14

47 4 0
                                    

Wszyscy uciekli przed deszczem na dolny pokład , jedynie Lloyd się nie przejął że padało , dla niego taka pogoda była idealna. Klęczał na swoich kolanach , w jego ramionach było ciało jego Kryształka. Bez przerwy się w nie wtulał , z jego oczu lały się łzy. Nie potrafił się pogodzić z jej śmiercią. Na niego kapał deszcz , była cały mokry , tak samo jak górny pokład. Lloyd nawet nie pomyślał by się ruszyć , wolał tam być. Morro obserwował wszystko ze szyby która była w drzwiach prowadzących na dolny pokład. Z jego oczu wypłynęła łza , skapnęła na podłogę ,nie potrafił znieś widoku tak załamanego Lloyda. Sam by chciał coś zrobić ale nie wiedział co. Eweni w tym czasie leżała na łóżku i wypłakiwała się w poduszkę. – Spokojnie jestem przy tobie – powiedział Volt. – Wiem tylko ja nie mam Mamy – powiedziała zalana łzami. W pokoju obok Misako pocieszała Juniora , ale on cały czas płakał. W tym czasie Boltman , siedział na tronie w swojej kryjówce i sam z siebie był dumny. – Hahaha dobrze tak dla Lloyda. Dostał za swoje – syknął pod nosem. W tym samym czasie Lloyd wstał , podniósł ciało Diaxy i zszedł na nikogo nie patrząc , na dolny pokład. Tam powoli zaniósł Diaxy do sypialni , położył ją do łóżka. Sam wyszedł z sypialni i poszedł ponownie na góry pokład. Stanął przy barierce, z jego oczu wypłynęły łzy. – Boltman wygrał to koniec , ja się poddaje. Mam dość , odejdę od nich tak będzie lepiej , przynajmniej oni przeżyją , tak zrobię. Nie mam wyboru nie chce ich narazić na niebezpieczeństwo, odejdę dla ich dobra – powiedział pod nosem. Po czym zbiegł na dolny pokład , wszedł do sypialni , wyjął plecak i zaczął się pakować. Nagle oślepiło go różowe światło. – Exia co ty tu robisz ?-zapytał zaskoczony. – Wiem że bardzo pragniesz żeby Diaxy wróciła do życia – powiedziała.- Tak chce tego ,ale wiem że ona już nie wróci – powiedział i zaczął płakać. – Spokojnie wróci , zobaczysz , a właśnie Lloyd ktoś do ciebie – powiedziała Exia i się uśmiechnęła. Zza niej wyszła brunetka o niebieściutkich oczętach , na jej głowie była korona , była ubrana w białą suknię aż do ziemi.- Diaxy !! Kryształek!!!- krzyknął uradowany i chciał się w nią wtulić , ale prze nią przeleciał. – No wiesz jestem duchem – powiedziała. – Wiem , nawet nie masz pojęcia jak za tobą tęsknię , cały czas płaczę , tak bardzo pragnę byś do mnie wróciła – powiedział , z jego oczu wypłynęły łzy. – Wiem Llodie że tęsknisz , ja też tęsknię – powiedziała. – Dlatego stworzę kryształ życia , Lloyd czuję że Boltman zaatakuję statek , ale masz zadnie odwrócić jego uwagę , a jak usłyszysz „ Llodie życie" to tutaj przybądź , przyłóż w miejscu gdzie jest serce kryształ , zaciśnij jej rękę i wypowiedz te słowa „ Wróć do życia" a wróci –powiedziała Exia. Lloyd od razu wszedł na górny pokład , akurat pojawił się Boltman i dostrzegł że Lloyd się o dziwo uśmiecha. – A z czego się tak cieszysz ?-zapytał. – Nie powiem Ci ,to tajemnica- powiedział Lloyd , w tym momencie pojawili się tam wszyscy którzy byli na statku. – Ty zapłacisz nam za Diaxy!!!! – krzyknął Morro. – Panie doktorze pacjentowi jest zimno może by go tak ogrzać – zaśmiał się Jay. – Zgadzam się – powiedział Kai i rzucił w Boltman'a parę pocisków zrobionych z ognia. Ten oberwał , po czym Cole walnął w niego kamieniami a Tinex skałami. Jay i Dowis porazili go piorunami. Zane i Sawix schłodzili go lodem. – I co teraz doktorze Jay ?-zapytał Kai. – Pacjent potrzebuje spokoju na łonie natury , Tala i Lea wiecie co robić – powiedział Jay. Po czym Tala wysłała na niego swoje zwierzęta a Lea go oplotła Lianami. – Teraz potrzebuje snu – powiedział Jay. – A jasne- powiedziała Luna i użyła swojej mocy i go poraziła światłem z księżyca. – Jrix terapia słońcem tu się przyda – zażartował Jay. – Robi się – powiedziała Jrix i oślepiła Boltman'a promieniami słońca. Morro , Lilia i Elena na raz uderzyli w niego wiatrem , Garmadon go obił używając Spinjitzu. Eweni i Junior uderzyli kryształami i Energią. Riva rzuciła w niego ostrym jak brzytwa piaskiem. – Oddaje pacjenta do Ordynatora , Lloyd jest twój – powiedział Jay. Lloyd rzucił w Boltman'a kulami Energii , po czym Eweni stworzyła kryształowy miecz. – Tato Łap – krzyknęła Eweni. Lloyd złapał miecz i krzyknął : - Krwawa Energia. Miecz od razu zaświecił na czerwono. – Boltman , nie daruję ci tego co zrobiłeś!!!- krzyknął Lloyd. – A co ja takiego zrobiłem ?-zapytał się , po to by wkurzyć Lloyda. – Nie muszę ci odpowiedzieć , Żegnaj Boltman – powiedział Lloyd. Już miał uderzyć i go zabić ale w tym momencie usłyszał „ Llodie Życie". Od razu odrzucił miecz . – Zaraz wracam – powiedział , po czym szybko pobiegł na dolny pokład , wszedł do sypialni i zrobił to co mu powiedziała Exia. Ścisnął rękę Diaxy i powiedział :- Wróć do życia. Nagle oczy Diaxy się otworzyły , wróciła do życia. –Llodie , ja żyję – powiedziała szczęśliwa. – Tak kryształku ty żyjesz – powiedział Lloyd i się mógł nareszcie w nią wtulić. Po czym razem z nią poszedł na górny pokład. – Aaa duch !!!- krzyknął Boltman. – Ty debilu nie duch ale ją żyję , ale za cierpienie Lloyda to ty mi zapłacisz – powiedziała Diaxy , po czym na jej ręce pojawił się czarny kryształ. Rzuciła go w Boltman'a , tan został w nim uwięziony. – Czarny Diament – powiedziała Diaxy i zaczęła ściskać kryształ coraz mocniej , w końcu go tak ścisnęła że Boltman znikł. – Udało się , ale on zwiał – powiedziała Diaxy. – Ale dostał za swoje- powiedział Morro. – No tego nie chce was martwić ale ma m od niego wiadomość i dla Lloyda i Diaxy nie będzie ona przyjemna – powiedziała Nya. – No dobra to idziemy – powiedział Lloyd. Po czym wszyscy poszli na mostek, jak tylko weszli to na Ekranie ujrzeli Boltman'a a obok niego związanego Juniora. – Lloyd chcesz odzyskać synka , a pewnie tak jest więc zróbmy wymianę ty za synka – syknął Boltman. Po czym usłyszeli :- Mamusiu , Tatusiu latunku!!!. – To nasz synek – powiedział Lloyd , poczym wybiegł z mostku , zbiegł po schodach , wszedł do sypialni i zaczął się pakować , zaraz za nim weszła Diaxy. – Lloyd co ty robisz ?-zapytała. – Odchodzę , uratuję synka ale sam – powiedział Lloyd. –O nie nic z tego , idę z tobą , Boltman to nasz wspólny wróg- powiedziała Diaxy. – No dobra , - powiedział . Po czym tak żeby nikt nie widział wyszli z pokładu perły. Lloyd wywołał smoka , razem na niego wsiedli i polecili po synka. Tylko że nagle smok Lloyda znikł i zaczęli spadać , ale Diaxy w porę wywołała swojego smoka i złapała Lloyda. Na jej smoku dotarli do kryjówki Boltman'a . Weszli do środka , nagle Boltman czymś im przysnął w oczy. Od razu zasnęli . – Dobranoc Książę , Dobranoc Księżniczko – syknął. Po czym zabrał ich nieprzytomnych i przykuł w celi łańcuchem do ściany , po czym zamknął cele. Usiadł na tronie i przeraźliwie zaczął się śmiać......CDN........ 

Black LightningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz