3

3.3K 169 21
                                    

Obudziłam się w swoim pokoju. Bylam wypoczęta chodź na swojej szyi czułam delikatny ból... Shu mnie ugryzł, ale to co stało się wczesniej, no wiecie kiedy mnie całował czułam się przy nim bezpiecznie. Nigdy nie sądziłam, że poczuje coś do chłopaka znając go tylko jeden dzień... To wrecz nie możliwe. Czy to może być prawdziwa miłość , czy tylko tymczasowe zauroczenie... Jedno wiem napewno... Ten wampir nie jest mi obojętny.
Powolnie zwleklam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam w wybrany komplet ubrań. Włosy spięłam w luźnego koka i pomalowałam rzęsy. Nałożyłam trochę podkadu na miejsca gidzie Shu zostawił czerwone ślady. Gotowa wyszlam z pokoju i skierowałam się w stronę jadalni.
Kiedy przechodziłam obok okna ,na którym siedział zamyślony Subaru poczulam jego rękę zaciskającą się na moim przedramieniu.
-Subaru? -spojrzałam na niego pytająco.
-Co wczoraj zaszło między tobą a Shu? - zapytał.
Na jego twarzy malował się jak zawszę gniew i smutek. Myślę ,że jest typem tsundere...
-Nic- skłamałam i zasłoniłam kołnierzykiem od koszulki ślady po ugryzieniu i malinki które zatuszowalam podkładem... Co jeśli zrobilam to niedokładnie?
-Widziałem jak dziś nad ranem od ciebie wychodził! A dziś widzę malinki na twojej skurze i ślady po jego kłach...
-Ugryzł mnie... To nic takiego. Sama chciałam, inaczej mógłby umrzeć .
-Niewiem co między wami było, ale teraz chodzi jeszcze bardziej zamyślony niż zwykle.
-Myslisz, że to przezemnie? Martwisz się o niego?
Chlopak rozgniewał się i rozwalił ścianę obok mnie. Wystraszyłam się tego... Chłopak cicho się zaśmiał i odszedł.
Ta rozmowa była trochę dziwna... Czy to możliwe, że Shu o mnie myśli?
-No, no, no, laleczko wyglądasz naprawdę kusząco -powiedział Laito kiedy zjawilam się w jadalni. Kiedy Ayato mnie zobaczył posłał ku Shu mordercze spojrzenie...
-Jak widze to nie próżnowałeś leniu...!
-Ucisz się Ayato... - mruknął śpiący blondyn i odszedł od stołu...
-Co za brak manier - westchnął Reiji i poprawił okulary
Nie wytrzymałam tego. Miałam dość tego, że każdy się go czepia, sama nie wiem dlaczego, ale to mnie denerwowało.
-Odwalcie się od niego- powiedziałam i wstalam z krzesła
-Czemu go bronisz chchinaschi? Przecież cie ugryzł... Mi nie pozwoliłaś!
- Bo chcialam mu pomóc, a ty chcesz, abym cierpiała...!
-Czyżbyś już zdecydowała ?- zapytał okularnik
Czy zdecydowałam? ... Czesto myślę o Shu i czuję cos do niego, ale czy to nie za wcześnie... Co do pozostalych braci... Ayato to sadysta, Laito to zboczuch ,ale fajnie się z nim gada... Subaru mnie troche przeraża, Kanato...on ma tego miśka, a Reiji jak dla mnie jest za sztywny...
-Tak - powiedziałam i wyszłam.
Tak, wybralam Shu... Boje się tego jak zareaguje, ale po tym wczorajszym wieczorze jestem optymistycznie nastawiona.
Kiedy dobiegłam do jego pokoju i zapukałam ,wampir natychmiast mi otworzył . Wyglądał nieco inaczej niż na śniadaniu... Tak jakby płakał?... Poczulam smutek kiedy spojrzał na mnie z gniewem...
-Czego chcesz? - warknął nie wpuszczając mnie do pokoju.
- Shu... Co się stało? - zapytałam i chciałam dotknąć jego policzka, na którym zauwarzyłam ślad po spływających łzach... Jednak ten od tracił ją i spojrzał mi prosto w oczy
- Nie chcę cię widzieć - powiedział
Poczułam ból w sercu... Nie wiem dlaczego, ale zabolały mnie te słowa. Ja chyba naprawdę go kocham...
- Wybrałam cię Shu... -powiedzialam cicho
-Popełniłaś błąd... Lepiej jeszcze to przemyśl...
Powiedział i zamknął mi drzwi przed nosem. Westchnęłam i skierowałam się do swojego pokoju. Bylam smutna i nawet nie zauwazyłam kapelusznika rozwalonego na moim łóżku...
-Wszystko słyszałem laleczko, Shu to głupek. Ja bym cie tak nie potraktował...
-Ja nie wiem co o tym myśleć... Potrzebuję czasu.
- Chodź ze mną na spacer. Może poprawi ci się humor- uśmiechnął się i teleportował nas do lasu.
***
Dzięki Laito trochę oderwałam się od myślenia o Shu.
- Opowiesz mi coś o sobię Laito? - zapytałam
Chlopak spojrzał na mnie...
-To dość śmieszne... Matka mnie wykorzystywała, przez co patrzyłem na nią jak na kochankę...
- Co??
- Gdy ojciec się o tym dowiedział był niezły dym.. Zamknął mnie w piwnicy. Cordelia znalazla se innego kochanka, a mnie z tego powodu zrzerała zazdrość... Chcialem być na jego miejscu...
- To wyjaśnia twoje zboczenie- zaśmiałam się a on razem ze mną
- Musisz wiedzieć, że to ja i moi bracia ją zabiliśmy. O czym chcesz się jeszcze dowiedzieć?
-Hmm... Kamato, on jest jakiś...
-Dziwny? - dokończył za mnie- Matka go zaniedbywała... Przez co gada do pluszaków.
-A Ayato?
-On pragnie uwagi od wszystkich... Patrzy na każdego z góry. Matka chciała, aby był lepszy od synów Beatrix i czesto zaganiała go do nauki, a gdy robił cos źle wrzucała go do jeziora i zostawiała... Czasem musiałem go ratować... Teraz chodź bo za godzinę będzie obiad.
***
-Jak mogłaś wybrać tego lenia?!! - krzyknął Ayato kiedy tylko weszłam do swojego pokoju.
-Co ty tu robisz?
-Ore-sama pierwszy zadał pytanie!
Chłopak przgwoździł mnie do podłogi. Nie moglam się uwolnić był zbyt silny... Zaczelam wrzeszczeć , bić go ,ale to nic nie dawalo. Ayato już chciał mnie ugryźć...
-Zostaw mnie Ayato! - krzyknęłam
- Moje imię w twoich ustach brzmi kusząco, tak jak zapach twojej krwi- szepnął mi do ucha
-Jesteście za głośno... - odezwał się glos przy drzwiach
-Shu? Kolejny Reiji się znalazł. Nie mów mi co mam robić! I tak bedzie należeć do mnie... -warknął
-Nie możesz, ona wybrała...
-Tsch... Jeszczę zmieni zdanie!
Kiedy wychodził potrącił z bara Shu...
-Dziękuję -wyszeptalam patrząc mu w oczy.
- Jesteś strasznie głośna... -westchnął i wyszedł.
***
-Chichinasch daję ci ostatnią szanse wybrania mnie...
-Czemu zawsze musisz mieć najlepsze, bracie? - zapytał wrogo Laito
-Bo jestem od was lepszy!! - krzyknął i znalazł się obok mnie
Złapał za nadgarstek i chciał mnie ugryźć, ale powstrzymali go Reiji i Shu...
- Ona wybrała już Shu i czy nam to pasuję czy nie... Nie mamy prawa pić jej krwi, chyba, że otrzymamy jej zgodę. Zrozumiano? - powiedział Reiji i spojrzał na wszystkich
-Ta... - mruknęli wszyscy oprócz Ayato i Shu, który go trzymał za ramie...
Czerwono włosy wyrwał się mu i rozwścieczony wyszedł z rezydencji trzaskając drzwiami. Zaczelam się go bać... Aż tak pragnął mojej krwi?
-Co za bachor- syknął Reiji i wszyscy wrócili do posiłku.
***
- Pomuc ci Reiji? - zapytałam chłopaka zbierającego brudne talerze po obiedzie.
-Nie trzeba, jeszcze coś potłuczesz- mruknął
-Nalegam
-Weź sztućce -rzucił w moją strone
Gdy wszystko było pozbierane ze stołu, ja i Reiji zaczęliśmy wspólnie je myć. Właściwie to on mył ,a ja wycieralam i polerowałam.
-Chciałam ci podziękować za ratunek przed Ayato- zaczęłam rozmowę.
-Jego zachowanie było karygodne w stosunku do ciebie- powiedział nie patrząc mi w oczy.
-Boje się go... - powiedzialam cicho po dłuższej chwili ciszy
- Nic ci nie zrobi...
- Skąd wiesz? Widzialam jak na mnie patrzy... Czemu on chce mnie mieć za wszelką cenę? W ten sposób nie zyskuje u mnie, ale wiele traci...
-On nie zabiłby ciebie tak od razu
- Co masz na myśli?
- Ayato lubi tortury i to pewnie po nich by cię...
- Zabił - uprzedził go glos Shu
Bracia spojrzeli na siebie... I o dziwo nie z wrogością ,a bardziej ze smutkiem i porozumieniem... Dziwne. - Musimy opowiedzieć Tej osobie o Ayato- powiedział blondyn patrząc na Reiji'ego
- Masz racje... Podejrzewam, że tu chodzi o jakieś czary... -mówił tajemniczo
- Mówiłem, żeby odwalił się od tej wiedźmy... Porozmawiamy później, teraz chcę zabrać Mess - Shu spojrzał na mnie
-Do zobaczenia Reiji -powiedzialam i zaczelam iść za Shu
-Dzięki za pomoc Madeline - powiedział cicho
Jednak Reiji nie jest taki zły jak go piszą.
Razem z Shu mijałam wiele różnych sal i pokoi... Aż doszliśmy do części rezydencji, której wogóle nie znałam. Przyblizyłam sie do wampira, gdyż ta część byla jeszcze bardziej mroczna niż te które znam...
-Co robiłaś z Laito? - zapytał i leniwie na mnie spojrzał
- Pocieszał mnie... I opowiadał mi o sobie i swoich braciach...
-Czy się ...calowaliście? - zapytał cicho z gniewem w oczach
-Co?? Nie, nic tych rzeczy..
Chłopak westchnął i otworzył jeden z wielkich pomieszczeń... Byl to pokój z wieloma portretami i zabytkowymi rzeczami... O dziwo nigdzie nie było ani grama kurzu.
-To całe pokolenie rodziny Sakamaki... Kiedyś i nasze portrety i rzeczy które kochamy tu trafią... -wyjaśnił Shu i podszedł do portretu pewnej, pieknej kobiety
- To moja i Reiji'ego matka Beatrix.
Kobieta miała niebieskie oczy i blond włosy jak Shu. Na sobie miała długą czarno-czerwoną suknie .
- Była piękna i bardzo jesteś do niej podobny- stwierdzilam patrząc na blondyna, który wpatrywał się w wizerunek matki...
-Taa... - westchnął i usiadł na kanapie stojącej niedaleko nas. Podeszłam i usiadłam obok niego.
- Czasami jej nienawidziłem, czesto mnie kontrolowała... Chciała mnie wychować na godnego następcę, ale jako dziecko chcialem się bawić.Nawet z bratem, ale ona mogłaby nas przyłapać Czesto uciekałem do lasu i spotykałem się z Edgarem, który był człowiekiem... Kiedy matka się o tym dowiedziałabyla wściekła..Reiji był o mnie zazdrosny, dlatego ciągle mi dogryza. Z zazdrości nasłał na naszą matke łowcę i patrzył jak ta umiera... Od tamtej pory zamknąłem się w sobię.
- Współczuję ci...
- Nie musisz... Minęło wiele lat.
-Ale czemu mi to mówisz?
-Chcę abyś wiedziała dlaczego taki jestem. W końcu mamy zostać małżeństwem- spojrzał na mnie
- Ty mnie nie chcesz, prawda? Dlatego tak zaraegowałeś...
- To nie prawda...
Nie wiem co mną w tej chwili pokierowało, ale przytuliłam Shu. Przez chwilę stał, a właściwie siedział jak słup, ale po chwili również mnie objął. Poczułam przyjemny dreszcz... Tak jak wtedy, gdy mnie pocałował... W jego ramionach czułam się bezpiecznie... Było miło i ciepło.
- Dziękuję Messi- wyszeptał mi do ucha
- Messi? - zachichotałam
-Taaa.... - powiedział i teleportowal się gdzieś... Zostawil mnie samą... No, ale co zrobisz. Uśmiechnęłam się sama do siebie w wyszlam z pokoju... Kiedy wyszłam z tej mrocznej części rezydencji , postanowiłam zabrać z biblioteki jakąś książkę. Kiedy czytałam tytuły książek usłyszałam skrzypienie drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam Reiji'ego
- Słyszałem, że leń pokazał ci naszą rodzinę... - powiedział i usiadł na fotelu.
-Tak- odpowiedziałam, a chłopak wskazał na fotel na przeciwko. Usiadłam i czekałam , aż zacznie mówić .
- Wiesz jak sie czułem gdy nie zwracała na mnie uwagi... Niepotrzebny i niechciany... Kiedy chciałem jej zaimponować ona mnie zbywała i szła zajmować się Shu... Byłem o niego zazdrosny... Nie dość, że miał uwagę matki to w dodatku miał przyjaciela ,z którym się bawił. Ze mną nawet nie gadał...
- A wiesz czemu?... Bo ty mu dogryzałeś. On chciał się bawić, ale matka mu na to nie pozwalała dlatego uciekał... Tam mógł się bawić bez obaw, że ona go przyłapie...
- Skąd możesz to wiedzieć? - zapytal i przybliżył się trochę do mnie
-Troche mi o tobie opowiadał i pozatym kiedyś chciałam być psychologiem...
-Mówił ci, że to ja byłem przyczyną smierci matki i Edgara? - zapytał
- O Edgarze nic nie mówił... Tylko tyle, że był człowiekiem. Ale jak mogłeś zabić własną matkę... ?
- Ze złości... Chcąc się jej przypodobać podpaliłem wioskę, w której mieszkał ...ale ona nawet wtedy mnie nie pochwaliła. Wtedy gdy umierała powiedziała " Jesteś prawdziwym mężczyzną Reiji. Jestem dumna"
-Czemu mi to mówisz?
-Staniesz się częścią rodziny... Powinnaś znać nasze ciemne strony. Nie zapomnij przyjść na kolację.
-Dobrze.- powiedzialam i wyszłam z biblioteki, zapominając o książce.
***
Po kolacji do mojego pokoju wszedł Shu, który bez słowa władował sie na łóżko i zaczął patrzeć jak rysuję. Miedzy nami panowała przyjemna cisza... Kiedy skończyłam rysować spojrzałam na niego.
-Co sadzisz? - zapytałam z uśmiechem - Masz talent... Namaluj mnie - powiedział uśmiechając się w stylu Laito...
-Dobrze... -przeciągnęłam niepewnie
-Jesteś pierwszą kobietą ,ktora mnie narysuję i zobaczy...
Spojrzałam na niego, a on zaczął powoli zdejmować swetr i koszulke... O Matko Boska! Jaką on ma klatę...
- Co ty robisz?! - zapytałam
-Wież, że się rumienisz- zaśmiał się cicho i usiadł na białym fotelu... - Zaczynaj.
Lekko pod denerwowana zaczelam łączyć ze sobą kreski... Starałam się, aby wszystkie detale były idealnie wykonane. Kiedy rysowałam oczy chciałam wydobyć ich głębię... Gdy skończyłam jego twarz zajęłam się resztą ciala i fotelem. Muszę przyznać, że Shu był dobrze zbudowany... Czasami posyłał mi zawadiacki usmiech... Przeklęty ,on chyba wię, że mi się podoba... Kiedy skończyłam byłam z siebie naprawdę dumna. Wszystko wyszło tak jak chciałam, ale czy mu się spodoba?
-Shu, jja skończyłam - oznajmiłam z obawą
Wampir wstał i podszedł do mnie. Kiedy pochylał się nade mną poczułam jego woń. Pachniał jak kokos, zmieszany z bardo ładnym zapachem perfum.. Naprawdę cudownie...
-Wspaniałe pamiętałaś nawet o detalach- powiedział i położył się onok mnie.
- Na co czekasz? Kładź się spać... - ziewnął i ściągnął swój odtwarzacz z szyi. Kiedy to zrobił wyglądał tak słodko.
Weszłam pod kołderkę i przytuliłam poduszkę. Nagle poczułam jak Shu obejmuje mnie od tylu i zatapia głowę w moich włosach.
-Shu? Co robisz? -zapytalam nieśmiało. Czemu gdy jestem przy nim robię się nieśmiała?
-Chcę cie mieć przy sobie.. - powiedział cicho- twoje wosy pieknie pachną... - dodał
To co powiedział wywołało na mojej twarzy szczery usmiech.
- Dobranoc Shu-sama -szepnęłam zasypiając
-Dobranoc Messi-chan.
Powiedział i ucałował mnie w czoło... Wtedyjak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki od razu zasnęłam.


|DL| Shu Sakamaki King of Vampire - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz