10

1.9K 132 3
                                    

- Laito, debilu!!! Oddaj mój stanik!! - krzyczałam na tego zboczeńca, który biegał po całej rezydencji.
- Ohh laleczko, goń mnie! - zacieszał się i wymachiwał przed bracmi moją bielizną...
Kiedy byłam w łazience i brałam prysznic... Na szczęście byłam zasłonięta szybą. On bezwstydnie wszedł do pomieszczenia i zabrał mój stanik. Byłam i zawstydzona i mega wściekła. Kiedy się ubrałam, zaczelam go gonić w celu odzyskania części bielizny.
Goniłam go po salonie i wyklinałam w niebogłosy ... Największy ubaw z nas miał Ayato, który już tarzał się po podlodze. Reiji próbował nas ogarnąć, ale zbytnio mu to nie wychodziło. Kanato był chyba jeszczę w swoim pokoju... Tak jak Miku i Shu, który jeszczę u mnie spał. Subaru przyglądał się całej akcji i czasem się uśmiechał.
Jak dla mnie nic tu nie było śmieszne. Kiedy kapelusznik trochę zwolnił, ja przyspieszyłam i chciałam rzucić mu się na plecy. Niestety Laito przewidział mój ruch i w porę odskoczył w bok. Ja natomiast poleciałam jak długa na podłogę.
Wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać , nawet Reiji. Przestali kiedy obok Laita pojawił się blondyn i zabrał mu moją własność.
- Za głośno - powiedział na wydechu i trzepnął rudzielca w łeb.
- Auuuł... Shu to tylko zabawa. Gdybyś widział jej cyce w ruchu... - rozmarzył się, a ja zasłoniłam swoją klatkę piersiową
- Ehh... - i Shu znowu go walnął... Należało mu się.
Po tym jak odzyskałam swoją własność, poszłam się przebrać. Nie było sensu ubierać zwykłych ubrań dlatego założyłam mundurek. Kiedy zeszłam na dół do jadalni, przy stole nie było jeszcze Miku... Reiji nie będzie zadowolony jak się spuźni.
Blondynka pojawiła się 15 minut po czasie. Prawię wszyscy już skączyli jeść, ale trzeba czekać na ostatnią osobę... Dziewczyna dostała porządne kazanie na temat spóźniania się. Laito i Kanato zaczęli się z niej nabijać. Ayato, który siedział obok niej nie był zadowolony, że usiadła obok niego... Wiele razy kazał Sybaru zamienić się na miejsca, jednak na marne. Shu jak to miał w zwyczaju spał, albo siedział z zamkniętymi oczami i słuchał klasyki.
Kiedy Miku skończyła ,wszyscy wyparowali. Reiji nie został ,aby posprzątać. Zapewne miał dość tej dziewczyny. Postanowilam go wyręczyć... Zaczęłam zbierać brudne talerze i odnosić je do kuchni.
- Pomogę ci- powiedziała cicho dziewczyna.
- Jak chcesz- rzucilam obojętnie
Kiedy razem wycierałyśmy porcelanę, dziewczyna odezwała się zachrypniętym głosem.
- Jak tutaj trafiłaś? - zapytała spoglądając na mnie.
Nie chciałam mówić jej prawdy o sobię dlatego skłamałam
- Mój ojciec wysłał mnie tu w trakcie wakacji
- Ty i Shu nie wydajecie się parą...
- Nie rozumiem - spojrzałam na nią pytająco
- No nie zachowujcie się jak para. Zostałaś do tego zmuszona? W końcu to wampiry...
- Nie, wydaje ci się. Jestem z nim szczęśliwa.
- Mi się tu nie podoba... Chcę uciec- powiedziala szeptem
- Jeśli to zrobisz umrzesz- powiedział wrogo Reiji, który stał w progu.
Dziewczyna wystraszyła się i potłukła jedną filiżankę... No to ma problem... Nie chcę być teraz w jej skurze.
Spojrzałam na chłopaka, który poprawił okulary. Kiedy jego oczy spojrzały na mnie zrozumiałam, że mam wyjść. Nie chciałam mu się sprzeciwiać ,dlatego odłożyłam ścierkę i ruszyłam w stronę drzwi. Reiji przepuścił mnie i kiedy bylam za nim, odwróciłam się i posłałam dziewczynie współczujące spojrzenie.
Kiedy wchodziłam po schodach na górę słyszałam krzyki dziewczyny. Mam nadzieję, że Reiji jej nie zabije... Miałabym wtedy wyrzuty sumienia. Trochę mnie przeraziło to co może robić z nią okularnik. Przyspieszyłam kroku i nie zauważyłam Ayato...
Rozmasawałam czoło i spojrzałam na jego kocie oczy. Chłopak uśmiechnął się zwycięsko i chwycił mnie za ramiona.
- Nie wiedziałem, że lecisz na Ore-same- powiedział, a ja prychnęłam i próbowałam się wyrwać.
- Co się tam dzieję?! Czemu ona się tak drze?! - zapytał po chwili i rozluźnił uścisk
- Rozwaliła filiżankę... Mogę już iść?
- Masz pozwolenie Ore-samy
- Super- westchnęłam i kiedy Ayato mnie puścił pobiegłam do swojego pokoju.
Dziewczyna przez parę minut jeszczę krzyczała. Zaczęło mnie to już przerażać. Próbowałam to zagłuszać, ale nawet muzyka puszczona na fula nie pomagała. Muszę iść do Shu i powiedzieć mu, aby uspokoił brata...
- Shu... Ja nie wytrzymam- powiedziałam od razu na wejściu.
Blondyn siedział na parapecie okna i pisał coś w żółtym zeszycie. Kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam w nim nuty.
- Co tworzysz? - zapytałam trochę odbiegając od celu mojej wizyty
- Coś dla ciebie- westchnął i zamknął zeszyt
- Naprawdę? - uśmiechnęłam się do niego.
-Yhmm. Po co przyszłaś? - zapytał i dalej siedząc na parapecie, objął mnię w pasie.
Położyłam ręce na jego barkach i wplątałam palce w jego włosy. Shu w tulił się w moje ciało.
- Uspokuj Reijia... Mam dość jej krzyków.
- Nie będzie mnie słuchał...
- Ciebie każdy słucha
- Nie każdy. Ty ,nie.
- Ja to co innego - zaśmiałam się
- Co on jej robi?
- Pewnie testuję swoje miksturki...
Spojrzałam na niego z przerażeniem w oczach.
- Shu, proszę przerwij to! - chłopak podniósł głowę i spojrzał w moje błękitne oczy- a jakbym to była ja... Też byś mi nie pomógł? - zapytałam.
Shu westchnął i wstał. Chwycił mnie za dłoń i przed eksportowa do pracowni Reijiego.
Dziewczyna miała łzy w oczach, z jej ust wypływała jakaś fioletowa substancja. Zasłoniłam dłonią usta...
Shu zaczął coś tłumaczyć bratu, a ja q tym czasie podeszłam do blondynki i pomogłam jej wstać. Prowadziłam ja do łazienki i kazałam jej przepłukać usta i gardło, a nastepnie wykąpać. Zostawiłam ją na chwilę, aby przynieść jej jakieś ciuchy. Kiedy ponownie do niej weszłam... Ona kapała się z Kanato!!!!
To był dla mnie szok. Oboje byli nadzy ...odstawiłam szybko jej ciuchy i uciekłam z tego miejsca. Nie spodziewalam się po Kanato takiego zachowania, bardziej Laito...
Kiedy wpadłam do swojego pokoju, trzasnęłam drzwiami.
-Ciszej- warknął Shu
Spojrzałam na łóżko, na którym leżał blondyn.
-Co ci? - zapytał
- Kanato kąpie się z Miku...
- Ten bachor? Kto by się spodziewał.
- Będę mieć koszmary- stwierdziłam i wtuliłam się w ramie Shu.
Wampir zaśmiał się i pocałował w czoło.
***
Podczas jednej przerwy czułam na sobie czyjś wzrok. Shu musiał coś załatwić i teraz rozmawialam z dziewczynami w klasie. Niektóre z nich były naprawdę fajne i czuję, że się zaprzyjaźnimy. Miku została w domu pod opieką Kanato... Nie chcę w to wnikać... To ich sprawy, ona chyba wie co robi.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos, którego nie chciałam już słyszeć...
- Możemy pogadać? - zapytał blondyn
- Nie i radzę ci odejść - powiedziałam
- Mam do ciebie sprawę - przekonywał mnie.
Chwile stalam w ciszy... Nie chcialam z nim rozmawiać, ale ciekawość zwyciężyła. Skierowałam się w stronę pustego korytarza.
- Masz 5 minut
- Wróć do nas...
- Nie...
- Mess, jesteś następczynią. Musisz przejąć władzę, ojciec po ostatniej walce z watachą wilków odniósł śmiertelne rany... Zostało mu mało czasu.
- Zniszczyliście mi życie!
-Robili to dla twojego bezpieczeństwa! Zrozum... Gdyby nie oni już byś nie żyła, albo była dziwką ojca tych Sakamakich
Nie wytrzymałam i przywaliłam mu. Niestety to go nie zabolało, ale co innego ze mną. Myślałam że połamałam rękę.
- Jeśli wrócisz nauczę cię być prawdziwym demonem... Proszę - błagał
- Jeśli pojadę i nauczę się wszystkiego to potem się odwalicie? - zapytałam
-Tak
-Dobra, ale jeszcze nie dziś.
- Jutro - powiedział i odszedł.
Zgodziłam się na to tylko dla spokoju. Wrócę do braci. Trochę boję się reakcji Shu...
- Czemu to zrobiłaś???! - zapytał wściekły...

|DL| Shu Sakamaki King of Vampire - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz