Rozdział 5

73 3 0
                                    

Quinn nawet nie sądziła, że tak łatwo przyjdzie jej okłamanie Liama. Powiedziała mu, że idzie się przejść i ledwo zdołała mu wyjaśnić, że nie potrzebuje jego towarzystwa. Umówiła się z Harrym. Sama nie wiedziała jak to się stało, że w ogóle się zgodziła. Chłopak ją po prostu zaintrygował. Za parę dni chłopcy zaczynali trasę i Quinn wiedziała, że będzie spędzać z nim jeszcze więcej czasu, jednak przy chłopakach wydawał jej się jakiś inny. Harry podał jej adres małego  baru na obrzeżach miasta. Był wieczór. Dotarła na miejsce i od razu zobaczyła Harrego przy barze.
-No hej.
-Hej, trafiłaś.
-Tak, bez problemu.
-To super.
-Jaki plan?
-Pijemy po piwie i zabieram cię.
-Gdzie?
-Do sali, gdzie ćwiczymy z chłopakami.
-Ooo, to super.
-Ale najpierw siadaj i pij.
-No dobra.
Quinn usiadła. Rozglądała się dookoła. Ciągle miała wrażenie, że ktoś ich rozpozna, zrobi zdjęcie i będzie miała kłopoty.
-Quinn wyluzuj.
-Co jak nas ktoś rozpozna?-szepnęła.
-Spokojnie-zaśmiał się.-Często tu bywam.
-Nie śmiej się ze mnie...Liam nie wie, że tu z tobą jestem.
-Pierwszy raz go okłamałaś co?
-Tak...i czuję się okropnie.
-Pierwsze kłamstwo zawsze jest najtrudniejsze.
Quinn nie odezwała się. Wypili po piwie i pojechali taksówką na miejsce prób chłopaków. W budynku nie było już nikogo oprócz jednego tylko ochroniarza, który uśmiechnął się nieznacznie do Harrego, rozpoznając chłopaka, który dzień wcześniej dał mu autograf dla jego siostrzenicy. Harry podszedł pod odpowiednie drzwi i otworzył je. Weszli do środka.
-I co teraz?-zapytała.
-Odważna jesteś.
-Co masz na myśli?
-Poszłaś z praktycznie nieznanym sobie kolesiem do praktycznie pustego budynku.
-A co? Planujesz mi coś zrobić?
-Nigdy nie można być pewnym.
-Ufam przyjaciołom mojego chłopaka.
-No dobra, ja sobie usiądę a ty śpiewaj.
-Ale co?
-Co ci tam w duszy gra.
-Ale tak bez...muzyki?
-No to chyba nie problem?
-Nie...oczywiście, że nie.
Harry usiadł i wpatrywał się w nią uporczywie. Dziewczyna czuła jak na jej twarzy pojawiają się palące rumieńce. 
-Pierwsza piosenka, o której pomyślisz-powiedział.
-To nie takie łatwe.
-Oczywiście, że to łatwe.
-No to jak jesteś taki mądry to zapraszam.
-Dobra, pokażę ci jak to się robi.
Zamienili się miejscami. Od chłopaka emanowała wręcz jego pewność siebie. Od razu zaczął śpiewać "Heroes" David'a Bowie'go i tak naprawdę wcale nie przeszkadzało mu to, że nie ma muzyki. Quinn szybko zapomniała o tym małym, nic nie znaczącym fakcie. W jej głowie melodia sama zaczęła się układać pod wpływem jego hipnotyzującego spojrzenia. Patrzył jej prosto w oczy jakby śpiewał tylko dla niej, jakby śpiewał tylko o niej, tylko o nim, tylko...o nich. Jego ciało poruszało się i wyznaczało rytm głosowi. Nawet się nie obejrzała, kiedy skończył śpiewać i uśmiechnął się do niej, poprawiając włosy.
-Jak było?-zapytał.
-Może być-nie chciała się przyznawać jakie wrażenie wywarł na niej ten występ, ale czuła, że chłopak i tak to zauważył.
-Twoja kolej.
Ponownie zamienili się miejscami. Zamknęła oczy. Po chwili otworzyła je i zaczęła śpiewać "Marry The Night". Może niewiele miała wspólnego z Lady Gagą, ale od zawsze jej piosenki poruszały ją dogłębnie. Pamiętała radę Harrego i starała się nie stać sztywno. Im więcej czasu śpiewała tym bardziej zaczęła się ożywiać, w końcu tak bardzo kochała śpiewać i to właśnie chciała robić w życiu. Kiedy skończyła, po prostu czekała na reakcję Harrego, jakąkolwiek.
-No, może coś z ciebie będzie-skomentował tylko.


Tymczasem do domu Liama przyszła Lily. Miała nadzieję zastać swoją przyjaciółkę. Pojawiła się dla niej szansa na wydanie własnej książki i po prostu musiała się z kimś tym podzielić. Liam wpuścił ją do środka.
-Hej Liam.
-Hej Lily, niestety Quinn poszła się przejść.
-Sama?
-Też się zdziwiłem, ale nalegała.
-Kurczę...szkoda...chciałam z nią porozmawiać.
-Ale pewnie jej to nie zajmie długo, usiądź i poczekaj.
-Nie będę ci przeszkadzać?
-No co ty.
Oboje usiedli w salonie. Liam zrobił im herbaty. 
-Wiem, że słaba ze mnie Quinn-zaśmiał się.-Ale możesz mi powiedzieć o czym chciałaś z nią porozmawiać.
-Jak wiesz piszę książki i wysyłam je do rożnych wydawnictw.
-Tak, wiem.
-No i jedno wydawnictwo się odezwało, są zainteresowani moją powieścią.
-To świetna wiadomość! To ja chyba powinienem coś mocniejszego wyciągnąć.
-Spokojnie, jeszcze nie ma czego świętować.
-No dobrze, zabawimy się jak już wydasz tą książkę.
Lily uśmiechnęła się do niego. Od początku dobrze dogadywała się z Liamem. Tak naprawdę zazdrościła Quinn takiego chłopaka i chociaż nigdy tego nie przyznała i starała się o tym nie myśleć to podkochiwała się w nim.

Biała Pościel / Harry Styles, Liam PayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz