Rozdział 19

45 3 0
                                    

Liam był bardzo poddenerwowany. To właśnie dzisiaj miał oświadczyć się Quinn. Na koncercie mieli pojawić się jego rodzice co wiele dla niego znaczyło. Czuł, że jego życie powoli się układa i tak właśnie powinno być. Był szczęśliwy i chciał, żeby już tak pozostało.
-Liam co tak dzisiaj chodzisz dookoła?-zapytała Quinn.
-A nic, nic.
-No widzę przecież.
-Podekscytowany jestem koncertem.
-Mhm.
-No i moi rodzice będą.
-To super.
-Damy im znać o ciąży, mama tak się ucieszy.
-Dobrze.

Niall i Lily tymczasem leżeli na łóżku przytuleni do siebie.
-Głodny jestem.
-Wiecznie jesteś głodny Niall.
-No to też prawda-roześmiał się.
Lily kochała jego śmiech. Wyglądał wtedy tak uroczo i niewinnie. Niall był opiekuńczy i niesamowicie przystojny, a jednak Lily czuła jakąś pustkę. To nie tak, że kompletnie nic do niego nie czuła, ale w głębi czuła, że to tylko takie na siłę.
-Halo Lily, o czym tak myślisz?
-A tak sobie...
-Będziesz dzisiaj na koncercie?
-No pewnie, nie przegapię oświadczyn mojej przyjaciółki.
-Dobra, to się cieszę, że nas pooglądasz w akcji.
-Ja też się cieszę-uśmiechnęła się.

Liam uściskał od razu swoich rodziców na lotnisku. Quinn stała z boku i podeszła dopiero po chwili.
-Dzień dobry.
-Witaj kochanie-matka chłopaka mocno ją przytuliła.
-Razem z Quinn odwieziemy was do hotelu.
-Najpierw sobie pójdziemy gdzieś porozmawiać, wszystko mi musicie poopowiadać-uparła się kobieta, więc wszyscy poszli do najbliższej kawiarni.
Usiedli z boku i złożyli zamówienie, które bardzo szybko przyniesiono.
-No to co tam u was?-odezwał się ojciec Liama.
-A w sumie to mamy dla was wiadomość.
-No to słuchamy.
-Ja i Quinn spodziewamy się dziecka.
-Naprawdę?!-ucieszyła się kobieta.-No i czemu nic nie mówiliście.
-Oj mamo sami wiemy dopiero od paru dni poza tym...niespodzianka miała być.
-No ale bardzo się cieszę.
-Gartuluję wam-uśmiechnął się mężczyzna.
Quinn mało mówiła. Mimo tego że postanowiła nie przejmować się biologicznym ojcem dziecka, to nadal gdzieś w głębi zdawała sobie sprawę, że to niekoniecznie dziecko Liama, a jeśli sprawdzą się jej obawy, to teraz okłamywała jego rodziców.

W końcu przyszedł czas koncertu. Lily, Quinn oraz rodzice Liama stali w specjalnie wyznaczonym miejscu. Rodzice chłopaka właśnie o czymś rozmawiali, więc dziewczyny także miały szansę porozmawiać.
-Rozmawiałam z Harrym.
-I jak?
-Ja myślę, że się odczepi.
-Dobrze.
-Co masz taką minę?
-A co jak to jego dziecko? Urodzi się z zielonymi oczami, loczkami i...
-Możesz nie panikować?
-Przepraszam...
-Wszystkim mów, że to Liama, to nikt nie zacznie nic podejrzewać.
-Masz rację...
Koncert się zaczął. W pewnym momencie Liam zabrał głos.
-Jest tu dzisiaj ze mną bardzo ważna osoba...moja ukochana Quinn i chciałbym ją zaprosić na scenę.
Quinn nie wiedziała co Liam kombinuje, ale z pomocą ochroniarza dostała się na scenę. Spojrzała na tłum i przez chwilę znowu zaiskrzyło w niej marzenie o swojej karierze.
-Quinn-mówił dalej Liam.-Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało i dlatego ta piosenka jest o tobie i dla ciebie.
Liam zaśpiewał zupełnie nową piosenkę po raz pierwszy. Była przepiękna i wyjątkowa. Kiedy skończył spojrzał jej prosto w oczy.
-Chciałbym cię o coś zapytać...czy...wyjdziesz za mnie?-wyciągnął z kieszeni pudełko z pierścionkiem.
Quinn nie spodziewała się tego i sama nie wiedziała początkowo co powiedzieć. W tle za Liamem dojrzała Harrego, ale szybko odwróciła od niego wzrok i spojrzała na nowo w oczy Liama.
-Tak-odpowiedziała.

Biała Pościel / Harry Styles, Liam PayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz