4

2.7K 153 10
                                    

Obudziło  mnie dziwne uczucie.  Jakby ktoś  bawił  się moimi włosami. Leniwie otworzyłam oczy i przeciągnęłam się.  Obok mnie leżał Shu i  obserwował mnie,  słuchając  muzyki.
-Mam coś  na twarzy? - zapytałam
-Trochę  ci ślinka pociekła - powiedział a ja zaczelam się  wycierać - żartowałem - zaśmiał  się i poczochralam jego złociste włosy.
Były  takie miękkie i mile w dotyku... Musiało się mu to spodobać  ,bo zaczął  cicho mruczeć jak kot.
-Shu,  opowiedz mi o sobie...
- Już  mówiłem - westchnął  leniwie i zamknął oczy
- Tak,  ale nie mówiłeś  co lubisz robic... I inne
- Jesteś  naprawdę upierdliwa... Lubie spać i nic nie robić.  Czasami gram na skrzypcach i fortepianie do tego komponuje...
- Naprawdę?
-Taa wszystko zapisuję w zeszycie...
-Zagrasz mi coś kiedyś?... Najlepiej dziś - zaproponowałam
- Ale pod jednym warunkiem
- To szantaż - stwierdziłam
- Oczywiście
-No niech ci będzie.  Co chcesz w zamian Shu?
- Chcę abyś  spędziła  ten dzień  przy mnię
-Dobrze panie Sakamaki- zaśmiałam się
- Zastanawiam się ile wampirzych dziewczyn miałeś...
-Nie miałem... Wszystkie wampirzyce są puste...
- To ludzkich?
- Te są tylko chodzącym  bankiem krwi...
- I to o mnie pomyślałeś  jak się  tu zjawilam?...
-Zmieńmy  temat...
-Jak chcesz... Ulubiony kolor?
-Lubię  żółty i granatowy
-Jak można lubić żółty?  Ale granatowy to też  mój  ulubiony kolor- zaśmiałam się a on razem ze mną
-Czas na śniadanie - oznajmił i podniósł się  z łóżka.  Gdy miał  wychodzić  odwrócił się  do mnie i powiedział coś  czego się  nie spodziewałam
- Kupilem ci coś.  Powinnaś  zainwestować w seksowniejszą bieliznę...
Co za... Rzuciłam w niego poduszką, ale niestety uchylił  się . Uśmiechnął się zwycięsko i wyszedł  zamykając  drzwi.  Jak on mógł  grzebać w moich rzeczach... Do tego przeglądał moją  bieliznę!!!  Ma tupet. 
***
Kiedy byłam gotowa zeszłam  na śniadanie . Oczy wszystkich były  zwrucone w stronę  moją  i Ayato...
Nie mialam pojęcia o co chodzi,  ale trochę  się  wystraszyłam kiedy czerwono włosy zaczął  do mnie podchodzić.  Cofnęłam się  o krok i poczułam za sobą  ścianę.  Kiedy Ayato był  blisko spojrzałam  na pozostałych,  ale oni nie zamierzali reagować.
-Mess ja chcę  cię  prz... przep... Przeprosić  - powiedział  z trudem - Zachowywałem się tak z powodu zaklęcia.. Wybacz
-Wybaczam... Ale nie rób  tak więcej.
- Jasne
Powiedział  Ayato i chwycił  moją  dłoń.  Odprowadził  mnie do stołu  i nawet odsunął  krzesło.  Patrzylam na niego ze zdziwieniem...
***
- Shu czemu nie jesz? - zapytalam patrzac na nietknięte śniadanie
- Nakarm mnie- rozkazał
- Żartujesz sobie  znów ze mnie?
-Nie... Tak poprostu- mruknął  i spojrzał na mnie jednym okiem
Westchnęłam i wzielam jego widelec. 
- Otwrz buzię...
Blondyn spojrzał  na mnie zwycięsko i zrobił  to o co prosiłam.  Karmiłam go,  a jego bracia patrzeli na nas ze zdziwieniem w oczach.  Wyglądało to naprawdę  śmiesznie...
-Następnym razem chcę  abyś  na karmiła tak wielkiego Ore-same
- Na to trzeba zasłużyć
- A czym ten leń  zasłużył? - zapytal Reiji
- On wie... - spojrzałam na Shu
Mam nadzieję,  że  pamieta o naszej umówię...
- Laleczko mi nie podziękowałaś,  kiedy cie pocieszałem- powiedział smutny Laito- chcę  abyś  znowu mnie pocałowała
- Znowu?!!  - zdziwili się  wszyscy
- Tak,  ale to raczej był  całus w policzek Laito... - sprostowałam i zachichotalam na widok zazdrosnego blondyna.
***
Po obiedzie nigdzie nie mogłam znaleźć Shu.  Szukałam go wszedzie nawet zachodziłam do pokoju chłopaków... Dokładnie przeszukałam każde pomieszczenie w rezydencji. 
Teraz szukam go w ogrodzie... Ja nie wiem czy on się  ze mną bawi w jakieś  podchody czy co,  ale to mnie już  irytuję. Przecież  sam chciał  abym była przy nim...
- Subaru!! - krzyknęłam gdy kawałek dalej ujrzałam biało włosego.  Chłopak odwrócił  się  w moją  stronę  i spojrzał  na mnie jak łapałam oddech po przebiegnięciu calego ogrodu...
-Wszystko ok? - zapytał  i dotknął mojego raniemia
Pochylałam się  i zachłannie łapałam oddech... Sport nie jest dla mnie.
-Tak... Widziałeś  może  Shu? - zapytalam kiedy mój oddech się unormował
- Mówił o jakieś  sprawie na mieście... - odpowiedział  zakłopotany.  Chyba nie mówi mi wszystkiego
- A co za sprawa?
-Niewiem- odpowiedział bardzo szybko
-Napewno? - dopytywałam.  Chłopak podrapał się  po karku i znikł... Super on coś  wie... Jestem tego pewna...
Zrezygnowana wrocilam do pokoju i rozwaliłam  się  na łóżku.  Zaczelam czytać  jakieś  pisemko,  które  kupiłam  w kiosku,  no ale niestety ktoś  musiał  mi przerwać.  Tym kimś  był  Kanato z Teddym.  Zdziwiłam  się  bo jeszcze nie mieliśmy okazji pogadać ...
- Cześć Kanato... i Teddy.  Co was tu sprowadza?
- Cieszę się,  że  nie zapomniałaś  o nim... Inni na niego nie patrzą... - mówił  smutno.
- Wiesz...
- Chcę  coś  słodkiego,  a ty jesteś  dziewczyną  i gotujesz i pieczesz lepiej niż  Reiji...
- W gotowaniu raczej nie,  ale moge upiec ci jakieś  ciasto- uśmiechnęłam sie - Co ty na to?
- Ale musi być z czekoladą  i nadzieniem truskawkowym
-Jesli macie w kuchni wszystkie składniki to nie ma problemu.
                          ***
Babeczki,  które zrobiłam  wyszły  naprawdę  pyszne.  Zrobiłam około  10 babeczek dla Kanato i po jednej dla reszty.  Ozdobiłam je i postanowiłam  rozdać.  Zaczęłam od Reijiego.  Kulturalnie zapukałam i  po usłyszeniu pozwolenia weszłam. Chłopak  siedział  na fotelu i miał  książkę na kolanie. 
-Witaj Reiji... Zrobiłam  babeczki i chce cie poczęstować - powiedziałam  wręczając  mu jedną  babeczkę z literką  R.
- Dziękuję,  właściwie to mam do ciebie pewną  sprawę...
-O co chodzi? - zapytałam  i usiadłam na fotelu obok.
- Czy twój ojciec... To prawdziwy ojciec?
Tym pytaniem mnie zaskoczył.  Nigdy nikomu o tym nie mówiłam,  ale nie znam swoich biologicznych rodziców... Tylko skąd on o tym wiedział?
- Skąd to wiesz?
-Czyli mam rację...
- Tak,  nie znam prawdziwych rodziców... Z tego co wiem mama nazywała sie Marika.  Oddali mnie pod drzwi Artura... Mojego opiekuna, którego  uwarzam za ojca.  Wychowywał mnię samodzielne.
- Trochę  czytałem  i natrafiłem na coś  bardzo ciekawego... - mówił tajemniczo i miałam  już tego dość
- Reiji proszę  powiedz mi o co chodzi! - Chyba wiem kto jest twoim prawdziwym ojcem... Jednak muszę  to jeszcze...
- Kto to?  Prosze Reiji chcę  wiedzieć!
- Jest to... - zaczął,  ale w tej chwili drzwi od jego gabinetu otworzyły się gwałtownie  i w progu stanął Shu...
-Shu- spojrzałam na niego... Ostatnio mało czasu ze sobą  spędzaliśmy...
- Nie mów jej!  -powiedział  stanowczo blondyn i stanął za mną
- Czego ma mi nie mówić? 
Byłam  zdezorientowana... Nie mialam o niczym pojęcia.  Jednak oni coś  wiedzą i chcę  się  tego dowiedzieć. Jeśli oni znają mego ojca to chce go poznać... Może  uda mi się też  poznać  mame... Sama nie wiem czemu tego chcę.  Artur nigdy nie wspominał o dnu kiedy ujrzał mnie pod drzwiami swojego mieszkania... Była  tylko kartka z imieniem i wisiorek w ksztalcie księżyca,  który  zawsze zdobi moją  szyje.
-Nie chcę  abyś  go poznała... On nie jest człowiekiem - wyjaśnił swoją złość Shu
Chlopak uklęknął obok moich nóg i spojrzał  mi w oczy. 
- Co to znaczny,  że  nie jest człowiekiem??
- Jest to król demonów... Natsu Kaginuki- powiedział  Reiji
- Co??!  Jak to możliwe... Nie to nie prawda.  Nie mogę  być  córka  demona,  przecież  jestem człowiekiem - zaczęłam  panikować
Co wy byście zrobili gdyby okazało  się  po 17 latach,  że  jesteście  dzieckiem demona... 
- Sprawdziłem to... I jest to prawdą
- Ta osoba to potwierdziła - westchnął  Reiji
- Ale skąd ...
- Czytalem ostatnio księgę o demonach i natrafiłem  tam na historię króla i jego rodziny... Natrafiłem tam na twoje imię i opis wisiorka w ksztalcie  księżyca... Takiego jak twój...
-Reiji to nie koniecznie mogę  być  ja...
- Wiem jak to sprawdzić... Musimy do niego pójść- powiedział  Reiji i spojrzał  na brata
- To wykluczone.  Będzie  chciał  ją zabrać,  albo co gorsza zabić ...
- Shu... Ja chcę  znać  prawdę.  Zabierzcie mnie do niego- błagałam
Shu westchnął i wstał.
-Nie.
Gdy to powiedział  odrazu znikł... Nie poddam się  jeszczę  go do tego namówię...
-Reiji...
-Idź już
                                ***
Kiedy rozdałam  wszystkie babeczki wróciłam do swojego pokoju.  Nie mogłam  zapomniec o tym co powiedział  mi Reiji...
Nigdy nie zastanawiałam się  jaki może  być  mój prawdziwy ojciec a tym bardziej matka.  Skoro mnie oddało to musieli mieć  jakiś  warzny powód lub poprostu mnie nie kochali.  Zmęczona  powoli zasypiałam... Nagle uslyszalam szelest i poczułam jak materac za mną się ugina...
Podniosłam się i zobaczyłam blondyna
- Shu?
-Cicho... Śpij  -wymamrotał  i objął  mnie w talii.
Brakowało  mi go. Uśmiechnęłam się  i poczułam, że  się  rumienię...
Teraz mogłam  zasnąć  bez obawy,  że  cosr mi się  stanie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
|DL| Shu Sakamaki King of Vampire - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz