16

44 4 0
                                    

-Co my teraz zrobimy , Lloyd zwątpił w bycie zielonym Ninja, zabił Diaxy no przez przypadek...kurde co mamy robić ? -zapytał się Jay. -Też się nad tym zastanawiam -powiedział Cole.-I masz już pomysł ? -zapytał.-Niestety ale nie -powiedział Cole. -Ej ale ja mam !!!-krzyknęła Luna.-Tak a jaki ? -zapytał Kai.-No tego musimy odnaleźć Lloyda i go przekonać że to on jest zielonym Ninja -powiedziała Luna. W tym samym czasie , w sypialni Lloyda i Diaxy. Ona leżała martwa na łóżku , w pokoju nie było nikogo. Nagle pojawiło się tam jasne różowe światło , wydobyło się z ich sypialni i otoczyło całą Perłę. Ze światła wyszła Exia , lekko się uśmiechnęła i powiedziała pod nosem :- Diaxy wróć do życia. Nagle Diaxy zaczęła się budzić, otworzyła swoje niebieściutkie oczęta na oścież. Rozejrzała się dokładnie po pokoju , po czym wstała. Poprawiła sobie strój , szczotką przejechała dwa razy po włosach i wyszła. Każdy na górnym pokładzie był załamany , weszła na górny pokład. -A co się wam stało ? -zapytała.-Ooo Diaxy ty żyjesz ? -zapytała się zszokowana Luna. -Tak żyje , duch mojej matki mnie wskrzesił, wiem że Llodie mnie nie chciał zabić , a właśnie gdzie jest Lloyd ? -zapytała.-No on odszedł , no bardziej uciekł , zwątpił w siebie po tym jak Ciebie zabił i no tego sami nie wiemy gdzie on jest -powiedział w skrócie Jay. Diaxy wybiegła ze łzami w oczach , szybko wbiegła na dolny pokład i zamknęła się w sypialni.-Jay!!!!! Musiałeś jej to powiedzieć -wydarł się Kai.-No co ? To przeciecz prawda -powiedział Jay. -No to prawda ale nie musiałeś tego mówić w taki sposób -powiedział Kai i walnął Jay'a w głowę.-Ala Kai ale ci się teraz dostanie!!!!- krzyknął Jay. Razem z Kai'em zaczął się bić. Diaxy wtuliła się w poduszkę i płakała i tak mówiła : -To moja wina , to moja wina że Llodie odszedł. Nie przestawała płakać.-Lecę go poszukać -powiedziała po cichu. Po czym wymknęła się z sypialni przez okno, wywołała smoka i na niego wsiadła. Poleciała do kryjówki Boltman'a. W tym samym czasie Lloyd siedział pod drzewem w lesie , oddalonym od Perły o jakieś 90km. Siedział i płakał, bez przerwy myślał o tej sytuacji. Diaxy wylądowała obok kryjówki Boltman'a. Zapukała do drzwi , podszedł do nich sam Boltman.- O Diaxy co Cię tu sprowadza ? -zapytał.-Chciałam porozmawiać -powiedziała. Boltman od razu zauważył na jej twarzy jakiś smutek , wpuścił ja do środka. Zaprowadził Diaxy do sali gdzie był mały szklany stołki , czarna sofa i dwa białe fotele. Diaxy usiadła w jednym z nich. Boltman zawołał Tavis'a i kazał mu zrobić herbatę dla Siebie i dla Diaxy. -A więc powiedz mi czy Ty masz u siebie Lloyda ? -zapytała. -Niestety ale nie mam -syknął. - Nie kłam , dobrze wiem że Lloyd w zamian za moje życie by Ci się oddał , więc gadaj gdzie on jest !!!!-krzyknęła.-Wiesz ja serio nie wiem gdzie on jest -syknął.- Dobrze więc wracam na Perłę i idę go poszukać -powiedziała.-O nie nic z tego Ty nigdzie nie pójdziesz -syknął i złapał ja za rękę.-Ej puszczaj !!!!-krzyknęła. Tylko że było już za późno bo rzucił jej w oczy jakimś proszkiem po którym zasnęła. -Hahaha to Ci dopiero , teraz jesteś moja i wiem jak zapomnisz o Lloydzie-syknal. Po czym przeniósł ją do celi i przykuł łańcuchem do ściany. W jego prawej ręce pojawiła się kula z czarnym piorunem w środku. Od razu wbił jej ją do środka , ta weszła do jej serca i rozpoczęła wymazywać jej Lloyda z pamięci.-Lloyd....-jąknęła cicho, z jej niebieściutkich oczu wypłynęły łzy. W tym samym czasie Lloyd siedział pod drzewem i płakał, aż tu nagle pojawiło się różowe światło.-Exia co tu robisz? -zapytał zapłakany. -Spokojnie Diaxy żyje dzięki mnie , a po drugie....Aaaa Diaxy jest w ogromnym niebezpieczeństwie, Boltman wymazuje jej Ciebie z pamięci, Lloyd ratuj ja -powiedziała.-Dobrze -powiedział , od razu. Otarł twarz mokrą od łez i podniósł się , szybko wywołał smoka i poleciał na Perłę. W tym samym czasie Diaxy całkowicie nic nie pamiętała o Lloydzie , jej niebieściutkie oczęta były całkowicie gładkie i nie miała w środku źrenic. Była ubrana w czarna sukienkę i pasek z białych czaszek. W tym czasie Lloyd wylądował smokiem na pokładzie perły. -Lloyd wróciłeś -chciał powiedzieć Morro ale Lloyd mu przerwał : - Mogę prosić mój strój Ninja. -Proszę bardzo , stało się coś ? -zapytał Morro.- No Boltman ma Diaxy -powiedział i ubrał się w swój strój Ninja. Po czym wszyscy wywołali swoje smoki i polecieli do kryjówki Boltman'a. Dolecieli tam w 5 minut , od razu wylądowali, Cole rozwali za pomocą swojej mocy drzwi.-Dobra gadaj gdzie jest Diaxy !!!!- warknął Lloyd, bo od razu zobaczył Boltman'a.- Obok mnie , Diaxy proszę Cię pokaż dla Lloyda jak go kochasz -syknął. Diaxy od razu rzuciła się na Lloyda i zaczęła z nim walczyć.-Diaxy przestań , nie chce z Tobą walczyć, kocham cię -powiedział. Ona rzuciła w niego kryształami. Lloyd się odwrócił i zobaczył Boltman'a i jego podły uśmiech na twarzy. Od razu się wściekł i stworzył krwawą energię. Złapał Diaxy i wbił w nią prawą rękę pokrytą krwawą energią. Po chwili wyciągnął rękę a w niej była kula od Boltman'a. Od razu jednym ruchem ja pokruszył. Diaxy zemdlała więc Lloyd od razu wziął ja na ramiona , odwrócił sie w stronę Ninja i zniknęli. Pojawili się ale w Dojo , od razu zaniósł Diaxy do sypialni i położył na łóżko , już miał wyjść ale ona się obudziła. -Llodie to ty? -zapytała.-Tak to ja , jestem przy Tobie -powiedział i usiadł obok niej na łóżku.-Diaxy ja przepraszam, nie panowałem nad sobą i Ciebie zabiłem -powiedział, po jego policzku spłynęła łza.-Lloyd nie przepraszaj , gdym nie poszła do Boltman'a Cię szukać to by mnie nie złapał i bym nie była pod jego kontrolą , wybacz mi że Ciebie uderzyłam -powiedziała.-Diaxy , wybaczam wiem że nie byłaś sobą , Kocham Cię -powiedział i ja objął.-Llodie ja tobie też wybaczam , wiem że nie byłeś sobą bo byłeś na niego wściekły, Kocham Cię -powiedziała i się w niego wtuliła. Równo z jej i z jego oczu wypłynęły łzy ,ale nie łzy smutku a szczęścia......CDN.......

CDN

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Black LightningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz