Dla Crazyy_Quinn
- Co ty taka nie wyspana? - och, Katie. Nie denerwuj mnie. Całą noc nie spałam. No, z licznymi przerwami. Nie mam pojęcia, ile razy się budziłam i w ogóle nie wiem, czy to był sen, czy może w ogóle nie spałam? Jeden wielki bajzel, który sprawił, że wyglądałam jak trup. Usiadłam sobie przy blacie kuchennym, a ona zdumiona podała mi kubek kawy jak wężowi. Czy aż tak strasznie wyglądałam? Nie wierzę. A to wszystko przez ten wieczór. Jeden głupi pocałunek. Na samą myśl robiłam się różowa. Przyłożyłam czoło do zimnego blatu, stękając.
- Do jasnej cholery. - ton dziewczyny był chodny i jak najbardziej poważny co sprawiło, że pojawiła się i u mnie powaga, która kazała mi spojrzeć w jej oczy. - Powiesz mi w końcu co się dzieje albo osobiście zrzucę cię z tego balkonu.
Kilka razy pomrugałam by złapać ostrość i mieć pewność, że mówi serio. A mówiła. Wyprostowałam się, po czym odchrząknęłam. Wiem o tym doskonale, że nie powiem jej wszystkiego. To by było szaleństwo. Nie zrozumiałaby nawet. Jest na to za młoda, a nie czyta książek i nie wie o czym, ani co to jest. Bardzo ryzykowna gra jak na taką kobietę jak ja. Bez żadnego doświadczenia, ale jednak wciąż funkcjonuje bo zna instrukcje, dzięki słowom na kartkach papieru. Wiem jak zachować się w każdej sytuacji.
- Pamiętasz pana Jumina Hana? Oczywiście, że tak. Przez ten czas spotykałam się z nim oraz wczoraj...pocałował mnie. - nie będę wspominać o niczym więcej. Krótko i na temat.
- No i co? Tak ciężko było mi to powiedzieć? - jej dłoń spoczęła na jej sercu co wykonany gest mnie zabolał, bo wiem co miała na myśli. Ulżyło jej, ale nie mi. - Jesteś szalona Livia! - krzyknęła z drugiego pokoju. Po jej słowach westchnęłam ciężko. Spojrzałam na zegar, który mówił mi, że trzeba się zbierać.
Gotowa do wyprawy chciałam wyjść, ale omal bym nie wpadła na listonosza w bardo młodym wieku. Z uśmiechem trzymał paczkę.
- Panna Smith? - zapytał. Kiwnęłam głową, ponieważ słowa nie mogły wyrazić tego, co działo się w moim ciele jak i umyśle. Ten człowiek był szalony. Niczym z Krainy Czarów Kapelusznik. Podał mi paczkę dotykając swoją firmową czapkę koloru czerwieni, podziękował i odszedł. Moje wychodzenie oczywiście zostało ponownie opóźnione bo jego wysokości zachciało się przysłać...sukienkę? Długa podkreślająca atuty kobiece koloru bieli z delikatnego materiału. Rozcinała się do połowy uda. Znalazłam jeszcze karteczkę.
Kolacja w eleganckiej restauracji to chyba dobry pomysł na pierwszą randkę?
Facet jest obłędny. Uśmiech pojawił mi się od razu na twarzy, ale dalej pojawiały mi się mroczne myśli. Kim jest tak naprawdę robiąc coś takiego ze mną i czy robił to kiedyś z kimś już wcześniej? Chociaż z kontekstu wynikało, że nie. Na pewno miał przelotne numerki, ale też najwidoczniej czegoś mu brakowało w życiu. I zamiast to osiągnąć w ludzki sposób robił to w chory. Czyżby miał skazy z dawien dawna jak ja? Czy to jest tylko jego sposób by się nie nudzić? Tyle pytań i nie ma odpowiedzi. Jedno jest pewne. Straciłam dla niego głowę. Wszystkie moje zmysły niezależnej kobiety zostały pogrzebane w momencie, gdy poszłam tam zrobić ten wywiad. Nawet Katie uznała, że jestem inna. Zmieniłam się, ale na lepsze. Jestem nieco luźniejsza niż byłam.
***
- Jak było w pracy? Margo pokazała swoje zęby?
- Na szczęście, nie a dziś była wyjątkowo miła. - rzuciłam buty gdzieś w kąt, jak to miałyśmy w zwyczaju i położyłam resztę rzeczy na kanapie.
- Dobrze, że chociaż ty miałaś dobry dzień. - rzekła niepewnie. Jej ton nie spodobał mi się, ale być może była przed okresem, ponieważ często tak miała. Jakiś czas wariacji, a potem ma ochotę tylko płakać i czuje się wszystkiemu winna.
CZYTASZ
Mystic Milioner || •Mystic Messenger•
Fanfic"Dlaczego ja po prostu nie zniszczę tego telefonu lub go nie wyrzucę? Odpowiedź jest zbyt prosta. Jestem na tyle głupia i na tyle ciekawa by czekać minuty, godziny, a nawet dni byle by przeczytać od niego wiadomość jaką mi wyśle. " Livia Smith w koń...