15

1.7K 129 12
                                    

-To się  nie uda... - wymruczałam zakładając na siebie granatowy fartuch -zaczynamy? - zapytalam zrezygnowana
-Tak- odpowiedział  mi Ayato,  ktory w tej chwili wyciągną wszystkie składniki
- Ale ja tej ośmiornicy nie tknę
-Dobra,  dobra.  Cudowny ja, cię wyręczy.
                              ***
-No obróć te Takoyaki!!!  Mają  być  chrupiące!  A nie spalone!! - darł się
-No przecież  przewracam!!!  I nie krzycz na mnie!!
- Skup się!!!
- Skupiam,  ale nie mogę  jak się  tak drzesz!
- Przewróć je w koncu!!!
                                 ***
Zmęczona  wrzuciłam  do swojego pokoju,  w którym  zastałam  śpiącego na fotelu Shu.  Po cichu udałam się  do lazieki,  by wziąć prysznic i przebrać  się w pidrzamkę.
Już  nigdy nie zgodzę  się  na wspólne  gotowanie z Ayato.  Przez niego boli mnie gardło.  Robiłam  wszystko tak jak on kazał... Ale narzekać on musiał.  Koniec końców Takoyaki wyszły  bardzo dobrze.  Przynajmniej on tak twierdzi,  gdyż  mnie obrzydzała ta ośmiornica... Bleee.  Jak inni mogą  to jeść?!
Kiedy wyszłam gotowa do snu z łazienki,  po cichu weszłam na łóżko.  Nie chciałam obudzić  wampira.  Spojrzałam  na niego.  Jego glowa byla lekko pochylona w prawo,  niektóre kosmyki włosów opadały na jego opadniete powieki.  Jego usta były  lekko rozchylone.  Wyglądał  tak niewinnie. 
Wstałam  z łóżka i wzięłam  biały,  miękki koc , by okryć  nim Shu.
- Cieszę  się,  że  mogę być  tą,  która  widzi cię  takiego bezbronnego- szepnęłam  i pocałowałam go delikatnie w kącik wargi. 
Shu zmarszczył brwi i wymamrotał  coś  pod nosem.
                                ***
Kiedy się  obudziłam poczułam  ciężar  na brzuchu.  Spojrzałam w dół i ujrzałam  tam niebieskookiego,  który na mnie patrzył.
-Ohayo Shu-san- powiedziałam zaspanym tonem głosu  i ziewnęłam przeciągle
-Ohayo- mruknął - Jesteś  piękna - wypalił, kiedy ponownie na niego spojrzałam
- Naprawdę... Rano zawsze wyglądam  jak potwór... Tak mówił  Nathan
-Nathan?!
-Mój  lokaj.  Chodzi z Renem do klasy- wyjaśniłam. - Jesteś zazdrosny
-Nie ,to upierdliwe...
- Jednak Reijiego pobiłeś- przypomniałam
-On to co innego. ...
-Jak to....
Nie dane mi było  dokończyć,  gdyż usta Shu spoczęły na moich.  Były one zimne i miękkie.  Takie odpowiednie.  Wampir przejechał językiem po moich wargach prosząc o pozwolenie.  Lekko rozchyliłam usta.  Nasze jezyki tańczyły  w równym  tempie. 
Brakowało  mi jego bliskości. 
                             ***
Podczas śniadania  Shu przeprosił  Reijiego.  Miny chłopaków i Reijiego były  nie do odpisania.  Ja sama nie wierzyłam, że  to zrobi.  Może  faktycznie mam na niego jakiś  wpływ.  Po śniadaniu  wyszłam  na spacer,  gdyż  była  piekna pogoda.  Szłam w ciszy i wsłuchiwałam się w odgłosy  lasu aż  nagle usłyszałam  kroki.  Odwróciłam się  z przekonaniem,  że  to jeden z braci Sakamaki. Jednak się myliłam.  Przedemną  stał  wysoki i szczupły  chłopak.  Jego  włosy  były  brązowe,  tak jak i oczy.  Ubrany był  w szkolny mundurek,  ale nie wiedziałam jakiej szkoły.  Na jego głowie  leżał  uroczy czarny kot.
-To ty jesteś  Madeline Michaelis? - zapytał
- Taaa,  a skąd mnie znasz? - zapytałam podejrzliwie
Chłopak  zmieszał  się  trochę  ,a jego kot zeskoczył  na ziemie i podbiegł  do mnie
- To zabawna sytuacja... Mój  kot potrzebuję innego właściciela.
- Ale skąd mnie znasz?
- Znam twojego brata.  Tak wogóle jestem Mahiru , a to Kuro- wskazał  na kota,  który  łaził  mi po nogach.
Wzięłam  go na ręce i pogłaskałam.
Kuro zaczął  mruczeć.
-Już  cię  polubił... To co bierzesz go?
- Traktujesz go jak rzecz?
Zapytałam  ,a w tym samym czasie czarny kot zeskoczył  ze mnie i ugryzł  w nogę  chłopaka. 
Mahiru  zezłościł  się . Już  chciał uderzyć kota,  ale go powstrzymałam
- Co ty robisz??!!  Baka!!
- Ten idiota mnie ugryzł!!
- To tylko kot...
-  Taaa... Tylko kot...
Mahiru spojrzał  na Kuro i bez słowa  odszedł.  Spojrzałam  na niego,  a potem na kota obok mnie.
- A kot?
- Nie chcę  go! - krzyknął  i zniknął  za zakrętem.
- Co za palant... - spojrzałam  na Kuro i kucnęłam przed nim - i co mam z tobą  zrobić ?
Kot jakby rozumiał  co mówię wskoczył mi na kolana i ułożył  się  do snu.
Ostatnio myślałam o przygarnięciu jakiegoś  czworonoga i nie potrafiła bym go teraz tak zostawic...
                                   ***
- Zabieracie ode mnie tego potwora!!!!!
-Subaru to tylko mały  kot
- To bestia!!! - krzyczał 
Trojaczki śmiały  się  z niego.  Kuro siedział  na kolanach Shu,  ktory drzemał
- Jeśli  ma on tu zostać,  będziesz  sie nim zajmować
- Jasne Reiji - zasalutowałam
Podeszłam do blondyna i zabralam Kuro do swojego pokoju.  W szawce znalazłam  kawalek sznurka . Przyczepiłam do niego złoty  dzwoneczek i założyłam kotu jako obrożę.
                                  ***
- Ten kot jest tak samo leniwy jak ty Shu- stwierdziłam  leżąc na łóżku  ,wtulona w Shu.  Kuro w tym czasie spał  na fotelu.
-Może,  ale jedno nas różni
- Co takiego?
- Jestem przyszłym  królem,  nie jestem kotem i najwazniejsze... Mam piękna  narzeczoną - spojrzał  na mnie.
Uśmiechnęłam  się  i pocałowałam  go.
- Eee,  gołąbeczki...  Szkoła  czeka- powiedział  Ayato
- Puka się - skarcił  go starszy brat
- Pfy- prychnął i wyszedł.
                                ***
Podczas lekcji nic się  ciekawego nie działo.  Od koleżanek  z klasy dowiedziałam się o mega przecenach na weekend.  Umówiłyśmy  się  na sobotę  ma mały shopping. 
Rem powiedział,  że  jeśli  nie chcę  Kuro to mogę  go oddać,  ale nie zgodziłam się  na to.
Przed ostatnią  lekcją  Shu zaciągnął  mnie do sali muzycznej i zaczął  grać  dla mnie na skrzypcach.  Melodia,  którą  grał  bardzo mi się  spodobała.  Kiedy skończył podszedł  do mnie i uklęknął na kolano.
W tym momencie zamiast w sali muzycznej znajdowaliśmy się  w ogrodzie,  pełnym  kwitnących wiśni.  Ogród rozświetlało gwiaździste  niebo i świeczki  porozstawiane na stole z tortem czekoladowym i winem.
Zakryłam usta ręką.  Byłam okropnie zaskoczona.  Brakowalo mi słów.
Shu wyciągnął  z marynarki małe  granatowe pudełeczko i kiedy go otworzył  ujrzałam  przepiękny  pierścionek...
- Kiedyś  powiedziałaś,  ze tego chcesz,  więc... Czy będziesz  moja?
- A ty mój?
-To ja ci się  oświadczam... Ale jeśli  się  zgodzisz to będę - powiedział  tym swoim leniwym tonem.  W moich oczach pojawiły  się  łzy.
- Tak,  Shu.  Kocham cię! - rzuciłam  się  na niego.
Shu objął  mnie w talli i mocno przytulił.
- Nie płacz. Powinnaś  się cieszyć
- Cieszę,  to łzy  szczęścia - wyjaśniłam
Shu westchnął i delikatnie nas rozdzielił.  Ujął  moją  dłoń i włożył  pierścionek na jednego palca.  Pasował idealnie.  Shu pocałował  mą dłoń, a następnie  wypił się  w moje usta.
Nie mogłam  uwierzyć, że  to się  stało. Cieszyłam się,  że  go poznałam.
Kiedy skaczyliśmy jeść tort,  podeszłam do niego i usiadłam okrakiem na jego kolanach.
- Pij- szepnęłam  wprost do jego ucha.
Wampira przeszedł  dreszcz na co zachichotałam.  Już  po chwili poczułam jego usta na swojej szyi.  Shu zostawił  mi malinkę,  a następnie wbił we mnie swoje kły. 
Poczułam ogromną  rozkosz... Kiedy blondyn wodził dłońmi po moim ciele, cicho jechałam.  Podobało  mu się  to,  dlatego nie przestawał. 
Kiedy przestał pić ,byłam  rozgrzana jak grzejnik.
- Jesteś  tylko moja - wyszeptał patrząc mi w oczy.
____________________________
Kolejny rozdział  pojawi się  dziś  wieczorem więc  czekajcie cierpliwie  😉
Mam do was jeszcze jedno  pytanie...
Wolicie,  aby rozdziały  były częściej, ale za to krótsze ( ok.  600 słów) , czy dłuższe ( ok. 2000 słów)  ale  nie pojawiały  się  tak czesto????? Piszcie w komentarzach  😙

|DL| Shu Sakamaki King of Vampire - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz