Rozdział 11. Pogrzeb.

745 48 1
                                    

Czerń.
Wszędzie czerń.

Czarne ubrania
Tata miał garnitur. Był nieobecny. Odkąd dowiedział się o śmierci mamy nie odezwał się ani słowem.
Kamila miała spódnice, do ziemi. Czarną. Do tego czarna bluzka.
Ja miałam strój podobny do Kamili.

Wszystko przypaminało mi mame.
Gdy byłam w łazience wszędzie były jej kosmetyki.
W salonie wszędzie były jej rzeczy.
Na stole stał kubek z herbatą którą nie dopiła.
-Ciocia przyjechała! Emilka idź po tatę.-powiedziała Kamila
-Tak. Jasne.
-Emi, na pogrzebie będzie Łukasz.
-Wróciliście do siebie?
-To nie jest temat na teraz Emi.

Zadzwonił telefon.
Odebrałam.
To Bartek
-Halo?
-Hej Emilka
-Cześć
-Emilka, chciałbym być z tobą na pogrzebie
-Bartek, nie musisz
-Nie muszę, ale chcę. Chcę być tam z tobą w takiej chwili
-Dziękuje
-Nie ma za co
-Jest. Tak dużo już dla mnie zrobiłeś
-Emilcia nie płacz proszę
-Dlaczego akurat mama musiała zginąć?
-Emilka nikt tego nie wie.
-To takie niesprawiedliwe.
-Emilka spokojnie.
-Muszę iść. Ciocia już przyjechała. Widzimy się w kościele Bartek

Kilka chwil później przyszła do nas Daria.
Wszyscy pojechaliśmy z Olą do kościoła.
-Kamila? Pomóc wam w czymś jeszcze? Kto będzie siedział przy trumnie?- zapytała się Ola
-No ja, tata, Emilka,ty i wujek Tomek.
-A ty Daria?
-Ja nie jestem bliską rodziną więc usiąde troche dalej.
-Z tego co wiem, mama Emilki naprawdę bardzo cię lubiła.
-Ja też bardzo ją lubiłam.
-Daria nie płacz. To bez sensu. Mamy to nie zwróci. -powiedziałam

Dojechaliśmy.
Wysiedliśmy z samochodu.
Byłi tak dużo ludzi
Tyle wieńców
Tyle łez....
-To idziemy?-zapytała Kamila.
-Jeszcze chwile-powiedział tata.
-Tato źle się czujesz? -zapytała Kamila
-Nie. Dobrze. Wszystko dobrze-odpowiedział
Zobaczyłam Bartka.
Podeszłam do niego i się przytuliłam. Tak bardzo tego teraz potrzebowałam...
-Będę blisko- powiedział
-Dziękuje
W tłumie zobaczyłam Łukasza. Mama na pewno się cieszy że jest tu razem z Kamilą

Weszliśmy za trumną.
W środku była mama.
Mama która jeszcze tydzień temu była szczęśliwym człowiekiem.
Która miała tyle energii.
A teraz?
Teraz leży bez życia w trumnie.

Ksiądz zaczął odprawiać Mszę żałobną.
Kamila płakała
Ola też płakała
Tata siedział i patrzył nieobecnym wzrokiem w trumne.
Ja tylko kilka razy zapłakałam w chwilach, gdy ksiądz wspominał mame.
Gdy patrzyłam na te wieńce, uświadomiłam sobie, ile przyjaciół miała mama.
Ile mogła jeszcze przeżyć.
Ile straciła...

Nadszedł czas procesji na cmentarz.
Było tyle ludzi, tyle wieńców.
Podszedł do mnie Bartek
-Jestem tu cały czas
-Dziękuje. Nie chce być sama
-Nie będziesz. Nigdy.
-Dziękuje

Poszliśmy.
Ostatnia droga mamy.
Już nigdy więcej nigdzie nie pójdzie.

Gdy trumna została włożona do grobu rozkleiłam się na dobre.
Cały ból po mamie wyszedł własnie teraz.
Wtedy podszedł do mnie Bartek i mnie przytulił.
Tak bardzi tego potrzebowałam.

Żegnaj mamo już na zawsze
Nigdy o tobie nie zapomne
Czuwaj przy mnie w złych chwilach
Kocham cię.

Rozgrywka uczuć | B. KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz