04. Wróćmy do domu

531 25 3
                                    

-Wróć do mnie. - powiedział Alan, przyciskając mnie do ściany jakiegoś budynku.

-Odwal się. - warknęłam, próbując go odsunąć od siebie, ale był za silny.

-Proszę.- przejechał nosem po mojej szyji.- Nie zostawiaj mnie.

-Wkurwiasz mnie- powiedziałam, czując że zbiera mi się na wymioty przez jego zachowanie.

Jego dłonie błądziły po moim ciele.

-Zróbmy to. Tak jak kiedyś.- mruczał.-Możemy nawet u ciebie...

-Może ci przeliteruje! O-D-W-A-L S-I-Ę!- kopnęłam go w krocze, dzięki czemu się odsunął.

Jak najszybciej pobiegłam do domu. Na moje szczęście, Alan nie wiedział gdzie jest.

Wiedziałam, że to nie jest koniec. Wręcz odwrotnie. To dopiero początek.

***

Stałam pod szkołą i czekałam aż łaskawie wyjdzie z niej Wera.

Ktoś przejechał fajnym motorem.

Tak, jestem w 100% dziewczyną, ale nienawidzę zachowywać się jak lafirynda.

-Olivia!

- Cholera.- mruknęłam widząc jak w moją stronę biegnie Alan

-Możesz się w końcu ode mnie odpierdolić?!- wkurzyłam się.

-Czemu jesteś taka dla mnie nie miła? Zrobiłem coś?

-Ty sobie, kurwa żarty robisz?! Przespałeś się z jakąś szkolną dziwką! I mimo, że cię na tym przyłapałam, zachowujesz się jakby nic się nie stało!! To zrobiłeś!- wykrzyczałam wszystko na jednym wdechu.

Alan był idiotą i dupkiem, ale nie spodziewałam się tego po nim!

Chciał coś powiedzieć, ale ktoś pociągnął mnie gwałtownie za rękę.

Był to jakiś mężczyzna w kasku motocyklowym.

-Liv? Kto to jest?- spytał zdenerwowany Alan.

'Muszę coś wymyślić...'

- To mój nowy chłopak- palnęłam.

Myślałam, że facet się odsunie, ale on wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i ruszył w stronę motoru, który stał dwa metry dalej.

Posadził mnie na nim, podał mi kask i sam usiadł z przodu.

Zanim się zorientowałam już jechaliśmy i to z dość dużą prędkością. oplotłam nieznajomego w pasie, bojąc się, ze spadnę.

***

Dojechaliśmy pod jakiś blok i mężczyzna się zatrzymał.

-Przepraszam, że cię w to wciągnęłam.- powiedziałam schodząc z motoru.

Ten się tylko zaśmiał i zdjął kask, i, ja pewnie się domyślacie, osoba która mnie uratowała to... Wrzosek!

Nie no, żartuje. Dawid.

- Czy ty mnie stalkujesz? - spytałam.

- A chciałabyś?- spytał poważnie.

-Nie.

-Szkoda

-Co?

-Co?

-Ugh...- udam, że to tylko moja wyobraźnia.

-Chcesz wejść?- spytał patąc na budynek.

- A nje masz nic do roboty?

- Mam ale dopiero na osiemnastą więc mam jeszczę chwilę wolnego. Mogę cię później odwieść.

Dla Niej// KwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz