Rozdział 6

60 3 0
                                    

Quinn miała być pierwszy raz na koncercie swojego chłopaka. Chłopcy byli podekscytowani od rana, tak dawno nie występowali w czwórkę na scenie. Trwały ostatnie przygotowania, już wkrótce fani mieli zacząć powoli wchodzić na stadion. Wszyscy krzątali się za kulisami. Quinn w końcu usiadła z boku, żeby nie przeszkadzać. Przyglądała się jak wszyscy zajmują się wyglądem chłopaków i jak oni sami się rozgrzewają. Liam w końcu podszedł do Quinn.
-Zaraz będą moi rodzice, staniesz sobie razem z nimi.
-Będzie mi bardzo miło-dziewczyna widziała ich raz i już bardzo się z nimi polubiła.
-Bardzo się cieszę, że jesteś tu ze mną wiesz.
-Ja też-uśmiechnęła się.
Chłopak ją pocałował, a ona mimowolnie kątem oka spojrzała na Harrego, który właśnie pił wodę i także patrzył prosto na nią.

-Dobrze się czujesz?-zapytał Liam.
-Tak, przepraszam, pójdę do łazienki.
-Dobrze, leć.
Quinn szybko ruszyła w stronę toalet. W końcu trafiła na wąski korytarz. W przeciwieństwie do innych miejsc, tutaj panowała cisza i spokój. Już miała otworzyć drzwi do łazienki, kiedy ktoś chwycił ją za rękę. Przez chwilę myślała, że to Liam, dlatego odwróciła się. Dopiero wtedy zorientowała się, że chłopak, którego tak blisko stoi to nie Liam, tylko Harry.
-Harry...-chciała się odsunąć, ale przeszkodziła jej w tym ściana.
-Liam dostał buziaka na powodzenie, ja też dostanę-uśmiechnął się pewnie.
-Liam to mój chłopak, a ty...
-A ja jestem kimś z kim łączy cię słoneczko niesamowita chemia-przerwał jej.
-Nie wiem, co ty sobie wyobrażasz...
-No nie mów, że nie zauważyłaś tego.
-Harry puść mnie.
-Nie bez buziaka.
Rozejrzała się dookoła i pocałowała go w policzek.
-Może być, następnym razem będę negocjował bardziej-po chwili się oddalił.
To nie było w jego stylu. Normalnie nie podrywałby w ten sposób dziewczyny swojego przyjaciela, ale czuł, że łączy ich coś takiego, co zdarza się raz w życiu. Nigdy nie łączyła go z nikim taka chemia. Pocałunek chociaż tylko w policzek, dał mu energię i był gotowy zawojować tą sceną jak zawsze.


Quinn naprawdę starała się o nim nie myśleć, ale nie było to łatwe, kiedy widziała go na scenie. Obiecała sobie skupiać się na Liamie, ale sama nie wiedziała co się z nią dzieje. Stała w specjalnie wybranym sektorze, obok rodziców swojego chłopaka, czemu nie umiała się skupić tylko na nim? Nigdy nie czuła takich wyrzutów sumienia. Matka chłopaka wyraźnie zauważyła jej słaby nastrój. Po koncercie, zabrała ją na rozmowę na osobności.
-O czym chciała pani ze mną porozmawiać?
-Coś się stało między tobą a Liamem?
-Nie, dlaczego pani tak uważa?
-Bo jakoś dziwnie się zachowujesz.
-Nie czuję się najlepiej, to wszystko.
-Mogłaś zostać w hotelu.
-Nie chciałam zawieść Liama.
-Rozumiem...ale ty nie jesteś chyba w...?
Quinn dokładnie wiedziała co sugeruje jej kobieta.
-Nie, nie, nie jestem w ciąży.
-To dobrze, nie zrozum mnie źle, ale to nie odpowiedni moment.
-Spokojnie, ja sama nie planuję teraz takich niespodzianek.
-Niespodzianek się nie planuje kochanie, właśnie dlatego są dla nas takim zaskoczeniem.


Chłopcy własnie przebierali się po koncercie.
-Daliśmy czadu-powiedział Niall.
-Jak zawsze-odpowiedział natychmiast Louis.
-To co, idziemy się napić?-zaproponował Harry.
-No pewnie, pożegnam się tylko z rodzicami.
-Weź Quinn ze sobą.
-Cieszę się Harry, że się z nią dogadałeś.
-Ja też się cieszę.
Wkrótce chłopcy razem z Quinn byli już w klubie. Nie żałowali sobie alkoholu, co sprawiło, że bardzo szybko dodatkowo jeszcze poprawili sobie nastrój. W pewnym momencie Liam wypatrzył swoich znajomych i poszedł się przywitać. Louis poszedł po drinki. W loży zostali tylko Quinn, Harry i Niall. Harry przysunął się niezauważenie do dziewczyny i pod stołem położył swoją rękę na jej udzie. Quinn przeszły dreszcze. Nie rozumiała co w niego dzisiaj wstąpiło ani czemu tak się zachowuje, przecież zaraz obok siedział Niall. Chłopak jednak zdawał się niczego nie zauważać i w końcu zostawił ich, ruszając na parkiet.
-Harry przestań-powiedziała.
-Czemu?
-Bo mam chłopaka, twojego przyjaciela, pamiętasz?
-Ale ja wiem, że chcesz mnie.
-Nie.
-Spójrz na mnie.
Dziewczyna spojrzała niepewnie na jego twarz.
-A teraz to powtórz.
Milczała chwilę.
-Tak myślałem, chodź-wziął ją za rękę i poprowadził na dach.
-Po co tu jesteśmy?-dziewczyna chciała wracać jak najszybciej.
-Bo tylko tutaj jesteśmy sami.
Objął ją w talii i szybko przysunął do siebie i pocałował. To był jeden z najlepszych pocałunków w jej życiu. Po prostu zamknęła oczy. Usłyszała po chwili cichy śmiech chłopaka.
-Mówiłem, że dam radę wynegocjować więcej.

Biała Pościel / Harry Styles, Liam PayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz