VIII

148 19 1
                                    

I tak dni mijały w tym samym rytmie, aż do przybycia "tego pana".

Siedziałam właśnie na fotelu przeglądając HoloNet, gdy do mojego tymczasowego pokoju wleciała jak burza Jyn.
- Marita! Marita! - krzyczała moje imię.

- Coś się stało? - spytałam zdziwiona jej zachowaniem.

- Mamy gościa! To ten oficer!
Nie musiała mówić nic więcej. Od razu ubrałam kaptur.
- I przypominam ci, w jego obecności masz mówić do mnie Aksja. Rozumiemy się?
Pokiwała na zgodę.
- No, to teraz możemy się pobawić.

***

- Aksjo, możemy cię prosić do nas na chwilę? - spytała Lyra wchodząc do pokoju.

- Jasne. Zaraz przyjdę. - odpowiedziałam.
Zebrałam razem z Gwiazdeczką zabawki do pudła i poszłam do salonu, w którym rozmawiali dorośli. Siedzieli przy stole i o czymś żywo dyskutowali, ale przerwali kiedy mnie ujrzeli.
- Więc to jest ten oficer, o którym mówiła mi Jyn. Wygląda na dosyć miłego. Pewnie chciał mnie ujrzeć, dlaczego zostałam tutaj wezwana. - pomyślałam.

- Więc to o niej mówiłeś Galenie? - spytał imperialny oficer i podszedł do mnie. - Komodor porucznik Orson Krennic. A ty kim jesteś?

- Darth Aksja, uczennica Darth'a Vader'a. Mój mistrz wyjechał na misję i nie mógł mnie na nią zabrać, więc trafiłam tutaj. - wytłumaczyłam.

- Czyli to ciebie ma eskortować na Mustafar. Lord Vader już wrócił, więc będziesz mogła dokończyć szkolenie.

- Tak naprawdę to dopiero je zacznę. Niedawno znalazł mnie razem z Imperatorem w lesie tropikalnym na Prianej...

- Czy to nie przypadkiem planeta w do układzie Victry? Należąca niegdyś do Zakonu Czarnej Róży? - wypytywał mnie Krennic. - I naprawdę spotkałaś Imperatora?
Za bardzo dociekliwy ten komodor porucznik, ale jak pyta to nie grzecznie byłoby nie odpowiedzieć. W takiej sytuacji, chcąc nie chcąc, opowiedziałam historię mojego życia jeszcze raz.

***

- To niebywałe. - powiedzieli jednocześnie Orson i Galen.
A mi do oczu napłynęły łzy. Dawno nie płakałam. Ostatni raz jeszcze przed przybyciem tu, na Coruscant.
Wielkie nieszczęście mnie spotkało, no bo dlaczego ja nie mam rodziców, jak Jyn? Cały czas wyobrażam sobie, moją mamę, Millano, armię i wiele inny rzeczy. Niestety kiedy tylko otwierała oczy wszystko znikało. W wolnych chwilach zgłębiałam wiedzę z księgi: "Zakon Czarnej Róży-nadzieja umiera ostatnia", jedną pamiątkę z dawnych lat. Dowiedziała się bardzo istotnych dla mnie rzeczy. Wiedza w niej zawarta otworzyła mój umysł i pozwoliła na poznanie historii, tradycji i kultury moich sióstr.

- Aksjo, czy mógłby zadać ci jedno pytanie? - spytał Krennic po chwili.

- Może... - odpowiedziałam cicho.

- Jak się nazywała i kim była twoja matka?
Zbyt osobie to pytanie. Po mu to wiedzieć?
- Ostatnia królowa Zakonu Czarnej Róży, Meru Rose. Ja jestem księżniczką i prawowitą następczynią tronu a za razem jedyną żyjącą przedstawicielką tego zakonu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I o to następna kartka z pamiętnika.


Zachęcam też do przeczytania "Liia-wybranka mocy", również mojego autorstwa.

Uczennica Darth'a Vader'a Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz