20

1.5K 113 9
                                    

Staliśmy przed wielkim pałacem. Pogoda w świecie wampirów była mroczna . Chmury pokrywały całe niebo.
- Jesteś pewna? - zapytał Reiji
Spojrzałam na niego i kiwnęłam głową.
Przeszliśmy przez bramę i szliśmy w stronę wielkich wrót. Wampir zapukał i po chwili otworzył nam jeden ze straży.
- Panicz Reiji...
- Mam sprawę rodzinną - powiedział bez żadnych emocji
- Przykro mi, ale król jest zajety przygotowywaniem ślubu.
- Niech znajdzie czas...
Straznik miał juz coś odpowiedzieć, ale przerwał mu głos ... Głos Shu, ale wydawał mi się jakiś inny.
- Reiji? Co tu robisz? - zapytał
Straznik otworzył drzwi i wpuścił nas. Kiedy stanęłam w holu zobaczyłam dziewczynę z czarnymi wlosami i brązowymi oczami. Była dość szczupła i wyższa ode mnie. Tuliła się do stojącego w bezruchu Shu
- Mess chce z tobą porozmawiać - odpowiedział
- Nie mam teraz czasu... Przygotowuję się do ślubu - odpowiedział dość automatycznie
- Ty musisz być Reiji brat mojego Shu- wtrąciła dziewczyna
- Jestem Martha, jego narzeczona..., a ty to? - zapytała patrząc na mnie
- Madeline... - odpowiedziałam i spojrzałam na blondyna, który miał pusty wzrok.
Coś mi tu nie pasowało...
-Po co chcesz z nim rozmawiać?
- To sprawa miedzy nami...
- On nawet nie wie kim jesteś, prawda kochanie? - zapytała robiąc słodkie oczka w kierunku Shu.
- Prawda... - powiedział nie odwracając wzroku
Jego dziwne zachowanie musiał zauważyć też Reiji
- Jak to. Przecież się jej doświadczyłeś. Porozmawiaj z nią... Nawet z nią nie zerwałeś, jak przystoi
- Pff... On nie ma jej nic do powiedzenia... Chodź Shu- powiedziała ta jedza i pociągnęła za sobą wampira.
- Czy tylko mi coś w nim nie gra? - zapytałam
- Shu dziwnie się zachowuje... Wygląda to jakby był pod wpływem jakiegoś zaklęcia...
- Co?
- Nie zwróciłaś uwagi na otaczającą ją aurę? - zapytał spoglądając na mnie
- Nie
- Jako królowa demonów powinnaś... Czułem w niej aurę czarownicy
Stałam w ciszy i wszystko sobie układałam w głowie. Shu mówił jakby był robotem. Stał dość sztywno, nie odwracał wzroku. Patrzył tylko w jeden punkt i wogóle nie mrugał. To naprawdę wyglądało tak jakby był zahipnotyzowany...
- Masz rację. On jest pod wplywem zaklęcia... Reiji ja muszę z nim porozmawiać w cztery oczy
- Jak? Ona nie opuszcza go na krok
- I dlatego mi pomożesz
- Co z tego będę miał? - zapytał
- Napijesz się mojej krwi- powiedziałam z lekkim wahaniem.
- Tak wiec pomogę .
***
Po ustaleni planu działania, który jak dla mnie był genialny, zaczęliśmy szukać Shu i tej wiedźmy. Kiedy to wszystko się skończy zabiję ją.
Kiedy szliśmy korytarzem zobaczyliśmy ich. Schowaliśmy się za filarem i zaczęliśmy podsłuchiwać ich rozmowę.
- Shu, bedziesz tylko mój. Ta królowa demonów zapłaci mi za śmierć Astera... - szeptała
Reiji spojrzał na mnie... Wiedział, że mój ojciec wymordował dużą część magów.
- Chodzi jej o zemstę - szepnął
- Wiem...
Kiedy Martha i Shu zaczęli iść w naszą stronę , zagrodziliśmy im drogę. Dziewczyna była zaskoczona, a blondyn patrzał tępo przed siebie . Wiedziałam, że cierpi czułam to.
- Skoro chesz mnie to po co wtracasz do tego Shu?
- OH, czyli słyszeliście? Hahaha... Nie dasz rady mnie pokonać
- Przekonamy się - uśmiechnęłam się w swój demoniczny sposób i zmieniłam postać. Moje oczy zrobiły się złote a włosy, które wczesniej były jasno brązowe z jasnymi końcówkami ,zmieniły kolor na ciemny brąz. Mój strój tez się zmienił

Dziewczyna lekko zadrżała,  a Reiji był  zaskoczony

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dziewczyna lekko zadrżała, a Reiji był zaskoczony. Jednak po chwili na jego twarzy dostrzegłam zadowolony usmiech.
W szybkim tempie zaatakowałam dziewczynę . Chciałam wdrapać jej oczy. Nie moglam znieść myśli, że dotykała Shu!
Dziewczyna nie miała ze mną szans. Nie dałam jej chwili, aby mogła wypowiedzieć jakieś zaklęcie.
- I co? Nie dam rady cie pokonać? - zapytałam kiedy dziewczyna leżała przede mną i pluła krwią. Kątem oka zobaczyłam głodny wzrok Reijia.
- Częstuj się - powiedziałam, a wampir podszedł do niej.
Czarownica zaczęła coś mamrotać, ale przerwał jej donośny głos
- Co tu się dzieję!! Reiji?
Chłopak natychmiastowo opanował swój głód i spojrzał na mężczyznę w długich białych włosach z różowymi końcówkami.
- Ojcze, ta dziewczyna to wiedźma. Zaczarowała Shu- wyjaśnił.
Zlotooki podszedł do nas.
- Wiem- powiedział i spojrzał na mnie- Dzięki niej, mogłem zobaczyć cię... Królowo demonów - ucałował mi dłoń , którą szybko wyrwałam
- To ty wszystko zaplanowałeś?
- Tak... Jutro ty i ja będziemy małżeństwem. Shu zabiję, aby nam nie przeszkadzał, a reszcie wymaże pamięć o tobie
- Że co!!! Nigdy na to nie pozwolę! -krzyczałam
- Twoje zdanie mało mnie obchodzi kruszyno
- Nie nazywaj jej tak! -warknął Reiji
- Nie tym tonem, synu. Martha odczaruj tego lenia. Niech pożegna się z nią na zawsze.
- Tak jest.
Dziewczyna podeszła chwiejnie do Shu i szeptała mu coś do ucha. Wtedy chlopak zamknął oczy... Kiedy je otworzył dawny on powrócił. Odrazu do niego pobiegłam i rzuciłam się na niego i wypiłam w jego usta.
- Mess? Inaczej wyglądasz - powiedział
- Shu, kocham cię i nigdy nie przestanę - powiedziałam ze łzami w oczach
- Dobra dość tego! Straż zabierzcie Shu do lochów, a Madeline zamknijcie w najwyższej wieży - rozkazał Sakamaki
- Co?! O co chodzi!
- Jutro ty i twoi bracia pojawicie się na naszym ślubie, a potem zabiję cię. Wtedy straż unieruchomiła mnie. Chciałam się wyrwać, ale słabo mi to szło. Obok mnie pojawił się Reiji, który chciał mi pomóc. Shu był w podobnej sytuacji co ja.
- Shu!
- Mess!
- Zabrac ich, a ty Reiji przekaż dobrą nowinę pozostałym...
Reszty już nie słyszałam.
Straż zamknęła mnie w bardzo dużej komnacie. Okno było z kratami. Próbowałam je wyrwać, ale były one zaczarowane i kiedy je dotknęłam poczułam ogromny ból. Byłam bezsilna. Nic nie mogłam zrobić. Przezemnie Shu może jutro umrzeć... To wszystko moja wina.
Zaczęłam płakać.
***

Siedziałam w tej komnacie już parę godzin. Widok za oknem prowadził na las, za którym widać było miasto. Bylam na siebie zła...
Zaczęłam myśleć o swoim bracie, o Shu i jego braciach... Może już nigdy ich nie zobacze..
Z czasem złożył mnie sen. Obudziłam się gdy poczułam czyjąś dłoń na policzku. Otworzyłam oczy i ujrzałam Reijia. Byłam jednocześnie zaskoczona i szczęśliwa. Bez zastanowienia przytuliłam go i pocałowałam. Kiedy zorientowałam się co robie, oderwałam się od niego i spaliłam buraka.
- Musimy iść... Zanim dowie się, że tu jestem
- Ale dlaczego wróciłeś... Zapomniał byś o mnie. Było by co lepiej...
- Zrobiłem to dlatego, że cię kocham. Zabił bym się gdybym o tobie zapomniał... - wyszeptał i podał mi rękę.
Złapałam za nią i teleportpwalismy się do holu... Dziwiło mnie to, że nie teleportował nas od razu do rezydencji, ale wyszło nawet lepiej.
- Reiji, ja musze go uratować - powiedziałam pewnie
- Wiem... Zajmę się tym gdy bedziesz bezpieczna.
Powiedział patrząc mi w oczy. Kiedy przeszywał mnie wzrokiem poczułam coś dziwnego... Poczulam to co pierwszego dnia kiedy poznalam Shu. Nie, nie, nie. Ja nie mogę kochać ich dwóch!
- Wszystko w porządku?
- Tak- skłamałam
Nie tracąc czasu wyszliśmy z zamku i w szybkim tempie przekroczyliśmy bramę. Wtedy Reiji teleportoeał nas do domu.
Kiedy znalazłam się w salonie i zobaczyłam chłopaków poczułam ulgę.
- Patrzcie kto wrócił! - ucieszył się Kanato i podbiegł do mnie. Wtulił się we mnie. Odwzajemniłam ten gest.
- Teraz odbijamy Shu- powiedział Reiji
- Po co? Jednego brata mniej- odezwał się Ayato, a ja chciałam go walnąć w tą pustą banie. Wyprzedzili mnie Laito i Subaru
- Robimy to tylko dla ciebie- dodał Reiji
- Szkoda, że nie dla niego... Wracajcie szybko
- Jasne- odpowiedzieli
- Reiji!
- Tak?
- Uważaj na siebie...
- Dobrze, bedziemy tu za trzy godziny. Powiedział i zniknęli.
***
Od godziny siedzę i tłumaczę Nathanowi co się wydarzyło. Nie był zadowolony z tej sytuacji. Kiedy ojciec Sakamakich dowie się o tym, że uciekłam wpadnie w szał... A co jeśli o już się dowiedział i był gotowy na to, że bracia wrócą po Shu? Przecież sami nie dadzą rady pokonać całej armii...
***
Minęło już 5 godzin odkąd i ch nie ma. W głowie pojawiały mi się czarne scenariusze... Nathan próbował mnie pocieszyć. Jednak nie wychodziło mu to. Chodziłam po rezydencji i z nerwów zaczęłam sprzątać... Dziwny nawyk, wiem, ale dzieki temu nie myślałam o najgorszym. Balam się, że zamiast braci może pojawić się tu on...
Kiedy usłyszałam donośne walenie w drzwi wystraszyłam się. Szybko znalazłam sier obok nich i powstrzymałam Nathana, ktory chciał już otwierać.
Bracia Sakamaki nie pukali by... Wiec to na pewno nie oni...
______________________________
Chcecie jeszcze dziś następny rozdział? Mam wene, wiec mogę pisać, ale będzie on nieco krótszy.... Jak myślicie kto puka do drzwi??

|DL| Shu Sakamaki King of Vampire - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz