Stałam za ladą i rozlewałam kolejne drinki, słuchając głośniej muzyki.
W mojej głowie dalej krążył Dawid, ta kobieta, artykuły na mój temat oraz słowa prokuratora.
Westchnęłam głęboko, dość mocno stawiając szklankę na blat.
- Co się dzieje, Liv?- spytał stały gość popijając swój napój.- Wyglądasz jakbyś to ty potrzebowała z kimś pogadać, a nie klient.
- Cóż... Też jestem człowiekiem.- zaśmiałam się, odgarniając włosy z twarzy.- Do tego jestem dziewczyną. Sam wiesz jak jest, Li.
- Chodzi o chłopaka?- podniósł jedną brew widząc jak szybko odwracam wzrok.- Czyli tak...O tego z artykułów?- podał mi swoje naczynie, tym samym prosząc bym zrobiła mu jeszcze jednego drinka.
- Panie psychologu, nie jesteś w pracy.- warknęłam nalewając do środka wódkę i sok.
- Jednak jestem zawsze dostępny, przecież wiesz.- zaśmiał się, przyglądając mi się.- Nigdy nie chcesz o sobie mówić, a zawsze wyglądasz jakbyś dużo do powiedzenia miała.- oparł twarz na dłoni i pociągnął duży łyk napoju.- Robisz z siebie bardzo tajemniczą osobę. To mnie w tobie intryguje, moja droga.
- Właśnie dlatego nic ci nie mówię.- pstryknęłam go w czoło.- Jesteś psychologiem, który przychodzi tu się napić. Gdy jesteś pijany, gadasz o swoich pacjentach na prawo i lewo. Więc milczę jak grób.
- Cóż... Mam słabą głowę.- zaśmiał się.- Ale przychodzę tu też bo mam nadzieję, że w którymś momencie coś o sobie powiesz.
- Kamil, idź do domu, załóż rodzinę. A mnie, proszę, zostaw w spokoju. I tak nie mogę nic powiedzieć, bo komuś to obiecałam, a moja historia nie jest ciekawa.- powiedziałam na odchodnym.
Weszłam na salę, by zebrać puste szklanki i je umyć na zapleczu. Bar przejął brat właściciela lokalu, więc się nie bałam o klientów.
Weszłam na zaplecze i włożyłam gumowe rękawiczki. Myślałam to wszystkim i o niczym.
- Tak, będzie lepiej.- powiedziałam sama do siebie.- Będę żyć spokojnie i nic głupiego już nie odwalę.- szeptałam, odkładając czyste naczynia na suszarkę.
Spojrzałam na zegar który wskazywał 22:38. Jeszcze tylko chwila i zamykaliśmy.
- Olivio! Ktoś do ciebie.- powiedział brat właściciela, wchodząc na zaplecze.
- Już idę.- powiedziałam zdejmując rękawiczki.
Weszłam do baru gdzie ponownie uderzyła we mnie muzyka i zaczęłam się rozglądać po sali, zastanawiając kto mógł chcieć mnie widzieć.
Wykluczyłam znajomych ze szkoły, bo oni tu nie zaglądali. Weronikę też. Ona nie lubiła takich miejsc. Uważała, że tylko ludzie którzy udają, że mają problem pojawiają się w barach.
Kątem oka zobaczyłam, że ktoś macha w moją stronę. Serce mi stanęło gdy zobaczyłam kto to był.
Wrzosek stał na końcu baru i pił wodę, patrząc na mnie wyczekująco.
Westchnęłam ciężko i podeszłam, z łomoczącym sercem, do niego
- Co chcesz?- spytałam trochę nieprzyjemnie.
Ten jakby trochę się podłamał.
- Nie odbierasz telefonów, więc postanowiłem, że sam do ciebie przyjdę.- powiedział na jednym wdechu.
- Skąd wiesz gdzie pracuję?- ukryłam trzęsące się ręce pod ladą.
- Nie było to trudne. Poszedłem do twojej szkoły i popytałem.
Wydałam z siebie długi jęk, podnosząc oczy do góry.
- No więc? Co się sprowadza?
- Daj mu wytłumaczyć tamtą sytuację.
- Nie ma powodów mi się tłumaczyć.- powiedziałam, robiąc drinka, dla klienta.- Nic nas nie łączyło prócz znajomości, którą postanowiłam zakończyć.
- Czy aby na pewno?- spojrzał na mnie z podniesionymi brwiami.
- Nie rozumiem co masz na myśli.
- Ten pocałunek nic dla ciebie nie znaczył? Chwile, które razem spędziliście tez były niczym?
Nie odpowiedziałam. Nawet na niego nie spojrzałam. Czułam się głupio.
- Czy dla ciebie to była zabawa ze znanym piosenkarzem. Robiłaś to dla sławy?
Spojrzałam na niego wielkimi oczami.
- S-słucham?
- A może dla pieniędzy? Ktoś kazał ci to zrobić? Rozkochać go w sobie, by później zobaczyć jak go zostawiasz?
Nie wytrzymałam tego. Wzięłam cały dzban wody i wylałam na niego.
- Nie znasz mnie! Nie masz prawa mnie oceniać! Czy to była dla mnie zabawa? Nie!- krzyczałam.- Czy ktoś mi za to zapłacił? Jak w ogóle śmiesz coś takiego mówić! Wszystkie te chwile z nim były dla mnie ważne. Nie robiłam tego dla sławy, to wy weszliście do mojego małego świata i wywróciliście go do góry nogami! A to, że odeszłam...- zamilkłam na chwilę.- To dlatego, że ze względu na moją przeszłość nie mogę się z nim zadawać. Nie mogę go kochać. Nie mogę pozwolić by w mediach rozprzestrzeniły się o mnie jakiekolwiek plotki. Ale na to już za późno...- zamknęłam oczy i potarłam twarz dłońmi.
Chłopak się nie odzywał. Jedynie stał mokry i słuchał moich krzyków.
- Teraz już o mnie piszą. Zadają pytania, czy coś mnie łączy z Dawidem... Czy jestem jego dziewczyną.
- Kochasz go?- spytał niespodziewanie.
- Tak... Nie... Nie wiem.- powiedziałam.- Idź już. Przepraszam, ze wylałam na ciebie wodę.
- Nic nie szkodzi. Zasłużyłem. Mam do ciebie prośbę. Spotkaj się z nim. Daj mu wytłumaczyć się z tamtej sytuacji, nawet jeżeli nie wiesz co do niego czujesz.- poprosił Wrzosek.- Tego teraz potrzebuje. Czuje się winny. Nie karz mu cierpieć.- po tych słowach chłopak odszedł, zostawiając mnie samą ze swoimi nieokreślonego rodzaju uczuciami.
![](https://img.wattpad.com/cover/104245572-288-k795337.jpg)
CZYTASZ
Dla Niej// Kwiat
FanfictionOn- znany w całej Polsce, otoczony przez fanów, zawsze miły i pogodny Ona- kłótliwa i gwałtowna dziewczyna, skrywająca dużo tajemnic. Co ich łączy? Koncert. On śpiewał, ona słuchała. On spytał, ona odpowiedziała. Czy jedno spotkanie zmieni życie ob...