19

1.6K 122 11
                                    

- Jak to wyjeżdżacie? - pytał  Reiji
- Mogę  robić  co mi się  podoba! - warknął  Shu
- Przestańcie... Obaj!
Westchnęłam  z rezygnacją  i spojrzałam na wszystkich
- Sebastian,  król demonów  nie żyje... Jako jego najstarsza córka  muszę  przejąć  po nim tron,  jeśli tego nie zrobie... Zawiodę   inne demony...
- Myślałem,  że  Rem jest starszy- powiedział  Ayato
- Jestem przebranym synem- wyjaśnił  mój  brat
- Jak to? - dopytywał  Laito, a Reiji był  pogrążony w myślach
- Długa  historia...
Rem zaczął  tłumaczyć  reszcie o tym jak Sebastian uratował  mu życie  i zamienił  w demona... Nie słuchałam  tego . Shu najwyrazniej też.
- Dlaczego on jedzie z tobą?
- Shu to mój  narzeczony,  Reiji- odpowiedziałam
-Podoba mi się  jak wymawiasz moje imię - szepnął  zalotnie do mojego ucha.
Shu szybko zareagował  i odepchnął go na odległość  5 metrów.  Ciemnowłosy przy upadku rozwalił  stolik z wazonem róż . Reiji powoli wstawał  i morderczym wzrokiem spojrzał  na starszego brata.
Ta awantura wzbudziłniedowieżałam wanie reszty.  Ayato pojawił  się  obok mnie i odciągnął  ze strefy zagrożenia. 
- No to  będzie  bójka  braci- zachichitał Laito
- Patrz Teddy Reiji nie jest taki sztywny,  a Shu leniwy- dodał  swoje 5 groszy Kanato
- Obstawiamy?  Ja stawiam na Shu!  A ty Mess?
- Co?!  Ayato!  Wy wszyscy powinniście ich powstrzymać!
-Laleczko,  to nie nasza sprawa
- Jesteście  bracmi!
- Co z tego! - warknął  Subaru
Kiedy usłyszałam  huk odwróciłam  się  do najstarszych z braci.  Oboje wymieżali sobię śmiertelne  ciosy.  Nie mogłam  na to patrzeć.  Ze łzami  w oczach krzyczałam  by przestali,  ale oni mnie nie słuchali.
Spogladalam błagalnie na chłopaków,  ale oni traktowali to jak boks w TV.
Zawiedli mnie.  Chciałam  już  biec w stronę  bijacej się  dwójki,  ale powstrzymał mnie najmłodszy
- Puszczaj mnie!
- Nie możesz  tam iść! - szarpałam się
- Oni się  pozabijają!
Wtedy mi się  udało.  Pobiegłam  do nich i odciagałam ich od siebie.  Omijałam  ich ruchy,  ale jednego mi się  nie udało.  Reiji uderzył  mnie w żebro.  Czułam dzwiek łamanej  kości . Powoli opadałam na drewnianą podłogę.  Natychmiastowo pojawił się  obok mnie Nathan,  który  ułożył  moją  głowę na swoich kolanach. 
Shu i Reiji zobaczyli do czego doprowadzili... Blondyn kucnął przy mnie i chciał  mnie zabrać,  ale mój  piekielnie dobry lokaj na to nie pozwolił
- Ma złamane  żebra - wyjaśnił
Shu chwycił  moją  dłoń
- Przepraszam Madeline- powiedział  Reiji
- Wynoś  się  z tąd!! - krzyknął  Shu
- shu,  uspokuj się - powiedziałam  cicho.  Ból  nasilił  się  nie do wytrzymania.  Nathan wyczuł  to i delikatnie podniósł  mnie.  Pytał  o coś  Shu,  ale już  tego nie słyszałam.  Zasypiałam  powoli.  Czułam  jak lokaj niesie mnie po schodach,  a nastepnie kładzie delikatnie na łóżku  .
- Musicie wyjść... Musze obejrzeć  żebra
- Nie możesz! Nikt nie ma prawa widzieć  jej nagiego ciała!
- Dlatego wyjdźcie.
- Shu,  zrób  co mowi Nathan... Proszę
- Ale Mess... Dobra
Kiedy wyszedł  Nath rozebrał  mnie od pasa w górę.  W tej chwili nie myślałam o tym, że  chłopak  podziwia moje piersi.  Kiedy palcami dotknął  mojej jasnej skóry  ,zawyłam z bólu . Przeklinałam to, że  demony mają  uczucia.
- Nie jest za dobrze Mess...  Gdybym szybciej zareagował... Byłabyś  bezpieczna...
- Dobrze,  że  nic im się  nie stało.
- Ten twój  Sakamaki jest nie odpowiedzialny. 
- Przestań...
- Równie  dobrze to jego ciosu mogłaś  też  nie uniknąć.  A ten okularnik chba nawet nie czuł  się  winny.
- Rozkazuję ci,  przestań  o nich mówić!
- Yes,  my Lady
                                 ***
Kiedy Nathan mnie opatrzył  i okrył  kołdrą  poprosiłam  go o coś  do picia.  Kiedy wyszedł  do pokoju wleciał  zmartwiony Rem.
- Dobrze,  ze nic ci nie jest- westchnął  siadając  obok mnie na łóżku.
- Nie mogłam  na to patrzeć...
- Wiem,  nie nawidzisz przemocy...  Wiedziałem,  że  dasz radę ich rozdzielić... Dlatego ci nie pomogłem...     -To dla mnie zadziało się  tak szybko,  ze sama nie wiem kiedy- zaśmiałam  się.
Do pokoju wszedł  Nathan ze szklanką  soku pomarańczowego.  Uwielbiam go.  Wypilam parę  łyków i  oddalam ją  chłopakowi. Niebieskooki odstawił ją  na stolik obok łóżka.
- Co teraz? - zapytałam
- Musisz odpocząć... Zajmę  się  królestwem
- Ile?
- Tydzień  wystarczy,  aby kosci i wiazadła się  zrosły ...
- Musimy już  iść... Chyba,  że  chcesz, aby Nathan tu został?
I co teraz?...  Jeśli on tu zostanie,  Shu będzie  zazdrosny,  ale jeżeli odejdzie,  kto da radę  mi " uslugiwać" ...Reijiego nie chcę  narazie widzieć...
- Niech zostanie- powiedziałam,  a lokaj uśmiechnął  się.
                                 ***
leżałam na łóżku  drugi dzień.  Nathan opiekował  się  mną  jak należy.  Właśnie  wychodz z pokoju,  aby przyrządzić mi kolację.  Subaru odwiedził  mnie i po był  ze mna godzine czy dwie... Podobnie było  z Ayato i Kanato.
- Laleczko mogę  wejść? - zapytał  kapelusznik wychylając  głowę zza drzwi.
- Pewnie Laito- odpowiedziałam z usmiechem.
Wampir poszedł do mnie i usiadł obok mnie.
- Ten Nathan nie opuszcza cie na krok- powiedział  obrażony
Zaśmiałam  się  na jego słowa
- Taka już  rola lokaja i ochroniarza w jednym
- Ja też  chcę nim być!
- OH... Laito,  jesteś  na to zbyt zboczony.  Nie nadasz się
- Ja zboczony?! - oburzył się - No coś  ty laleczko
Razem wybuchliśmy niepochamowanym śmiechem.  Żebra  już  tak bardzo mnie nie bolały.  Gorzej było  nocami,  kiedy ból się nasilał  i pojawiały  się  koszmary... Na szczęście  Nath był  obok. 
- Laito?  Czemu Shu mnie nie odwiedza?
- Myślałem,  że  wiesz...
- Co?
- Stary go podobno wezwał  w sprawie... Ślubu...
- Naszego?
- Jesli chcesz,  to może  być  naszego- uśmiechnął się
- Ehh... W sensie mojego i Shu... Głąbie
- Nie powinnaś  tak do mnie mówić... W końcu  wiesz co mogę  ci zrobić
- Laito... Odpowiedz mi,  a nie zmieniasz tematy
- Ojciec znalazł  mu kandydatkę na żonę... On po tym co usłyszał,  stwierdził,  że  będzie  lepiej jeśli  znajdziesz innego...
- Co??! - nie do wierzałam- co on usłyszał
- Słyszał  twoją  rozmowę  z Nathanem... Przykro mi
Mój  swiat legł  w gruzach.  Nie moglam pogodzić  się  z myślą,  że  inna będzie  miała  go tylko dla siebie. Nie mogę  dopuścić  do tego ślubu!
- Kiedy ten ślub?  Ja musze go zobaczyć
- Jutro rano
- Czemu tak szybko??
- Stary nie lubi czekać
- laito,  zabierz mnie do niego!
- A dasz radę...
- Dam
- No dobrze laleczko
                              ***
- Laito,  Madeline... Gdzie idzicie.  Powinnaś  odpoczywać
- Reiji ty też  wiedziałeś  o tym ślubie?
- Ślubie?  Ah tak,  wiedziałem...
- Dlaczego nic nie powiedziałeś?
- Miał  wyrzuty sumienia wtrącił  Laito,  ktory podtrzymywał  mnie za ramię.
- Nie chciałaś  mnie widzieć... Ja cię  pi przepraszam za to...
- Daj spokuj... Nic się  nie stało,  ale teraz chcę  pogadać  z Shu.
- Nathan zabraniał  ci wyjść... Laito ty będziesz  krył  Madeline,  a ja zaprowadzę ją  do Shu...
- Dobra- zgodził  się 
Reiji podszedł  do mnie i podniósł  mnie w stylu panny młodej.
- To nie jest konieczne... Mogę  iść.
- Musimy się  teleportować...
- Dlaczego to robisz?  Przecież  ta sytuacja jest ci na rękę ...
- Kiedyś  ktoś powiedział,  że  jeśli  się  kogoś  kocha,  pozwól mu odejść...
                               ***

|DL| Shu Sakamaki King of Vampire - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz