Rozdział 23

33 1 0
                                    

3 miesiące później...
Quinn zamieszkała razem z Lily, która zaoferowała jej pomoc do czasu aż nie stanie na nogi. Książka Lily okazała się takim sukcesem, że mogła sobie na to pozwolić. Teraz była w trakcie pisania kolejnej książki, jednak starała się jak najwięcej bywać z Quinn, która słabo znosiła całą sytuację, w której się znalazła.
-Quinn, a może urządzimy baby shower?
-Po co?
-No jak to po co...już jutro poznasz płeć dziecka, a my będziemy świętować.
-Lily wiesz, że doceniam wszystko co dla mnie robisz, ale to bez sensu.
-Nie mów tak...
-Taka prawda. Kogo zaprosimy niby?
-No...twoją mamę z jej mężem, nie widziałaś ich od ich ślubu, a minął prawie miesiąc...no i tego twojego wujka Gareda...
-Super...największe baby shower na świecie.
-No staram ci się pomóc...
-Wiem, przepraszam.
-Mogłabyś się rozerwać, pomyśleć o dziecku...
-Wiesz co dzięki, ale...jakoś nie mam ochoty-Quinn wstała i poszła do swojego pokoju.
Lily jednak nie zamierzała się poddawać i chciała za wszelką cenę zorganizować baby shower dla swojej przyjaciółki. Od razu zaczęła wszystko planować. Może i gości nie będzie dużo, ale chciała, żeby to był jak najlepszy dzień dla Quinn. 


Liam tymczasem właśnie szedł na spotkanie z Niallem i Louisem. Nie widział ich od momentu przerwania trasy i rzadko też mieli okazję porozmawiać, więc ucieszył się, kiedy zaproponowali mu spotkanie w ich ulubionej restauracji. Zamówili jak zwykle kupę jedzenia, ale atmosfera była jakaś inna.
-To...co tam u was?-Niall przerwał niezręczną ciszę.
Zarówno Niall jak i Louis spojrzeli na Liama, więc ten poczuł się zobowiązany do odpowiedzenia jako pierwszy.
-Nic ciekawego, głównie byłem w domu.
-To się pewnie Watson ucieszył co-Louis uśmiechnął się, mając nadzieję na jakiekolwiek rozluźnienie atmosfery.
-Tak, bardzo.
-Bo wiesz co Liam...my tak sobie gadaliśmy z Louisem i może spotkamy się z Harrym? Nikt nie ma z nim kontaktu i...
-Wy możecie się z nim spotkać-Liam nie pozwolił mu dokończyć.-Ale ja z nim nie chcę mieć nic wspólnego.
Niall i Louis wymienili się tylko spojrzeniami. Tak naprawdę próbowali skontaktować się z Harrym, ale on ani nie odbierał telefonu, ani nie odpisywał i czuli, że tylko Liam byłby w stanie wymusić na nim jakikolwiek znak życia.


Parę dni później Lily właśnie poszła do cukierni odebrać tort na baby shower. Quinn w końcu się zgodziła na przyjęcie i nawet sama wpadła na to, żeby wszyscy razem wspólnie poznali płeć dziecka. Nikt nie wiedział czy środek tortu będzie niebieski czy różowy. Lily starannie wybrała prezent, kupiła najładniejszą karuzelę nad łóżeczko jaką znalazła. Pogoda dopisywała, więc wszyscy mieli przesiadywać w ogrodzie. Teraz w głowie myślała czy o niczym nie zapomniała. Nagle wpadła na kogoś.
-Przepraszam-powiedziała od razu.
-Nie szkodzi-chłopak odezwał się i dopiero teraz poznała, że to Harry.
-Harry hej.
-O hej Lily. 
-Co tu robisz?
-Zatapiam smutki w moim ulubionym serniku, a ty?
-Ja właśnie odbieram tort.
-Masz urodziny?
-Nie, nie, to tort na baby shower dla Quinn...
Lily uważnie obserwowała czy twarz Harrego jakoś się zmieni na myśl o Quinn, jednak chłopak był jakiś inny. Miał mocno podkrążone oczy jakby nie spał od tygodni, cała jego cera była nadzwyczaj blada, a mina zdradzała zniechęcenie do świata.
-Harry to co tam u ciebie?
-W sumie to nic.
-Dobra, wybacz, nie umiem udawać, że nic się nie zdarzyło.
-Spokojnie, ja też nie umiem.
-Myślałam nawet żeby cię zaprosić na baby shower, ale musiałabym też w sumie zaprosić Liama i...
-Rozumiem.
-Ale możesz przyjść, tortu starczy dla każdego. Quinn uparła się, że płeć dziecka poznamy dopiero na przyjęciu. Zaczyna się o 16, adres znasz.
-Dzięki, ale to raczej nie jest dobry pomysł. Życzę wam miłej zabawy.
-Dzięki-Lily już miała go minąć i udać się do kasy, jednak nie mogła.-Harry...gdybyś chciał z kimś porozmawiać to...
-Dzięki Lily, dam sobie radę-Harry wyszedł z cukierni.
Lily patrzyła na niego i było jej go tak bardzo żal. Wiedziała, że pewnie został sam, a najgorsze było to, że tak przyzwyczaił się do samotności, że chciał zostać sam.


Harry wrócił do domu. Zobaczył kolejne nieodebrane połączenia od Nialla. Wiele razy chciał nawet odebrać, ale potem znowu przypominał sobie o tym, że to przez niego rozpadł się zespół i przez niego w ogóle to wszystko się stało i czuł, że nie zasługiwał na litość ze strony kogokolwiek. Odłożył telefon na bok i rozpakował sernik. 
-Witaj mój jedyny przyjacielu-powiedział biorąc pierwszy kęs.
Nagle usłyszał, że dostał smsa. Wziął telefon do ręki. Zdziwił się, że była to wiadomość od Quinn.
"Wiem, że nie powinnam pisać, jednak musisz wiedzieć, że o 16 w domu Lily zaczyna się baby shower i jako, że być może jesteś ojcem mojego dziecka to powinieneś po prostu wiedzieć."
Nadal nie był przekonany co do pomysłu, że powinien tam być, a jednak wziął prysznic, ubrał się i wyszedł do sklepu. Kupił największego i najbardziej puszystego pluszowego misia jakiego znalazł i ruszył powolnym krokiem pod dom Lily. Dotarł tam trochę spóźniony, zobaczył wszystkich zgromadzonych w ogrodzie z tyłu domu. Poczuł, że mimo wszystko nie powinien tutaj być. Położył misia pod drzwiami i po prostu odszedł.


Quinn rozkroiła właśnie tort i nałożyła pierwszy kawałek Lily tak jak jej już wcześniej obiecała. Kolor różowy. Dziewczynka. Uśmiechnęła się i starała się nie dać po sobie poznać jak bardzo brakowało jej tego, żeby był tu ktoś jeszcze. Sama nie wiedziała czego się spodziewała wysyłając smsa do Harrego. Jednak chyba wolała tą ciszę z jego strony niż odpowiedź od Liama na podobnego smsa.
"Nie obchodzi mnie to. Zostaw mnie w spokoju. Pewnie jak zwykle zależy ci na pieniądzach, więc odezwij się po narodzinach, to zrobimy testy. Do tego czasu nie pokazuj mi się na oczy."
Lily zauważyła, że coś jest nie tak, dlatego od razu zaczęła działać.
-A teraz prezenty!-zakomunikowała.
Quinn zaczęła otwierać prezenty.
-Lily jaka piękna karuzela.
-A no długo wybierałam.
-Jejku dziękuję ci, ty nie musiałaś nic kupować i tak już tak dużo robisz.
-Ah przestań-przytuliły się.
Potem Quinn otworzyła prezent od wujka Gareda. Były to klucze.
-Klucz?-zdziwiła się.
-Tak. Do domu, w którym wychowywałem się ja i twój tata. Cały czas trzymałem go dla ciebie, teraz jest twój. Wiem, że jest na odludziu i może ci się nie spodobać, ale...
-Właśnie takiego domu potrzebuję, dziękuję-przytuliła go mocno.
Przyjęcie okazało się sukcesem i Quinn nie żałowała, że się na nie zgodziła. Kiedy odprowadzała gości do drzwi, zobaczyła pod drzwiami pluszowego misia. Zdziwiła się na jego widok. Dopiero po chwili dotarło do niej, że to pewnie Harry tutaj był. Nie rozumiała, dlaczego nie dołączył do nich, ale uśmiechnęła się. Wysłała mu smsa.
"Dziękuję. Jest śliczny."

Biała Pościel / Harry Styles, Liam PayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz