Rozdział 6

5.3K 287 307
                                    

Itachi po sekundzie wstał i kiwnął głową, zgadzając się na warunki. Widząc to, Sasuke również wstał i podążył za starszym bratem, cały czas będąc jednak myślami gdzieś indziej. Jego gniew cały czas się narastał i kierował już tylko bezpośrednio do Hiruzena. Mimo to musiał coś zrobić, więc postanowił pójść za starym przyjacielem i wysłuchać co mają do powiedzenia na ten temat.

Gdy tylko bracia Uchiha zdecydowali się podążać za lisim demonem cała czwórka ruszyła spacerem, jak się po chwili okazało, w kierunku wioski liścia. Kurama wyjaśnił, że z Kuroiem muszą się wymeldować by nie wzbudzić podejrzeń, a ta dwójka poczeka na nich niedaleko bramy. Kyuubi wraz w wilczym demonem przemknęli do wioski i udając ponownie zwykłych podróżników, wymeldowali się i oddali przepustki strażnikom. Po kilku minutach znajdowali się już w lesie z nowymi towarzyszami.

-Podróż ludzkim tempem zajmie nam przynajmniej kilka dni - powiedział lisi demon, po czym wskazał na plecy. - Ja zaniosę Itachiego. Kuroi, tobie zostawiam Saduke.

Ostatki klanu Uchiha bez większych sprzeciwów zgodziły się na taką podróż. Jednak nim ruszyli, w krzakach za nimi Kuroi wyczuł zbliżające się chakry. Na tą wiadomość Kyuubi chciał przyspieszyć i już ruszać, jednak Kuroi miał inne plany.

-To nie czas na to, pośpiesz się.

-No weź... - jęknął chłopiec, po czym uśmiechnął się złośliwie. - Chcesz się założyć, Kurama-nii?

Kyuubi nagle jak zaczarowany spojrzał na młodszego braciszka i uśmiechnął się diabelnie, pokazując przy tym szereg kłów. Wiedział do czego on zmierza i całkiem mu się ten plan podobał.

-Jeśli nie uda mi się ich pokonać, to wymyślisz mi plan treningowy na miesiąc!

-Jesteś tego pewny? - upewnił się władca demonów, mając jednocześnie już gotowy plan tortur w głowie.

-Całkiem pewien - odpowiedział chłopiec, po czym narzucił on kaptur na głowę, by ukryć swoją tożsamość, co również Kyuubi uczynił po chwili. - Daj mi pięć minut! - dodał z pewnością siebie, która zniknęła w momencie pojawienia się elitarnego oddziału ANBU. - No może jednak trochę więcej...

Kurama zaśmiał się donośnie na to nagłe zwątpienie w siebie. Kuroi spiął momentalnie wszystkie mięśnie, gdy tuż przed nim znalazł się zamaskowany mężczyzna z szarymi włosami i maską psa. Czarnowłosy uruchomił na chwile swoje dojutsu, przez co pod kapturem rozbłysła głęboka czerwień, i już po chwili domyślał się kim jest przywódca jednostki specjalnej.

-Nie wiem kim jesteście, ale macie obowiązek wydać nam tą dwójkę - rozkazał szarowlosy wskazując na braci Uchiha.

-A co jeśli się nie zgodzimy?

Mężczyzna widocznie zaskoczył się nie tylko odmową, lecz również niezwykle dziecięcym głosem przeciwnika. Hatake Kakashi, dowódca obecnego tu oddziału ANBU, wyciągnął broń, którą skierował w Kuroia, informując tym, że jeśli nie oddadzą rodzeństwa będą musieli walczyć. Wilczy demon mimowolnie zaśmiał się na ten czyn, czym bardziej zszokował i sprowokował poniektórych shinobi Konohy. Chłopiec nim jednak cokolwiek powiedział, zaczął grzebać w kaburze w poszukiwaniu czegoś, czym okazały się być rękawice.

-Pozwólcie, że je założę - powiedział dalej rozbawiony. - Tak się składa, że brzydzę się dotykać kundle z Konohy - dodał z prowokującym uśmieszkiem, co zadziałało jak płachta na byka i dwójka ANBU ruszyła na niego z kunaiami w dłoniach. Kuroi jednak jedynie zgrabnie unikał ataków, podśmiechując cicho. - Nie powinniście razem walczyć?

Naruto Namikaze - Nowy Władca Demonów [POPRAWKI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz