Kuroi zamknął za sobą drzwi do posiadłości. Spojrzał on poważnym wzrokiem na swojego przybranego brata i podszedł do stołu.
-Musimy się pilnować jutro, aby nie pokazać za wiele.
-Hai - odpowiedział chłopak. - Myślisz, że na drugi etap przejdziemy od razu po pierwszym?
-Raczej tak.
-Więc trzeba będzie przygotować sobie jedzenie, żeby nie mieć problemów z poszukiwaniem pożywienia w terenie.
-Racja... Wstaniemy wcześniej i przygotujemy się odpowiednio. Podejdziemy jeszcze do sklepu aby zakupić kilka rzeczy.
-Niech będzie, a teraz musimy odpocząć.
Bracia uśmiechnęli się do siebie i ruszyli w tym samym czasie do łazienek. Tak samo w tym samym czasie wyszli i stanęli naprzeciw siebie przybijając sobie piątkę.
-Idealne zsynchronizowanie - mruknął Kuroi gdy razem z ręcznikami na głowach skierowali się do kuchni. - Co sobie życzysz na kolacje, nii-chan?
-Hm... Yakisobę*!
-Na noc? Jesteś pewien?
-Nie marudź tylko rób! - powiedział lekko zirytowany Koci demon. - Jesteśmy demonami, nic nam nie będzie.
-Hai, hai... Jak sobie życzysz.
Kuroi zaczął przyrządzać potrawę, a Gin nakrył do stołu i zaparzył herbatę. Gdy tylko rodzeństwo zjadło posiłek udali się umyć zęby i spać, by na następny dzień być pełni sił.
~~*^*~~
Rankiem następnego dnia o godzinie czwartej obudził się Kuroi i wyłączył budzik. Chłopak przeciągnął się i wstał powoli z łóżka, przecierając oczy. Wyszedł on ze swojego pokoju i skierował się do pomieszczenia, w którym spał Ginrou. Młodzieniec otworzył drzwi i bez słowa rzucił się na łóżko brata, a tym samym na granatowookiego.
-Ugh...!
-Wstawaj... Gin - mruknął niezwykle zaspanym głosem. - Musimy się przygotować.
-Więc pierw... sam... zejdź ze mnie - wyszeptał Ginrou czując ciężar swojego przybranego brata na swojej klatce piersiowej. - Kuroi... Dusisz...
-Hai, hai...
Złotooki podniósł się z łóżka i przeciągnął, ziewając przy tym głośno.
-Pierwszy raz widzę, abyś był niewyspany... - mruknął cicho zaniepokojony Ginrou. - Coś się stało?
-Sam nie wiem... Może za długo przebywamy w świecie ludzi? Albo się po prostu nie wyspałem...
Ginrou parsknął cicho śmiechem i wstał z łóżka. Skierował się on wraz z bratem na dół, gdzie zaczęli przygotowywać sobie porządne i sycące śniadanie. Ginrou dodatkowo przygotował kilka kanapek, a Kuroi zrobił kilka potraw, które w razie czego, będą mogli sobie podgrzać nad ogniskiem w Lesie Śmierci. Po skończeniu gotowania Kuro zapieczętował wszystko do jednego zwoju i położył go na stole.
-Która godzina, Gin?
-Szósta dwadzieścia.
-Mamy mnóstwo czasu na przygotowanie się... - powiedział pod nosem chłopak z blond pasemkami. - W każdym razie, chodźmy się ubrać.
Bracia Namida udali się do swoich pokoi i zaczęli się przygotowywać do wyjścia. Później zapieczętowali też wszelkiego rodzaju trucizny, maści, antidota i bandaże. Zabrali również trzy śpiwory, podpałkę i kilka przydatnych rzeczy. Gdy chłopcy skończyli się szykować dochodziła ósma, dlatego postanowili się już zbierać.
CZYTASZ
Naruto Namikaze - Nowy Władca Demonów [POPRAWKI]
FanfictionPioruny waliły jeden za drugim. Ciemną noc co chwilę rozświetlał błysk na niebie. Młody chłopak stał po środku wielkiego krateru z głową spuszczoną w dół. Jego oczy były zakryte przydługimi, mokrymi kosmykami czarnych włosów z złotymi pasemkami. Na...