2

721 29 4
                                    

- Nie chrzań mi tu! To niemożliwe! - krzyknęła Katie z drugiego pokoju gdy w tym czasie przeglądałam instagrama przez mój telefon starszej generacji. Mimo tego, że jest modelką, która dopiero zaczyna swoją karierę, ma zacięty język. Za to zazdroszczę jej figury, ale musiała dużo stracić na wadze by być tam, gdzie teraz. Coś za coś.

- Sama nie mogłam w to uwierzyć. Jak pokazała mi pytania jakie mam zadać, mówię ci. - przewróciłam oczami. - Nie wiem czy je wypowiem.
- Ale, że tak szybko załatwiła spotkanie? To Jumin Han. By się z nim zobaczyć trzeba być prezydentem. Przecież nie byle kto wspiera różnego rodzaju inne firmy technologii, kultury. - rzekła zakładając białą bluzkę z bladymi kwiatami wiśni.
- Mówimy o królowej Margo. Wystarczyłoby tylko kilka słów aby te asystentki straciły gacie. - zaśmiałam się lekko, a ona wraz ze mną.
- Spokojnie myślę, że użyła innych środków. - podała mi niebieską teczkę z zawartością, która leżała na kanapie.
- Możliwe. - ujęłam ją i schowałam do torby. Wzięła swoje dżinsy, które leżały na pufie pod oknem, obok telewizora. W sumie jej ubrania były wszędzie. Twierdzi, że gdy będzie już zarabiać miliony, wynajmie gosposię, a mi kupi willę w miejscu jakim będę chciała. Chociaż i tak mam już dużo pieniędzy i stać mnie na wszystko, więc pytanie nastawia się. Co ja robię w norze takiej jak ta? Nie mam, po prostu czasu na luksusy. Może jak przejdę na emeryturę to dopiero pomyślę o większym mieszkaniu gdzieś nad morzem by spokojnie umrzeć. W kwestii śmierci to najlepiej teraz. Zegar ścienny wybił moją godzinę.

- Hej, jak dojedziesz. - zatrzymała mnie w przedsionku. - Pocałuj go ode mnie w dupę.
Wiedziała, że nie mam ochoty tam jechać, ale forma pocieszenia nie udała się jej, chociaż zaśmiałam się w duchu z nutą obrzydzenia, ale ustalmy jedno. Nigdy bym tego nie zrobiła.
- Nie wiem czy to się uda, ale przekażę, że jesteś fanką.
- Dzięki! - machnęła ręką i zabrała się za śniadanie. Zapewne o to jej chodziło.

Nie wiem czy los mi dzisiaj sprzyjał lub ktoś specjalnie to zrobił, ale w drodze nie było żadnych korków plus pod samym szklanym, wieżowcem było miejsce do zaparkowania. Istny cud! Stanęłam niewinnie pod nim, który mienił się w blasku słońca, a strach obleciał mnie momentalnie. Ale nie dałam się. Wzięłam głęboki wdech i przy okazji wyjęłam teczkę.

Wchodząc do środka, drzwi rozsunęły się pod wpływem mojej obecności. Za wysokim biurkiem siedział ochroniarz na tle marmurowej ściany. Zauważył mnie, ale nie zwrócił szczególnej uwagi. Srebrną windą wjechałam na ostanie piętro. A gdzie niby indziej?
Byłam sama, ale serce waliło mi jak szalone. Nie mogłam pojąć dlaczego. Przecież to kolejny wywiad jak i inne wszystkie, które wykonałam. Może, że to jest wyjątkowa okazja? Z tego co wiem wykonam go pierwsza, jeśli chodzi o jego książkę. Z nerwów przygryzłam dolną wargę.
Chciałam ponownie przeczytać pytania, bo nagle w mojej głowie nastała pustka jednak szybki dzwonek wyrwał mnie z zamyślenia. Nim zdążyłam wyjść już czekała na mnie wysoka kobieta o krótkich, brązowych włosach i smukłych okularach. Ubrana w obcisłą spódnicę gdzie nikt z facetów by się nie dostał pod spód oraz marynarka z białą koszulą. Chyba myliłam się co do nich.
- Panna Smith? - zapytała.
- Tak. - odpowiedziałam niepewnie. Inna kobieta o blond koku, zabrała moje okrycie w odcieniu szarości. Na plakietce miała napisane Rika. Zauważyłam również u tej wcześniejszej, gdzie widniało Jaehee Kang.

- Zapraszam za mną. - miałam wrażenie, że o mnie już wiedziały i tylko czekały. Jak w zegarku. Czyżby ochroniarz? A, może nawet zrobili dla mnie specjalnie miejsce do zaparkowania? Czysty obłęd. Jeśli tak, to dopiero teraz widzę jaką ma władzę ten cały biznesmen. To chore, a z drugiej strony podniecające. Najwidoczniej standardowe skupienie przychodziło mi dziś z ogromną trudnością, niż jak miałam to w zwyczaju. Szkoda, że nie miałam czekolady na poprawę humoru lub bomby, byle by jak najszybciej stąd wyjść.

Mystic Milioner || •Mystic Messenger•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz