Od kilku miesięcy żyłam w pętli. Szkoła, praca, nauka, sen.
Robiłam wszystko co mogłam by zapomnieć o Dawidzie, jednak zawsze stanęło na tym, że musiałam spojrzeć na jego zdjęcie, wysłuchać jakiejś jego piosenki albo przeczytać o nim artykuł.
Czasami zastanawiałam się, jak to możliwe w tak krótkim czasie zakochałam się w nim, prawie do szaleństwa.
Klasa, która na początku plotkowała na mój temat, szybko przestała, gdyż im się to znudziło.
Znalazłam trochę znajomych, jednak z żadnym nie byłam tak blisko tak z Weroniką, która pisała i dzwoniła do mnie codziennie.
Praca nie była zła. Dostawałam duże napiwki do średniej pensji. Dużo ludzi było miłych, jednak zdarzały siw wyjątki.
-Olivio, możesz już iść!- krzyknął manager Patryk, wchodząc na zaplecze.- Słyszałem że jutro masz sprawdzian.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Nie mam żadnego sprawdzianu. Był dzisiaj.
Mężczyzna przystanął zakłopotany a reszta zebranych pracowników zaczęła się śmiać.
- Dlaczego nie powiedziałaś wczoraj? Puściłbym cie wcześniej.
- Było dużo ludzi na sali, a tylko trzech kelnerów.- odpowiedziałam, ustawiając talerze na tacy. - Idę.
Wyszłam na salę i podeszłam do stolika numer dziesięć, przy którym siedziała bardzo miła para, która obchodziła swoją czterdziestą rocznicę.
- O! Dziękuję ci, kochaniutka.- zaćwierkotała.
Przez chwilę opowiadali mi swoją historię, a później starsza pani powiedziała coś, co sprawiło, że ból w sercu pogłębił się.
- Mam nadzieję, ze i ty znajdziesz swojego wybranka serca.
****
Kolejne dni płynęły w równym tempie.
Weszłam do restauracji tylnym wejściem, by zaraz napotkać wysokiego bruneta o mocnych rysach twarzy.
- O jesteś już!- ucieszył się Patryk. - Dziś mamy dużo ludzi, ale jakbyś chciała to mogę cię zwoln...
- Nie trzeba, dzięki.- mruknęłam, idąc w stronę swojej szafki.
Patryk był bardzo energiczny i pozytywnie nastawiony na nowe kontakty. Był bardzo dobrym managerem oraz super znajomym.
Szybko przebrałam się i weszłam na salę, jednak zanim zdołałam cokolwiek zrobić, złapał mnie barman prosząc bym zajęła na chwilę jego miejsce przed barem.
- Jasne nie ma sprawy.- uśmiechnęłam się.
Stojąc za barem obserwowałam ludzi, który spokojnie jedli. Ten widok uspokajał mnie.
W pewnym momencie wydawało mi się, że zobaczyłam znajomą sylwetkę, ale zwaliłam to na moją tęsknotę za Warszawą.
Czyściłam filiżanki do kawy i herbaty, słuchając spokojnej muzyki, która płynęła z głośników. Bujałam lekko głową w jej rytm, zmieniając tor myśli z Warszawy na nową szkołę i miejsce.
Nie było mi tu źle. Wręcz odwrotnie. Prowadziłam tu zwyczajne życie nastolatki, które wymarzyłam sobie, po śmierci rodziców. Chodziłam do szkoły, uczyłam się, pracowałam. Nikt nie zagłuszał mi tej codzienności, ani nie narażał siebie, jak i mnie, na jakiekolwiek niebezpieczeństwo. By dopełnić ten świat potrzebowałam dwóch osób. Jedną z nich była Weronika, która dodawała mojemu życiu barw, a drugą jest chłopak, który sprawił, że pierwszy raz od dawna moje serce poruszyło się w inny rytm niż strach.
Westchnęłam ciężko podnosząc wzrok. Na sali było dużo osób, które a to się śmiały, a to rozmawiały na poważne tematy.
Szmer rozmów pomieszany z cichą muzyką, sprawiał, że stałam się senna i powolna, jednak nie przeszkadzało to ani mi ani nikomu innemu, bo żaden klient nie podchodził po kawę czy herbatę.
Podczas gdy odstawiałam ostatnią filiżankę na barek, pojawił się barman, dziękując mi wielokrotnie.
- Nie masz za co dziękować. Jesteśmy tutaj by sobie pomagać.- zaśmiałam się, schodząc na zaplecze, gdzie walnął we mnie zapach różnych potraw.
- Hmmm...- mruknęłam przymykając oczy.- Cudownie pachnie.
- Tak jak zawsze, moja droga.- zaśmiał się kucharz, stawiając przede mną cztery talerze.- Stolik numer trzy.
- Już się robi.
Przez kolejne dwie godziny wchodziłam i wychodziłam z zaplecza to z pełną tacą różnych potraw, a to z pustymi talerzami.
- Jak tam, Olivio?- spytał Patryk, patrząc jak masuje łydki.- Ciężki dzień co?
- Niestety. Ale za niedługo zamykamy, więc się nie poddaję.- zaśmiałam się.
- Olivio, mogłabyś przyjąć zamówienie ze stolika numer pięć?- spytał Robert, kelner z pięknymi niebieskimi oczami.
- Jasne.- wzięłam do ręki notes i długopis.- Już idę.
Weszłam na salę i automatycznie poszłam do stolika numer pięć.
- Dobry wieczór, czy mogę już spisać zamówienie?- spytałam, podnosząc wzrok na klientów.
Oddech zamarł mi w płucach, a serce na kilka sekund stanęło.
Stałam i patrzyłam na ciemne oczy, które wydawały się też być zdziwione moją obecnością w lokalu.
Spojrzałam na pozostałych znajdujących się przy stoliku, i rozpoznałam jeszcze jedną twarz.
- Olivia?- usłyszałam głęboki głos, który sprawił, że wróciłam oczami do jego właściciela.
![](https://img.wattpad.com/cover/104245572-288-k795337.jpg)
CZYTASZ
Dla Niej// Kwiat
FanfictionOn- znany w całej Polsce, otoczony przez fanów, zawsze miły i pogodny Ona- kłótliwa i gwałtowna dziewczyna, skrywająca dużo tajemnic. Co ich łączy? Koncert. On śpiewał, ona słuchała. On spytał, ona odpowiedziała. Czy jedno spotkanie zmieni życie ob...