Rozdział 31

30 1 0
                                    

Pierwszego dnia po świętach Harry, Quinn i Abigail przyszli do Lily i Liama, tak jak to było ustalone, na obiad.
-Ciocia!-krzyknęła Abigail.
-No chodź kochanie-Lily ją przytuliła.
-Mikołaj u nas był wiesz?-powiedział Liam.
-Tak?
-I zostawił coś dla ciebie. Chodź.
Abigail wzięła Liama za rękę i poszła za nim pod choinkę.
-Abigail zdejmij butki!-krzyknęła za nią Quinn.
-Spokojnie-uśmiechnęła się Lily.
-Ubrudzi ci tu wszystko.
-Nie przejmuj się, wchodźcie.
Harry i Quinn zdjęli kurtki i buty i weszli do środka. Abigail rozpakowywała już swój prezent. Rozrzucała dookoła papier.
-Abi nie rób bałaganu-upomniał ją Harry.
-Przepraszam-powiedziała cicho.
-Nie szkodzi skarbie-Liam pocałował ją w głowę i poszedł przynieść jedzenie.
Wszyscy usiedli do stołu.
-Mamo, mamo lalka!
-No piękna, Mikołaj się spisał co?
-Tak!
-Usiądź, zjesz coś-powiedział Liam.
Abigail od razu usiadła obok niego. Dziewczynka była jak zaczarowana przez Liama.
-No Liam bardzo cię lubi-powiedział Harry.
-Zazdrosny?
-Niee, to moja córka, nie muszę być zazdrosny.
-Może zostawicie kiedyś małą u nas na dłużej, a spędzicie sobie romantyczny czas we dwoje?-zaproponowała Lily.
-No nie wiem...nie chcę was nią obarczać...-powiedziała Quinn.
-No co ty, to żaden problem.
-Ja jestem za, zrobimy sobie romantyczne wakacje w Paryżu-uśmiechnął się Harry.
-W Paryżu?
-No w końcu miasto miłości.
Wszyscy miło spędzili czas. Po powrocie do domu Quinn zaczęła pakować rzeczy. Jutro miały z Abigail samolot.
-Ehh...i mnie zostawiacie...-powiedział smutno Harry.
-Ale przyjedziesz niedługo prawda?
-No pewnie, że tak. Musimy pomyśleć co dalej, nie chcę mieć was tak daleko.
-Wiem Harry-przytuliła go mocno.

Lily i Liam właśnie skończyli sprzątać.
-Urocza jest ta Abi-powiedział Liam.
-Bardzo się nad nią rozczulasz.
-To źle?
-Nie, będziesz kiedyś dobrym ojcem.
-Mam nadzieję, że już niedługo.
-No nieźle.
-A ty co na to?
-Ja?
-No a kto?
-Ja...nie wiem jeszcze...jesteśmy ze sobą stosunkowo od niedawna i...
-Rozumiem-zasmucił się Liam.
-Nie wykluczam dzieci pewnego dnia, ale czy nie jest za wcześnie?
-Może...pójdę się umyć pierwszy-Liam poszedł na górę.
Lily było go żal. Wiedziała, że Liam gdzieś w głębi serca chciał, żeby Abigail była jego córką. Nie miała mu tego za złe. Wiedziała, że to prawdopodobnie nawet nie dociera do Liama, to kryje się gdzieś w jego wnętrzu.

Harry tydzień później pojechał do swojej mamy. Nadal się zastanawiał czy ma porozmawiać z mamą o Quinn. Oboje usiedli w salonie.
-Harry synku opowiadaj co tam?
-A no Quinn musiała wrócić do pracy, więc wyjechała.
Chciał wybadać reakcję matki na wspomnienie Quinn.
-Tak...wiesz co słodka ta Abi, ale ta Quinn...
-Mamo...
-A co się stało z tą modelką, z którą się spotykałeś? Jak jej tam było...Rose?
-Mamo nie wspominaj o Rose.
-Ale nigdy nie wytłumaczyłeś mi co się z nią stało.
-Bo nie chcę o tym rozmawiać i koniec tematu.
-Ale...
-Mamo koniec tematu.
-Dobrze, dobrze...ale ją bardziej lubiłam.
-Mówiłaś co innego kiedyś wiesz? Po prostu nie chcesz zaakceptować żadnej.
-Bo chcę dla mojego synka najlepszej.
-Wiem mamo, ale kocham Quinn i naszą córkę.
-Wiem Harry...wiem...
Harry postanowił zostać na parę dni u matki. Kiedy już spał, kobieta wzięła jego telefon i spisała z niego numer do Rose. Potem poszła do swojego pokoju i wykorzystała okazję, kiedy jej mąż się kąpał.
-Halo?
-Rose?
-Tak, kto mówi?
-Anne, matka Harrego. Chcę z tobą o czymś porozmawiać.

Biała Pościel / Harry Styles, Liam PayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz