22

1.6K 106 10
                                    

Obudziłam się bardzo wcześnie  jak na mnie.  Byłam obejmowana przez silne ramiona Shu.  Przełknęłam powieki i zaciągnęłam się  zapachem wampira,  który działał  na mnie jak narkotyk.  Blondyn miał  lekko rozchylone usta,  co dodawały  mu uroku.  Postanowiłam  zrobić  mu sniedanie do łóżka.  Chciałam  mu jakoś  wynagrodzić to,  że  przeze mnie cierpiał... Reszta braci też  zasługuje na podziękowanie,  ale nimi zajme się  później.
Delikatnie wyszłam z wielkiego łóżka i nałożyłam  na siebie niebieski sweter Shu.  Cicho wyszłam  z pokoju i poszłam  w stronę  kuchni.  W rezydencji panowała  cisza.  wszyscy jeszczę  spali. Było mi to na rękę. 
Po obmyśleniu menu śniadania dla mojego lenia,  zabrałam  się  do roboty.
Zrobiłam  gofry z bitą  śmietaną , owocowymi musami i kawałkami owoców ( takie jak nad morzem. ♥)
Kiedy byłam  zajeta dekorowaniem talerza,  poczułam czyjeś dłonie  ma moich biodrach. Podskoczyłam ze strachu.
- Oh,  laleczko spokojne.  Nie chciałem cię  przestraszyć. Nuf
- Laito?!  Nigdy wiecej tak nie rób.  I zabieraj te łapy - powiedziałam podnosząc ton głosu i strącajac jego łapy.
- Eh... Ale twoje ciało  za bardzo mnie kusi- podszedł bliżej  mnie i uśmiechał  się  w swój  dobrze znany dla każdego  sposób
- Przestań! 
- Daj mi się  napić.  Nic ci nie będzie.  Poczujesz tylko rozkosz- szepnął  do mojego ucha.
Laitoprzejechał swoim językiem  po mojej szyi, przez co odchyliłam głowę do tyłu.  W tamtej chwili nie planowałam  nad sobą.  Wampir widząc moją reakcję  zaśmiał  się  i przejechał  kłami po mojej  skórze.  Wtedy o przypomniałam.  Odetchnęłam kapelusznika na pobliską  ścianę  i złapałam  się  za szyję. Na szczęście  nie było  na niej śladów. 
Laito odtrzepał się  z kurzu i spojrzał  za siebie na rozwalona ścianę.
- No no no,  laleczko jesteś lepsza od Subaru.
- Daruj sobie zboczeńcu...
- Lubię  cię  taką  niedostępną
Powiedział  zadziornie i wyszedł  z pomieszczenia.  Westchnęłam  bezgłośnie  i wróciłam do dokończenia  śniadania  dla Shu.
Problemem rozwalonej ściany  zajme się  później.
Z wielkim trudem otworzyłam  drzwi do pokoju blondyna.  Postawiłam  tacę  z dwoma talerzami posiłku na stolik.  Podeszłam  do śpiącego jeszczę  królewicza i obudziłam  do namiętnym pocałunkiem.
- Mmhmm.  Masz mnie tak budzić  codziennie- wymruczał jeszcze zaspany
Uśmiechnęłam się  i potarmosiłam go po jego czuprynie. 
- Nie przestawaj.  To też  jest przyjemne- powiedział  przymykając oczy
- Tylko nie zasypiaj.  Śniadanie  ci zrobiłam
- Naprawdę?  - zapytał  zdziwiony
-Yhm.
Podeszłam  z uśmiechem  do stolika i wzięłam  tacę.  Położyłam  ją  na kolanach Shu.  Kiedy zobaczył  moje gifry,  obliczał  seksownie usta.
Kiedy połknął  pierwszy kawałek,  spojrzał na mnie.
- Pyszne- powiedział, a ja uśmiechnęłam się
Shu zbliżył  moją  twarz do swojej i pocałował  mnie w usta.  Kiedy skończył oboje zaczęliśmy  jeść  śniadanie.
Kiedy już  kończyliśmy  do pokoju wszedł  Subaru.  Kiedy zobaczył  nas jedzących gofry na łóżku  lekko się  zarumienił.
- Cchciałem  powiedzieć  ,że  macie zejść  na śniadanie....
- Już  nie trzeba... Poza tym nie dał bym rady wstać  z tą  raną...
- Jeszczę się  nie zagoiła? - zapytał
- Nie- odpowiedział  Shu
- Może Reiji coś  zaradzi  -  zaproponowałam
- Nie.  Nie będę  go o nic prosić
- Ty nie, ale ja tak.  To on uratował i mnie i ciebie... Powinieneś  mu podziękować
Te slowa chyba na niego podziałały.  Shu westchnął i spojrzał  na Subaru,  który  kiwnął  głową i wyszedł.
- O co chodzi?  - zapytałam  spoglądając  na niego
- Masz rację.  Gdyby nie on nie było  by tu i ciebie i mnie- powiedział i w tulił się  w mój  tułów.
Uśmiechnęłam się  i wplotłam palce w jego puszyste włosy.
- Podoba mi się... - wymruczał w zagłębieniu mojej szyi.  Przeszły mnie przyjemne dreszcze
- Co Shu? 
- Podoba mi się  mój  swetr na twoim cielę - czułam  jak się  usmiecha.
- Był  pod ręką,  a nie chciałam  paradować  po kuchni w samej bieliźnie... ( tak... Dziś  Mess spała  w samej bieliźnie) 
Shu zaśmiał  się  a następnie  wgryzł się w mój obojczyk.  Oblała  mnie fala gorąca.  Pod wpływem  ugryzienia rozchyliłam usta,  z których  wydobył  się  jęk  rozkoszy. 
- Mmhm... Słodka i taka gorąca - wymruczał Shu miedzy łykami.
- Ahh Shu- jęknęłam gdy przejechał językiem po świeżych ranach.
Wampir spojrzał  na mnie i zlizał resztke krwi ze swoich ust.  Przez moją  krew były one bardziej zaróżowione.  Przygryzł swoją  wargę,  a następnie  wypiłam się  w jego usta.  Nasz pocałunek  był  delikatny,  gdyż  nie chciałam  naruszyć  jego ran... A właśnie!..
- Shu,  muszę iść - mówiłam  wyrywając  się
- Gdzie? 
- Poprosić Reijiego o jakąś  maść dla ciebie...
- Ale chyba nie pójdziesz tak ubrana?
- A czemu nie?  Twój  sweter zasłania  wszystko- zaśmiałam  się
- Eh... Idź  się  przebierz- rozkazał
- Zazdrosny? - zapytałam i wyszłam z pokoju.
                                  ***
Kiedy bylam ubrana w normalne ciuchy,  udałam się  w strone pokoju Reijiego. Mialam już  zapukać,  ale uprzedził mnie głos  dochodzący z pokoju.
- Wejdź  Madeline
Powoli otworzyłam  drzwi i weszłam.  Reiji siedział  na fotelu z książką na kolanach.  Przyglądał  mi się  uważnie - Przeszkadzam Reiji- sam?
- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz- odpowiedział.
Ucieszyły  mnie te słowa.  Powoli podeszłam  do niego i przysiadłam  na łokoetniku fotela, na którym  siedział  wampir.  Reiji odwrócił  głowę  w moją  stronę .
- Co się  stało Madeline
- Reiji mów  mi po prostu Mess... Ale nie ważne. Potrzebuję  maści  dla..
- Dla Shu- dokończył
- Tak.  Skąd  wiesz?  Czytasz w myślach? - zapytałam  karząc  dłoń  na jego karku
Jemu spodobał  się  ten gest...
- Tylko Shu to potrafi.  Jako najstarszy syn potrafi czytać w myślach, a także  przekazywać swoje myśli  innym.  Ale tego drugiego jeszczę  nie dokońca opanował
- Aha... - muszę  uważać na to co myślę przy Shu- To pomożesz ?- zrobiłam oczy kota ze Shereka( tak to się  piszę?  XD)
- Tym oczą nie odmówię - westchnął
- Dziękuję  Reiji.  Dużą  dla mnie robisz... I nigdy nie chciałeś  nic w zamian...
- Za każdym razem chę... - powiedział  wstając i oddalając się  w stronę  oszklonej szafy
- Co takiego?  - wpatrywałam się  w jego plecy
- Twojej miłości - powiedział  smutno
Zrobiło  mi się  go żal.  On nie ma nikogo...  Z tego co wiem jeszczę żadna ofiarna narzeczona nie wybrała  go... Nawet Kanato jakąś miał.
Podeszłam  do niego i kiedy sięgał po maść,  przytuliłam  jego plecy.
Reiji spuścił  głowę.  Moje ręce  spoczywały  na jego brzuchu... Po chwili na nich poczułam  coś  mokrego.  To były łzy.  Prawdziwe łzy  wampira. 
Odwróciłam go do siebie i przyjrzałam się  jego twarzy.  W jego oczach widziałam  ból,  smutek i nienawiść  do samego siebie. 
Szybko przyciągnęłam go do siebie.  Reiji był ode mnie wyższy o głowę i jakieś  10 cm. Był  nieco wyższy od Shu. 
- Reiji nie jesteś  sam- wyszeptałam przy jego uchu.
Wampir objął  mnie mocniej.
- Masz braci i mnie..
- Tsy...  Oni mnie nienawidzą
- Nieprawda... Nie potraficie okazać  sobię  miłości...
Wampir westchnął i rozdzielił  nas.  Wydarłam  jego łzy i uśmiechnęłam się  do niego.
- Idź  już . Zanim stracę  kontrolę...
- O co ci chodzi?
- Ostrzegam...
- Reiji?
W tej jednej sekundzie Reiji objął  mnie w tali i pocałował  namiętnie.  Na początku  chciałam  go odepchnąć,   ale  coś  mi na to nie pozwalało... Odwzajemniłam  pocałunek . W tej chwili liczyliśmy  się  tylko my. 
Kiedy Reiji popchnął  mnie na łóżko,  oprzytomniałam...
- Przestań!  Jestem okropna- powiedziałam odpychając  go od siebie. 
- Nie jesteś.  Tylko kochasz nas obu
- Nie można  kochać  dwie osoby na raz Reiji.  To nie fer i dla mnie i dla was.
- Chciałbym cię  mieć  tylko na wyłączność, ale jeśli  będę  musiał  się  tobą  dzielić... Zniosę  to. 
- Co?!
- Nigdy nie przestanę  cię kochać.  A teraz idź  do niego- powiedział  i wstał  z łóżka. 
Wzięłam  maść,  którą mi podał i wyszłam  w wielkim szoku.
Co on miał  na myśli  ...dzielić  się  ?!
Z rozmyslenia nad tym wyrwał  mnie głos  Ayato
- Oi chichinashi!  Zrob mi Takoyaki
- Ale na obiad- powiedziałam
Kociooki uśmiechnął  się 
- To mi się  podoba- wyszeptał tuż  przy moim uchu i znikł.
                                ***
-Auł!  Delikatniej- warknął  Shu gdy  nakładałam  mu maść  na ranę.  Była ona bardzo dziwna.  Kiedy jej dotknęłam  moje palce  zaczęły  mie piec.  Musiałam  iść  jeszczę po rękawiczki... 
- Nie wierć się  tak to nie będzie  bolało!
- Jesteś  pewna,  że  dał  ci dobrą  maść  a nie jakieś  inne coś - zapytał z podejrzliwym wzrokiem
- Nie zrobił by tego... - wyszeptałam
Przypomniały mi się  jego słowa
- Zrobił  by wszystko,  aby cie mieć... Zgodził by się  nawet na dzielenie się  tobą... Sss- syknął  z bólu
- Przepraszam to ostatnia... O co wam chodzi z dzieleniem sie?!
- No ja to o co. 
- Nie masz na myśli...?
- Tak... Nie uwierzył bym w to kiedyś.  Musisz dla niego coś  naprawdę  znaczyć.
- To jest ochydne- stwierdziłam - nie,  nigdy do tego nie dojdzie. 
Ja Reiji i Shu w trójkącie?!  Nigdy w życiu ! Nie skrzywdzę  ich tak
- Ja bym tak spróbował...
- Co?!!
- Noo...
- Jesteś  nie normalny- puknełam go w czoło
- Ty chyba chcesz klapsa, co? - zapytał i podniósł  jedną  brew.
Lekko wystraszona wstałam  z łóżka  i zaczęłam  się  wycofywać.
- Wybacz,  ale muszę  zrobić  Takoyaki dla Ayato...
- Ale wymówka - westchnął  zamykając  oczy
- Mówię  prawdę...
- Zrób  mi loda- wypalił nagle
- Że  co mam ci zrobic?!
- L-O-D-A - przeliterowal i uśmiechnął  się  w stylu Laito
- Ty zboczeńcu...
- Ale i tak masz mi je zrobić...
- Nie umiem robić  lodów.  Mogę  iść  do sklepu i ci je kupić
- Dobra,  ale masz iść  z kimś... Z Subaru
- Czemu nie z Laito?  Albo Ayato?  Z nimi bardziej się  dogadam...
- Laito cię  zgwałci, a Ayato... To Ayato i tyle
- Zazdrośnik- podeszłam  do niego i pocałowałam go w policzek. 

_________________________Przepraszam za długą nieobecność,  ale wyczerpałam  pakiet Neta w telefonie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

_________________________
Przepraszam za długą nieobecność,  ale wyczerpałam  pakiet Neta w telefonie...  Ledwo bez niego wytrzymałam.  Poza tym były  święta i dużo pomagałam  w przygotowaniach.  Mam nadzieję,  że  mieliście  udane święta i nie jesteście  na mnie złe...  😅

|DL| Shu Sakamaki King of Vampire - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz