię , po czym podszedł w kierunku Nyi rzucił piorunem i rozwalił czerwony kryształ . Nya oda razu podbiegła do Jay'a. – Co się stało Jay ?-zapytała. – No ja byłem zły , dałem się omamić dla Boltman'a – powiedział Jay. – Och Jay spokojnie ,będzie dobrze – powiedziała Nya. – Jak będzie dobrze , zobacz na Lloyda , to ja go tak urządziłem , więc nie mów że będzie dobrze , ale jedno wiem i dam go więcej skrzywdzić –powiedział Jay. – Odsuń się od niego –syknął Boltman. – O nie nic z tego , nie zamierzam się odsunąć , nie dam ci nikogo skrzywdzić – powiedział Jay. Lloyd akurat zaczął się budzić ,mimo że był cały we krwi to wstał i krzyknął :- Zapłacisz mi za to że Diaxy jest taka słaba i Eweni tak samo, jak śmiałeś tknąć ich włosy. – Ehh mi wszystko wolno – zaśmiał się Boltman. – Wszystko wolno wszystko , nie tobie nic nie wolno – krzyknął , cały zaświecił na zielono , a Diaxy na różowo , Eweni w celi na fioletowo , i nagle była obok Diaxy. Ona poczuła że jej włosy zaczęły rosnąć, tak samo jak włosy Eweni. – Lloyd ale jak ?-zapytała. – Moją mocą – powiedział , lekko się uśmiechnął i upadł bezwładnie na ziemię. W tym czasie perła leciała im na ratunek , sterował nią Volt. – Myślicie ze damy radę ich ocalić ?-zapytała Luna. – Żartujesz sobie , no pewnie że damy radę ich ocalić , a mamy inny wybór – powiedziała Lilia.- No nie to mnie uspokoiłaś – powiedziała Granatowłosa. – Trzymać się lądujemy- powiedział Volt. Tylko tyle co wylądowali i usłyszeli hałas. – Mówiłem że ciebie nie puszę – krzyknął Jay. – A się nie pytam czy puścisz czy nie – warknął Boltman i uderzył Jay'a w twarz, po czym go odepchnął . Podszedł do Lloyda , a on akurat się obudził. Boltman się zaśmiał i powiedział ;- no to pora byś Książę zasnął na wieki i wbił swój miecz , myślał że w jego serce , ale wbił go w serce jego synka. Lloyd uniósł się gniewem i połamał łańcuch którym był związany. Podbiegł do synka i go objął , zaczął płakać.- Nie Syneczku nie !!!!!!!- krzyknął. – Proszę obudź się , błagam obudź się błagam , otwórz oczy błagam no budź się !!!!!- krzyczał i zaczął go szturchać. – To ci dopiero , synek się poświęca za Ojca – zaśmiał się Boltman.- Tato przestań !!!!- krzyknął Volt , po czym uwolnił wszystkich z łańcuchów. – Kochanie nic ci nie jest ?-zapytał się i podbiegł do Eweni. – Nie nic , ale straciłam braciszka – powiedziała i wtuliła się w niego , wypłakała się na jego ramieniu. – Hahaha coś taki smutny , twój synek umarł prze ciebie – zaśmiał się Boltman. Lloyd zacisnął ręce w pięść i się odwrócił. Pełny gniewu ryknął :- Zabije cię za to !!!!!. Jego oczy zapłonęły gniewem , nagle zaświecił na krwistoczerwony kolor. – O nie , tylko nie odwrotność jego mocy – powiedział Garmadon i zaczął się martwić o syna. – Wujku czy odwrotnością jego mocy nie jest krwawa Energia ?-zapytał drżącym głosem Morro. – No właśnie to jest jego odwrotna moc – powiedział Garmadon. – Wychodzi na to że każdy z nas ma odwrotność swojej mocy żywiołu – powiedział Luna. – No każdy ma , potwierdzam to na 100%-powiedizał Zane. – No chodź tu , a ciebie zabiję – zaśmiał się Lloyd i rzucił w Boltman'a kulą krwawej energii. – Dobra ja się jego boje to jest jakiś potwór – powiedział Boltman i zaczął uciekać. – Sam do tego doprowadziłeś – powiedział Volt. – Lloyd , błagam wróć do mnie , do twojej rodziny – powiedziała Diaxy , wiedząc że będzie w niebezpieczeństwie , do niego podeszła i go pocałowała. Od razu jego oczy stały się zielone , zniknął z niego cały gniew. – Spokojnie będzie dobrze – powiedziała Diaxy i razem podeszli do ciała ich synka , przyłożyła rękę do jego serca i go wskrzesiła. – Hahaha ale wy jesteście naiwni – zaśmiał się Boltman , po czym wszystkich poraził piorunami , nawet Volt oberwał. Od razu wszyscy padli na ziemię. – Teraz mam was wszystkich , Ninjago będzie moje Hahaha – zaśmiał się , po czym wszystkich poranił tak że obciekali krwią , przykuł do ściany w dużej celi i wyszedł. Usiadł na tronie i zaczął wielkie świętowanie........CDN..............
CZYTASZ
Black Lightning
FanfictionPodczas ostatecznej walki z Laverną , zostaje wyzwolona olbrzymia energia . Z powstałej mocy korzysta pierwszy mistrz piorunów , o imieniu BoltMan. Który za swoje podłe zachowanie , zostaje strącony do otchłani cienia , to bardzo ponure miejsce a st...