13. Żegnaj

407 23 1
                                        

- Nie rób tego. - zapłakała Weronika. - Coś się wymyśli. Przecież nie możesz wiecznie uciekać, a oni nie mogą wiecznie się chować.

- Wer, jeżeli mnie znajdą i zabiją nigdy ich nie złapią. Po za tym będę miała ochronę.- odpowiedziałam, pakują kolejne rzeczy do walizki.

Dziewczyna milczała patrząc jak wykonuje swoja czynność.

- A co z nami? Nasza przyjaźnią.

- Bedę do ciebie przyjeżdżać jak tylko będę miała czas. Ty również możesz do mnie przyjechać kiedykowiek będziesz chciała.- przytuliłam smutną przyjaciółkę.- Będziemy ze soba pisać. Rozmawiać przez telefon. Nie zerwe kontaktu z kimś kto jest dla mnie jak rodzina.

Skończyłam pakować rzeczy z ciężkim sercem.

- Kicia! Choć!- zawołałam kotkę, która pomału wyłoniła się z kuchni.

Wzięłam torbę, zwierzaka w ręce i wyszłyśmy z mieszkania, które zostało smutnie puste.

Zanim zamknełyśmy drzwi wspominałyśmy  przeżyte tam chwilę.

Przypomniałam sobie pocałunek, który złożył mi Dawid na ustach na progu.

Poczułam ucisk na sercu. Powstrzymałam łzy, i zamknęłam drzwi przeszłości, by iść w  nieznaną przyszłość.

****

- A więc od dzisiaj będziesz tutaj mieszkać. - powiedział prokurator, wchodząc do małego mieszkania, które zostało mi przydzielone.- Przez tydzień będziesz musiała mi składać raporty na temat tego, czy czujesz się obserwowana. Znajdź pracę, do szkoły będziesz mogła iść dopiero w kolejny  poniedziałek, wiec masz kilka dni na alimatyzacje.- spojrzał na mnie, i pogłaskał po ramieniu.- Wiem ze jest ci ciężko, ale musisz poczekac. Po wszystkim będziesz mogła wrócić do Warszawy, do swoich przyjaciół.

- Za ile będzie to?- spytałam jak małe dziecko.- Trwam w niepokoju już od ponad roku.

- nie wiem. Policja dalej nic nie znalazła. Gdy tylko coś znajdą poinformuję cię. Do tego czasu musisz być cierpliwa. Do zobaczenia. - powiedział, zostawiając mi klucze do mieszkania i wyszedł.

Położyłam się na zakurzonej kanapie i wzięłam telefon do reki.

Na tapecie widniał Dawid z mikrofonem w ręce

Włączyłam jedną z piosenek i zamknęłam oczy wsłuchując się w tekst.

Piosenka sprawiła, że zaczęły spływać mi łzy, które tak usilnie przez kilka godzin trzymałam.

Kotka położyła się obok mnie i zaczęła mruczeć, jakby chciała tak pocieszyć moją zmartwioną duszę.

- Teraz, gdy odeszłam, będziesz mógł żyć swoim życiem. - szepnęłam, głaszcząc zdjecie Dawida.- Zapomnisz o mnie, ja o tobie. Tak właśnie powinno być. Wszystko wróci na  swoje miejsce.

Odwróciłam się na bok i zasnęłam, zmęczona po podróży.

*****

Przez kolejne dni starałam się znaleźć pracę. W końcu stanęło na jednej z lepszych restauracji. Zostałam zatrudniona jako kelnerka.

Do nowej szkoły zostały dwa dni, jednak w żaden sposób nie byłam wstanie się na tym skupić.

Wrzosek razem z Dawidem wydzwaniali do mnie, ale zamiast zmienić numer, patrzyłam na przychodzące połączenia, które nie malały. Wręcz odwrotnie. Z każdym dniem częstotliwość rosła.

W końcu nie wytrzymałam i odebrałam od Wrzoska.

- Nareszcie!- zakrzyknął.- Gdzie ty jesteś? Byliśmy pod twoim mieszkaniem, jednak nikt nie otwierał.

- Daleko.- odpowiedziałam.- Nie szukajcie mnie. Nie dzwońcie. Nie piszcie...- szepnęłam trzęsącym się głosem.- Nie robię tego tylko dla siebie. Po prostu chce ustawić wszystko na swoje miejsce. Tak byśmy oboje... Nie, by wszyscy byli bezpieczni.

- Olivio, o co ci chodzi? Gdzie jesteś i co się dzieje?

- Nie pytaj. Po prostu... Ten jeden raz zaufaj mi. Prosze.

Chłopak nie odpowiedział. Po drugiej stronie słuchawki słyszałam głos Dawida pytający co się ze mną dzieje.

- Żegnajcie.- rozłączyłam się, rozbijając tym samym swoją duszę na milion kawałeczków

Dla Niej// KwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz