05. Blisko

495 22 1
                                    

Minął miesiąc odkąd zapoznałam się z Dawidem.

Od tamtego czasu się nie widzieliśmy, więc nie miałam problemu z tym, że powinnam powiedzieć Weronice o przypadkowych spotkanisach.

Powiedziałam jej tylko o tym co działo się po jego koncercie.

Oczywiście dostałam ochrzan za to, że nie poprosiłam o autograf i za to, że nagle zniknęłam i nie powiedziałan jej o chłopaku...

Szłam powoli wzdłurz budynku, w którym mieszkałam.

Przez słuchawki leciała piosenka Krewella ' say gooodbye', gdy poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę.

Odwróciłam się gwałtownie by zobaczyć kto to. Później działosię wszystko na raz.

Twarz Alana, który przygniótł mnie do ściany, była o wiele za blisko.

Poczułam jego usta na moich, chciałam się wyrwać, ale był za silny.

Byłam bezsilna. Wiedziałam do czego to doprowadzi. Chciał mnie wykorzystać. Znowu.

Łzy bezsilności spłynęły po moich policzkach, serce biło jak szalone, lecz nie z podniecenia.

Zamknęłam oczy, ale się nie poddałam. Próbowałam go kopnąć w krocze, ale przewidział to i stanął mi na stopach całym ciężarem, co spowodowało ból.

Nagle jego usta i ciężar zniknął, a ja osunęłam się po ścianie.

Słyszałam poniesione głosy, ale wydawało mi się, że dochodzą z daleka.

Poczułam duże dłonie na swojej twarzy. Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na swojego wybawiciela, który okazał się Wrzoskiem.

- Wszystko dobrze?- spytał przyglądając mi się.

Rzuciłam mu się na szyję i podziękowałam.

-Nie masz za co.

-Mam. Gdyby nie ty, pewnie by mnie zgwałcił.- szepnęłam, próbując się wziąć w garść.

Wstałam z ziemi z pomocą chłopaka i weszliśmy do bloku.

- On już nie wróci.- powiedział nagle.

-Yhy- to była jedyna odpowiedz na jaką było mnie stać.

Chciałam otworzyć drzwi, ale zrobił to za mnie Wrzosek, widząc jak trzęsą mi się ręce.

***

Po pół godzinie do mojego mieszkania wpadł Dawid i pierwsze co zrobił to wziął mnie w ramiona, w które bardzo chętnie się wtuliłam.

- To ja pójdę- powiedział mój obrąca i wyszedł zostawiając nas w uścisku.

Nie potrafiłam powstrzymać łez, które powstrzymywałam od uratowania przez Wrzoska.

-Ciii- powiedział Dawid, kołysząc nami do przodu i do tyłu.- Przepraszam, że to nie ja cię uratowałem.

Pokręciłam głową i powiedziałam:

- Przecież masz pracę. Nie możesz się z niej zrywać.

Przyciągnął mnie bliżej jakby się bał, że zniknę.

Po pewnym czasie ciszę przerwał miałk Kici.

Odsunęłam się od ciepłego Dawida i poszłam do kuchni, by dać kotce jeść.

- Chcesz coś do picia?- spytałam.

-A co masz? - spytał wchodząc i wieszając płaszcz na krześle.

Otworzyłam lodówkę.

- Wodę, sok pomarańczowy oraz herbatę.

-Poproszę sok.

Wyjęłam karton i zamknęłam lodówkę. Z suszarki zdjęłam szklankę i nalałam mu picia

Usadł przy stole, a ja obok niego.

- Przepraszam, że musiałeś wyjść.

-To nie twoja wina. Zabiję tego gnoja.- warknął.

Spojrzałam na niego. Wyglądał na wkurzonego.

Ściskał szklankę z napojem i miał zaciściętą szczękę.

- Nic się nie stało- próbowałam go uspokoić.

-Mógł cię zgwałcić!- krzyknął, spoglądając na mnie.

Odwróciłam wzrok, by nie patrzeć w jego brązowe oczy.

Po długiej ciszy usłyszałam, usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi.

-Liv? Jesteś?- usłyszałam głos mojej przyjaciółki.

Spojrzałam wystraszona na Dawida, om tylko wzruszył ramionami, wstał i wyszedł z kuchni.

Po sekundzie usłyszałam pisk Weroniki.

-LIV! CHODŹ TU NA SEKUNDKĘ!- wrzasnęła.

Wypuściłam powietrze, które nieświadomie wstrzymywałam.

Weszłam powoli do przedpokoju i zobaczyłam Weronikę i Dawida patrzących na siebie.

-Co robi u ciebie Dawid Kwiatkowski?- spytała nie odwracając wzroku od wokalisty.

-Eee... Więc... Nie wiem jak ci to wytłumaczyć...

-Od początku może?- przewróciłam oczami na jej słowa.

-Taa... Więc po tej akcji za klubem...- zaczęłam jej opowiadać, jak zakolegowałam się  Dawidem Kwiatkowskim

Gdy skończyłam, powiedziała tylko:

-Zabije gnoja.

-Wyluzuj nic mi nie zrobił.

-Mógł cię zgwałcić!- krzyknęli równocześnie, przez co jeszcze raz tego dnia przewróciłam oczami.

Staliśmy chwilę w ciszy, gdy sobie o czymś przypomniałam

-Po co przyszłaś, Wera?

-A, tak! Miałam ci przekazać, że jutro nie musisz przychodzić do pracy.

-Dlaczego?- zdziwiłam się.

-Przyszła jakaś nowa i chcą ją douczyć. Ale nie jesteś zwolniona i masz przyjść pojutrze.

-Dobra.

- To ja będę się zbierać- spojrzała na Dawida.- Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.- wyciągnęła w jego stronę rękę, ale wokalista pocałowł ją w policzek, przez co na policzkach dziewczyny pojawiły się rumieńce.

---------

Dla Niej// KwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz