31. Dlaczego śpisz?

444 19 16
                                    

*Rok później*

- A więc... Chce zerwać z tobą?- zapytała ucieszona przyjaciółka. 

- Tak mi się wydaje.- mruknęłam, biorąc kolejny kęs kanapki. 

Siedziałyśmy w centrum i czekałyśmy na Dawida, który nas tam ściągnął. Od roku mieszkałam z polską gwiazdą. Fani mnie ciepło przywitali, gdy Dawid przedstawił mnie na jednym z jego koncertów. Mój biologiczny ojciec się nie odzywał, a mafia nie pojawiła się przede mną, ani razu. Miałam szczęśliwe i spokojne życie.  

- Ostatnio zachowuje się dość dziwnie. Cały czas coś ukrywa, nie chce ze mną o tym porozmawiać.

- Może chce się oświadczyć?

- Po roku chodzenia ze sobą?- uniosłam do góry brwi.- No... Nie powiem, że o tym nie myślałam, jednak nie wydaje się to być realne. 

- Więc dlaczego tutaj NAS zaciągnął?

Wzruszyłam ramionami, kończąc kanapkę i strzepując okruszki z palców. 

- Wiesz co?- mruknęła dziewczyna przede mną.- Myślę, że jesteś głupia.

Zaśmiałam się na tyle głośno, że kilka stolików spojrzało na nas. 

- Też cię kocham!

- Idzie.- szepnęła wskazując głową Dawida, który wywołał poruszenie, swoim pojawieniem się, za nim szedł 

Był otoczony przez fanki, które chciały od niego zdjęcie, jednak powiedział, że ma coś ważnego o załatwienia i musi to zrobić teraz.

- Cześć kochanie.- powiedziałam, uśmiechając się głupkowato

- Co jesteś taka szczęśliwa?- spytał, całując mnie w usta. 

- Wera, powiedziała coś śmiesznego!

- Stwierdziłam tylko fakt!

- Mogłybyście...- nie dokończył, a my spojrzałyśmy na niego.

Wzrok miał odwrócony, oddychał głęboko i pocierał ręce, jakby się denerwował czymś.

- Co się dzieje?- spytałam, wstając i podchodząc do niego.

Gdy to zrobiłam, chłopak ukląkł i wyciągnął małe pudełeczko.

- Mówiłam...- usłyszałam podekscytowany głos Weroniki.

- Olivio...- spojrzał na mnie stanowczo.- Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem tego świata... I wyjdziesz za mnie?

W około słyszałam zdziwione szepty, które były ciekawe mojej odpowiedzi, jednak jedyne co na tamtą chwilę mogłam zrobić, to zakryć usta dłońmi i patrzeć na chłopaka, który nie spuszczał ze mnie wzroku. 

Powoli przytaknęłam głową, czując jak łzy napływają mi do oczu. 

Nasunął na mój palec obrączkę i wstał, przyciągając mnie do pocałunku. W okół nas ludzie bili brawa, fani zaczęli krzyczeć.

Byłam taka szczęśliwa, że nie wiedziałam co powiedzieć. Weronika nam gratulowała.

*pół roku później* 

Szłam za Dawidem, który trzymał mnie za rękę. 

- Kochanie, wiesz, że nie możesz widzieć sukienki, którą będę miała na sobie, bo to przyniesie pecha!- zakrzyknęłam, kiedy wciągnął mnie do sklepu.

- Nie wierzę w takie bzdury.- prychnął.

- Dzień dobry.- przywitała nas z uśmiechem ekspedientka.- Zapraszam, służę pomocą.

- Sukienka, prosta, żeby nie za dużo odsłaniała... Biała.- powiedział chłopak.

- Dawid...- jęknęłam. 

- Ciii, będziesz zadowolona.- zaśmiał się, a ja tylko lekko się uśmiechnęłam.

- Proszę za mną.

Po dwóch godzinach rozmów stanęło na dwóch różnych krojach. Wyszliśmy zadowoleni i ruszyliśmy w stronę centrum. 

- Ta sukienka, aż do ziemi mnie przekonuje.- powiedział, otaczając moje ramiona ręką.- Wyglądasz w niej bosko.

- Uważam, że ta z kwiatami była lepsza!- przytuliłam go.

- Za krótka. Twoje nogi będą odsłonięte. 

- No i?

- Chce je mieć na własność. 

Zaśmiałam się.  Stanęliśmy na światłach, dalej dyskutując nad sukienkami, kiedy nagle zobaczyłam mężczyznę po przeciwnej stronie, który wyciągał coś co przypominało broń. Wycelował nią w nas, a ludzie zaczęli uciekać. 

- Dawid...- szepnęłam, przerażona.- Uciekaj...- popchnęłam go, gdy w tym samym momencie usłyszałam wystrzał, a później poczułam przeraźliwy ból. 

Upadłam na ziemię, dotykając miejsce postrzałowe. Krew. 

- Olivio!- pochylił się nade mną mój ukochany.- Boże, trzymaj się! Niech ktoś zadzwoni po karetkę!- krzyczał.- Zaraz będzie wszystko w porządku!

Pokręciłam słabo głową, czując jak robi się zimno. Nie wierzyłam, że to się dzieje. Po półtora roku szczęścia miałam właśnie w ten sposób odejść?

Sygnał karetki przebijał się przez szum w uszach. Widziałam postacie, jednak nie potrafiłam rozpoznać kto był kim, i co mówił. Moje powieki robiły się coraz cięższe, a ciało zimne. Chciałam zostać przy Dawidzie, jednak nie wiedziałam gdzie jest. Zamknęłam oczy, po czym je otworzyłam. Na suficie widziałam jak lampy się przesuwają z niezwykłą szybkością. Byłam w szpitalu, ale kiedy się tam znalazłam? 

- Krew!- usłyszałam nad sobą.- Straciła dużo krwi!

- Olivia!

- Sala operacyjna numer osiem!

Wszystkie dźwięki się mieszały, rozróżniałam tylko część z nich. Byłam śpiąca, jak nigdy wcześniej. Ręce mi zdrętwiały, a nóg nie czułam. To koniec?

Przemyślenia Dawida cz 8:

Siedziałem pod salą operacyjną i czekałem. Czekałem, aż ktoś wyjdzie i powie czy uratowali moją kochaną Liv. Przyjechał Wrzosek, moi rodzice, Weronika i jej ojciec. Siedzieliśmy w ciszy, czując jak każda minuta dłużyła się.

Zaraz oszaleję... To już trzy godziny, a wychodzą tylko pielęgniarki, które przynoszą kolejne litry krwi. Nie mogłem powstrzymać łez, które zaczęły płynąc po moich policzkach strumieniami. W każdej chwili moje serce mogło się zatrzymać, jednak nie mogłem nic zrobić. Pozostało mi czekać.

Wyszli. O nie... Ich miny...

'Przykro mi... Straciła zbyt wiele krwi'

Tylko tyle. Pozwolili mi wejść. 

Oh, Olivio... Dlaczego wyglądasz, jakbyś zasnęła? Dlaczego śpisz, kiedy ja odchodzę od zmysłów. Pozwolę ci założyć tą sukienkę, tylko się obudź i przywitaj mnie z leniwym uśmiechem, tak jak robiłaś to przez ostatnie półtora roku. Wstań i przytul mnie, podczas gdy siedzę i płaczę przy twoim łożu. Nie odchodź. Nie zostawiaj mnie, krzyczącego w pustkę. Nie każ mi więcej błagać, byś otworzyła swoje piękne oczy, za którymi już tęsknię. 

Oh, Olivio, miłości moja... Dlaczego śpisz, gdy ja cierpię? Mieliśmy żyć szczęśliwie, tak jak to wymarzyłaś. Chciałem dać ci cały świat, a ty mnie zostawiasz... Dlaczego nie mogliśmy się spotkać w innych okolicznościach?  W innym uniwersum, gdzie nasz związek mógłby zakończyć się szczęśliwie?

Oh, Olivio... Kochałem cię, kocham cię i będę kochać. Jednak bez ciebie ta miłość jest pusta, nic nie warta. Jednak zawszę będę ją do ciebie czuć. Gdy będę się budzić sam w łóżku, jeść sam będę, śpiewał na koncertach, i kładł się. Zawsze będziesz w moim sercu. Dla ciebie będę żyć dalej czując, że czegoś w moim sercu brakuje. 

______

Dziękuję wszystkim, którzy czytali te wypociny i wspierali mnie w komentarzach. Przepraszam również, że tyle trwało pisanie tego ff. 

Dla Niej// KwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz