-H-hokag-ge-s-sama, o-obudzi-ili się..
Sarutobi, słysząc te słowa, poderwał się z krzesła. W bardzo szybkim, ale nie umywającym się do demonicznego, tempie złożył kilkanaście pieczęci, zatrzymując się na znaku tygrysa. Po chwili owionął go szary dym, a kiedy się rozwiał, po mężczyźnie nie było nawet śladu.
~~*^*~~
Kuroi powoli odzyskiwał przytomność. Kiedy otworzył oczy, zobaczył, że jego brat także już się obudził i rozmyślał, przez co pielęgniarki nie zauważyły jego przebudzenia. Ookami podniósł się ostrożnie na łokciu. Mimo, że czuł się świetnie, a medyczni ninja Konohy wyleczyli wszystkie jego obrażenia, musiał udawać człowieka, a człowiek po zaledwie kilku godzinach od ciężkiego poranienia nie byłby w pełni sprawny.
Kiedy ostrożnie unosił się na łokciu, korzystając ze swoich zdolności aktorskich, przywołał na twarz grymas bólu, którego nawet nie czuł.
Spojrzał na swojego brata, Ginroua, który najwyraźniej zapomniał, że nie jest w królestwie demonów bo szykował się do wyskoczenia ze szpitalnego łóżka. Przed tym, jakże głupim i niebezpiecznym w tej sytuacji, wyczynem, powstrzymał go ostrzegawczy wzrok Kuroia.
W chwili, kiedy Ginrou opadł już na poduszki, do sali wpadł Sarutobi. Kuroi z trudem powstrzymał nienawiść, zamiast tego udawał zdezorientowanego i przerażonego daną sytuacją. Ginrou dzięki Sharinganowi wiernie naśladował przyjaciela.
~~*Kuroi*~~
Kiedy Sarutobi wpadł do sali, w której siedzieliśmy, od razu zaczął nas wypytywać, kim jesteśmy, kim była dla nas ta martwa kobieta, co robiliśmy w okolicach Konoha-Gakure, co się tam stało i czy nie widzieliśmy podróżując dwóch czarnowłosych chłopaków, bądź blondwłosego dwunastolatka. Kiedy usłyszeliśmy ostatnie pytania, ledwo powstrzymaliśmy się od śmiechu, ale zamiast tego udawaliśmy, że nic nie wiemy. Cała rozmowa przebiegła ogółem tak:
-O, widzę że się już obudziliście? - powiedział, podchodząc bliżej nas i wypraszając pielęgniarki.
-He... Kim pan jest? Gdzie my jesteśmy? Co się stało? - spytał, udając zdezorientowanego, Ginrou.
-Jestem Hiruzen Sarutobi, Sandaime Hokage wioski ukrytej w liściach. Jesteście w szpitalu w tejże wiosce - powiedział posyłając nam delikatny uśmieszek. - Nie wiemy co się stało, usłyszeliśmy tylko huk w okolicy wioski, a ANBU, których tam posłałem, znaleźli martwą czerwonowłosą kobietę i was nieprzytomnych. Moi ludzie was tu przynieśli - powiedział. Wraz z bratem udawaliśmy zaskoczonych i przerażonych. - A może pamiętacie, co się wydarzyło? Cokolwiek?
-Pamiętam, że zaatakowało nas kilku zamaskowanych ninja. Okaa-san zaczęła z nimi walczyć, ale nie dała rady im wszystkim i ją zabili. Potem oberwałem jakimś jutsu i straciłem przytomność - powiedziałem spuszczając głowę i udając smutnego.
-Okaa-san? To ta rudowłosa kobieta, którą znaleźliśmy obok was?
-Hai..
-A jak się nazywała wasza matka? - spytał się Sarutobi a my spojrzeliśmy na siebie.
-Yurei Namida - odpowiedziałem.
-Namida? Jesteście z klanu Namida?
-Hai, a co? - odpowiedział zaciekawiony Ginrou.
-Przecież klan Namida został wybity jakieś dziesięć lat temu!
-Hai, ale okaa-san zakochała się w tacie i odeszła razem z nim z wioski niedługo przed zagładą - wytłumaczyłem starcowi.
-Odeszła? Dlaczego?
-Otoo-san był shinobi innej wioski, przysłano go jako ambasadora na kilka lat. Zakochał się z wzajemnością w mamie, a kiedy wezwano go do wioski, okaa-san odeszła razem z nim - Ginrou wyjaśnił dokładniej to, co stało się w przeszłości.
CZYTASZ
Naruto Namikaze - Nowy Władca Demonów [POPRAWKI]
FanfictionPioruny waliły jeden za drugim. Ciemną noc co chwilę rozświetlał błysk na niebie. Młody chłopak stał po środku wielkiego krateru z głową spuszczoną w dół. Jego oczy były zakryte przydługimi, mokrymi kosmykami czarnych włosów z złotymi pasemkami. Na...